Zespół: Xanvala&Ari
Pairing: Tatsumi&Kazuha, w tle Maya&Lyoka, Nao&Souma i Tomoya&Yuhma
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia?
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Przepraszam za sportretowanie Soumy tutaj, ale on serio ma jakiś motorek w tyłku. XD
Przyjechali do kolejnego hotelu. Tatsumi słyszał już o pokojach, w których były podwójne łóżka i później niektórzy budzili się z nogami kolegi z zespołu przerzuconymi przez swoje biodra, ale piętrowe? Piętrowych łóżek się nie spodziewał.
- Ale super! - zawołał Souma, skacząc na łóżko. - Mogę spać tu? Albo w sumie będę spał na górze, będzie śmiesznie. A w ogóle możemy je przystawić bliżej siebie? Będę mógł spać, trzymając Naoyę za rękę.
- Souma... - Nao westchnął ciężko.
- No co? - Souma wdrapał się na łóżko. - Ale fajnie, wszystkich was widzę. O, mam wenę na komponowanie, podajcie mi gitarę.
- Proszę - Tomoya podał mu futerał. - Zeszyt i długopis też chcesz?
- Na razie chcę zobaczyć, jak to zabrzmi - stwierdził Souma. - Ej, Naoya, mogę napisać coś dla ciebie?
- A Tatsumi dopisze do tego jakiś psychodeliczny tekst. Nie, dziękuję - Nao usiadł w fotelu i wyjął z torby swojego laptopa.
- To ja może pójdę do pokoju Ari. Umówiłem się z Daikim na piwo - oznajmił Yuhma.
- Tylko nie upijcie się za bardzo, bo jak jutro będziecie grać koncert na kacu, to nie ręczę za siebie - upomniał go Nao.
- Spokojnie, Daiki jest perkusistą, nie będzie pił dużo - odparł Yuhma, wychodząc.
- Ale ja o tobie mówię - sprecyzował Nao. - Yuhma, wracaj tu i obiecaj, że nie będziesz dużo pił! Yuhma!
- Mam iść z nimi? - spytał Tomoya.
- Masz być brutalny, jak mnie nie posłucha - odparł Nao.
- Prędzej ubiorę go w kieckę - stwierdził Tomoya, chrupiąc słonego paluszka.
Tatsumi w sumie jedyne, czego chciał, to umyć się i iść spać. Zabrał więc swoje rzeczy i ruszył w stronę łazienki.
I oczywiście tuż przed drzwiami prawie wpadł na Kazuhę, który akurat stamtąd wychodził.
- Hej, Tatsumicchi~! - Kazuha złapał go za policzek. - Ale ty uroczy jesteś bez makijażu, mówił ci to ktoś kiedyś?
- Ty. Z jakieś sześćdziesiąt dziewięć razy - odparł Tatsumi.
- Uuu, a co to za niegrzeczna liczba~?
- Bo idealnie do ciebie pasuje - wyjaśnił Tatsumi. - Ty nie masz nic wspólnego z grzecznością.
Kazuha zachichotał.
- Ale ty jesteś uroczo zabawny, Tatsucchi~! - Kazuha złapał go za ramiona i przyciągnął go do siebie.
Płyn pod prysznic o zapachu zielonej herbaty. Cytrynowy szampon. I ten specyficzny zapach ciepłego od wody ciała.
Tatsumiemu zakręciłoby się pewnie w głowie, gdyby był bardziej zniewieściały i podobny do jakiejś peszącej się wiecznie dziewoi.
- Kazuha, daj mi się umyć.
- A buzi?
- Buzi kiedy indziej.
- Ale ja chcę buzi teraz.
- Kazuha.
- No dobrze - Kazuha oparł się o ścianę. Jego włosy były mokre i roztrzepane. I wyglądał na przygaszonego.
- Kazuha? - Tatsumi spojrzał na niego uważnie. - Wszystko w porządku?
- Tak - odparł Kazuha. - Po prostu... Myślałem trochę o...
- Hejka! - Ran wpadł do łazienki, uśmiechając się promiennie. - Co macie takie miny? Przeszkodziłem w rozmowie?
- Nie - skłamał Kazuha.
Kazuha.
Skłamał.
Co tu się wyprawia?
- To dobrze - Ran ruszył pod jeden z pryszniców. Tatsumi odprowadził go wzrokiem, a kiedy się odwrócił, Kazuhy już nie było.
Co on chciał mu powiedzieć?
Były dwie opcje.
Albo jednak chce czegoś więcej.
Albo właśnie chce zakończyć tę ich przygodę.
Innych opcji Tatsumi nie podejrzewał.