Zespół: Xanvala&Ari
Pairing: Tatsumi&Kazuha, w tle Maya&Lyoka, Nao&Souma i Tomoya&Yuhma
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia?
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Wiecie, czego dawno nie robiłam? Nie płonęłam w piekle za shipowanie prawdziwych ludzi.
*złowieszczy śmiech na samą myśl o tym bólu tyłka, jeśli jakaś anti kiedyś znajdzie tego fika*
Życzę miłego czytania. ^^
Upierdliwość.
Właściwie dokładnie tak to można nazwać. Upierdliwością. Bo jak inaczej określić zachowanie, kiedy ktoś nie daje ci oddychać, bo tak bardzo się do ciebie klei?
Przytula, głaszcze, dotyka, chce spędzać z tobą każdą możliwą chwilę i uff...
Może i był ekstrawertykiem, może lubił spędzać czas z ludźmi i zawsze upewniał się, że wszystko jest w porządku, ale ta sytuacja doprowadzała go do tego, że miał ochotę usiąść sobie gdzieś w kąciku ze swoim notesem do tekstów i siedzieć tam tak długo, aż nie zapuści korzeni.
A w sumie to by nie było takie głupie, jakby zapuścił te korzenie. Nie mógłby zostać podniesiony, przeniesiony, zaprowadzony w żadne miejsce, bo nie można by go było ruszyć. Ach, cudowne marzenie...
Właściwie, dlaczego aż tak go to zachowanie jego kolegi z zaprzyjaźnionego zespołu denerwowało? Czy dlatego, że Kazuhy nie lubił?
Och nie! Tatsumi bardzo go lubił. Nawet aż za. I może właśnie dlatego go cała ta sytuacja tak męczyła.
Trudno było mu rozszyfrować, na ile Kazuha się do niego klei dla zabawy, a na ile jest poważny.
Czy ten człowiek w ogóle potrafił być w którymkolwiek momencie swojego życia poważny?
- Tatsumicchi~!
Odpowiedź nasunęła mu się sama, kiedy znowu został przyciągnięty przez Kazuhę w silnym uścisku.
Nie, nigdy.
- Kazuha, łamiesz mi żebra - mruknął Tatsumi, popijając wodę przez słomkę. - Jesteśmy już w strojach, jeszcze nam się coś uszkodzi.
- Ale Tatsucchi~!
- No co?
- Wieki cię nie widziałem - odparł Kazuha.
- Rozmawialiśmy dosłownie kwadrans temu... - Tatsumi westchnął ciężko.
- Ale to dużo! Stęskniłem się - Kazuha przytulił go jeszcze mocniej.
- Kazuha, jak ściśniesz Tatsumiego jeszcze mocniej, to albo połamiesz mu żebra, albo udusisz - zwrócił mu uwagę Nao. - Maya, ja rozumiem, że uda Lyoki są wygodną poduszką, ale mógłbyś trzymać swój zespół w ryzach?
- Co? - Maya otworzył jedno oko i spojrzał na Nao.
- Weź coś zrób ze swoim wokalistą, bo wykończy mojego - spytał Nao.
- Co? Ach, tak - Maya usiadł i spojrzał na Kazuhę. - Kazuha, zostaw Tatsumiego, bo go uszkodzisz.
- Dobrze, że nie jest taki chudy jak Lyoka, bo by się połamał - zachichotał Ran.
Lyoka nic nie odpowiedział. Miał jedynie minę, jakby... Jakby właściwie co? Tatsumi miał wrażenie, że tego gitarzystę rozumiał tylko Maya. No i Nao. Jakimś cudem.
Nawet Kazuha próbował do niego dotrzeć przez dwa lata. Z marnym skutkiem, patrząc na to, że dopiero po tak długim czasie mu się to udało.
Kazuha nieco poluźnił uścisk i posadził Tatsumiego na kanapie, po czym usiadł obok niego. Był ciepły. I jego woda kolońska ładnie pachniała.
Tatsumi mógłby tak zostać, ale... Ale no właśnie. Czy Kazuha chciałby, żeby tak został? W którym momencie kończyła się zabawa, a zaczynało coś więcej?
- Hej, chcecie umaibo? - spytał Souma, podchodząc do nich z całą siatką wypełnioną tymi słonymi przekąskami. - Byłem w sklepie po mleko do kawy, bo się skończyło, a nikt z technicznych nawet nie pomyślał, że ktoś mógłby pić kawę, która nie jest czarna i...
- Souma, pamiętaj o oddechu - stwierdził Tomoya.
- No dobrze, dobrze - Souma westchnął. - Ale no. Mieli taką świetną promocję, że nie mogłem się oprzeć.
- Ja już mam swoją przekąskę - stwierdził Kazuha, rozdmuchując Tatsumiemu włosy.
Na bogów...
- Może weźcie się chociaż ze sobą prześpijcie, bo mam was serdecznie dosyć - mruknął cicho Lyoka, odpakowując kukurydziane umaibo, które podał mu Souma.
Kazuha jedynie zachichotał.
Ciekawe, co by zrobili koledzy z ich zespołu, gdyby wiedzieli, że od kilku dobrych miesięcy właśnie to robili, jak tylko mieli chwilę czasu.
Uprawiali seks. Jak dorośli, szanujący się mężczyźni, którym fanki już nie starczały, w stałym związku nie byli od czasu poprzednich zespołów, a kolega z branży był chętny i pod ręką.
Tylko który z nich choć przez chwilę pomyślał, że ten drugi może zacząć pragnąć czegoś więcej?
Tatsumi zerknął na drugiego wokalistę.
Kazuha na pewno nie.
Do tego trzeba by było kiedykolwiek myśleć.