Pairing: Reiya&An
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans, komedia
Ostrzeżenia: zrypany humor autorki, łagodne sceny erotyczne (fetysze liczą się do ostrzeżeń?)
Notka autorska: Nie wiem, co brałam. Chyba nie powinnam pisać fików w środku nocy. Ale no. Kobiety w Japonii używają często formuły "atashi", kiedy mówią o sobie. "Watashi" jest takie bezosobowe. W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że mężczyźni mogą o sobie powiedzieć "boku".
Tyle. Zapraszam do czytania~
Reiya właśnie mył zęby przed pójściem spać, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Wypłukał usta i odstawił szczoteczkę do kubka.
Pukanie nie ustępowało. Powtarzało się co jakiś czas, więc Reiya pomyślał, że to może być coś bardzo ważnego. Normalnie nie otworzyłby o takiej godzinie, w końcu była już prawie północ, ale pomyślał, że chociaż sprawdzi, kto to.
Spojrzał przez wizjer i zobaczył Ana. Stał w czerwonym płaszczu, z koszykiem w rękach. Jak jakiś Czerwony Kapturek.
Reiya otworzył drzwi, próbując odsunąć od siebie myśli o tym, że ten płaszcz skojarzył mu się w taki sposób.
- Hej, wilku. Zastałam babcię? - spytał An, uśmiechając się promiennie.
- Hej, An... Chwila, co? - Reiya zamrugał.
Co on...
- Babcię - odparł An, wchodząc do środka. - Babciu, hop hop!
- Co ty wyprawiasz, An? - spytał Reiya, zamykając drzwi.
- Jak to co? - An znów się uśmiechnął. - Przygotowałam babci jej ulubione smakołyki, a jej nie ma?
Dopiero teraz Reiya pojął, że An naprawdę mówi "atashi" zamiast "watashi".
Poczuł dreszcz na plecach. Słodcy chłopcy mówiący w formie żeńskiej? I...
Reiya opuścił wzrok na nogi Ana.
Czy to są...
- Czemu masz zakolanówki? Gdzie są twoje spodnie? - Reiya usiłował mówić głośniej, ale zobaczył krwistoczerwone lakierki i zapomniał, jak się powinno używać poprawnie strun głosowych.
...
Haru. Haru musiał mu to powiedzieć.
- Czerwony Kapturek nie miał spodni, miał sukienkę - An odstawił koszyk na stół i zaczął rozpinać guziki od płaszcza.
Reiya zasłonił oczy. Nie mógł patrzeć, nie chciał tego widzieć. On nie szuka miłości w zespole, dlaczego An mu to utrudnia?!
- Wilku~! - poczuł, jak szorstkie dłonie Ana łapią go za nadgarstki. - Jestem taka brzydka, że nie chcesz na mnie spojrzeć?
Reiya rozsunął palce. Czarno-biała, śliczna sukienka z falbankami leżała na Anie idealnie. Nawet nie było widać, że jest przy sobie. Nic. Absolutnie.
I że jest facetem, przeszło przez jego biseksualny umysł.
Reiya poczuł ciepło pod nosem. Cholera jasna, czy jemu naprawdę poszła farba?!
- Krwawisz - An zachichotał jak dziewczynka. - Czyżby już cię dopadł myśliwy~?
- Skąd? - spytał Reiya, usiłując zatamować krwawienie.
Matko, ta scena wyglądała jak z jakiegoś marnego anime.
- Wróżka mi powiedziała - odparł An. - Lubi kwiatki i kiedyś lubiła ciebie~
Ach, czyli miał rację. To dlatego chciał zostać z Anem sam na sam w sali. Kazuki zmył się szybciej, w ogóle nie zauważając, że Haru coś kombinuje. Reiya przeczuwał, że coś się święci, ale nie wpadł na to, że...
- Muszę iść doprowadzić się do porządku - stwierdził Reiya i pobiegł czym prędzej do łazienki.
Oj tak. Zanim An samym swoim widokiem i zachowaniem doprowadzi go do czegoś innego.
Ochlapał twarz zimną wodą i dokładnie oczyścił się z krwi.
Głupi An, głupi Haru, głupi fetysz.
- Wilku~ - usłyszał wraz z otwierającymi się drzwiami.
An wszedł do środka, trzymając w dłoni kieliszek z winem.
- Chodź, znalazłam babcię, możemy ją zjeść - stwierdził An, łapiąc Reiyę za rękę i ciągnąc go w stronę pokoju.
Na stole leżały słodycze i owoce. An posadził go na kanapie i praktycznie natychmiast nakarmił go truskawką.
- Słodka, prawda, wilku? - spytał. - Sama zbierałam w ogródku~
- Smaczna - przyznał Reiya, ale nie zdołał powiedzieć nic więcej, bo kostka mlecznej czekolady wylądowała w jego ustach.
- Tak sobie pomyślałam... Często mówi się, że usta są malinowe, nie? - An uśmiechnął się nieco zadziornie, biorąc jedną malinę z miseczki. - A co, jeśli naprawdę stałyby się malinowe?
An roztarł owoc między palcami, a potem sokiem posmarował sobie usta.
Reiya przymknął oczy.
- Dobra, wygrałeś. Możesz już przestać udawać Czerwonego Kapturka, bądź sobą - stwierdził Reiya. - I nie mów tego piekielnego "atashi", bo... Nonan!
Reiya otworzył oczy. Jedną dłonią An trzymał go za ramię. Drugą coraz śmielej przesuwał po jego udzie.
- Skoro chcesz się pozbyć Kapturka, zrób to - stwierdził An. - Wystarczy mnie rozebrać.
Reiya policzył do trzech.
Jeden, zamorduje Haru.
Dwa, musi odwołać jutrzejszą próbę.
Trzy, chrzanić wszystkie zasady. Weźmie Ana tu i teraz, nawet ściągając mu tylko bieliznę.
Bo Kazuki w tym wywiadzie miał rację. Reiya był okropnym wręcz hentaiem i nie mógł nic na to poradzić.
A An, który zasnął po wszystkim w jego ramionach, dobrze o tym wiedział, bo sam nim trochę był. Ale nie aż tak jak jego ukochany mężczyzna, który przez sen nadal delikatnie się uśmiechał.
The End