Zespół: Lezard, Kizu
Pairing: Natsume&Sora, Natsume&Lime (jednostronne)
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: angst, h/c
Ostrzeżenia: niepokojące myśli głównego bohatera
Notka autorska: Ogólnie Natsume jest rozdarty i sam nie wie, czego chce. Przepraszam, miałam taki pomysł, głównie przez jego stary post na blogu w związku z tym, że Lime odchodzi z zespołu.
Siedzę w kawiarni. Sora patrzy na moje lody tak, jakby zamordowały mu rodzinę.
Nienawidzi cytrusów. Nie dlatego, że mu nie smakują. Alergii też nie ma. Ale kojarzą mu się z tobą. I wie, że mi też.
Sora ogólnie wie. Wie, że jest za wysoki i za szczupły, że ma zbyt piskliwy głos, zbyt słodkie usposobienie i zbyt pozytywne nastawienie do świata.
Wie, że nie jest tobą i nigdy ci nie dorówna.
Ale codziennie składam mu obietnicę, że się z ciebie kiedyś wyleczę. Że zapomnę ten dzień, w którym kompletnie pijanego przyprowadziłem cię do hotelowego pokoju i pomogłem ci się przebrać. Że zapomnę smak twoich ust, że zapomnę dotyk twoich dłoni i ten smutek w twoich oczach, tak często zakamuflowany złością.
Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek coś do mnie czułeś, czy może tylko potrzebowałeś drugiego człowieka, by się do niego przytulić, więc pozwoliłeś swojemu przyjacielowi z dzieciństwa się tobą zaopiekować. Zwłaszcza, gdy prawie straciłeś wzrok przez własny upór i lekkomyślność, a ja odchodziłem od zmysłów ze zmartwienia.
Bo ja nie potrzebowałem drugiej osoby. Potrzebowałem ciebie.
I przez te wszystkie miesiące miałem to, czego chciałem. A ty tylko siedziałeś wiecznie na parapecie, pisząc pełne żalu do świata teksty, które zupełnie nie pasowały do naszej pozytywnej muzyki.
Pewnie właśnie dlatego odszedłeś. Żeby móc w spokoju zatracać się w swoim smutku i nie słuchać naszego marudzenia, że mógłbyś choć raz napisać coś optymistycznego.
Sora potrafi. Sora jest kochany, pocieszny i słodki. Jest partnerem idealnym i zawsze można na nim polegać. To ten typ osoby, która rzuciłaby się za bliskimi w ogień bez zastanowienia. Chociaż trochę tsundere.
Ale ty jesteś moim narkotykiem. Wystarczy, że cię spotkam i muszę całym sobą powstrzymywać się od złożenia na twoich pełnych, idealnie skrojonych ustach czułego pocałunku. Tak jak wtedy, gdy twoje zamglone alkoholem oczy wpatrywały się we mnie, gdy siłowałem się z twoimi sznurówkami.
Wsiąkasz w człowieka jak cytrusowa trucizna, Misaki Takuya. A dokładniej, jesteś jak taki cyjanek o smaku limonki, zabierający mi oddech, gdy tylko cię widzę, nawet jedynie oczami wyobraźni.
- Zamów truskawkowe - rzuca Sora, biorąc pucharek z roztopionymi lodami. - Na te jak widać masz alergię.
- Racja - kiwam głową. Nie wpadłem na to, że lody o nazwie "Rajska Wyspa" będą miały smak cytryny i limonki.
I choćbym jakkolwiek próbował, nigdy się od ciebie nie uwolnię.
The end