Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

sobota, 10 kwietnia 2021

Memories of Snowflake V

Uniwersum: Genshin Impact

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy

Seria: "Light&Ice"/"Sun&Wind"

Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony

Notka autorska: Czy powinnam dodać ostrzeżenie na temat kwestii na samym końcu?


Notatka jedenasta: Lampki


Moje ulubione zajęcie. Szukanie kwiatków dla Doktora Baizhu w Mondstadt. Powinnam zapisać sobie w notatniku, że to takie moje hobby.

Swoją drogą, zalałam ostatnio notatnik mlekiem kokosowym i kilka ostatnich kartek mi się posklejało ze sobą...

Tym razem dałam sobie polecenie, by wyruszyć po te świecące kwiatki o takiej porze, żeby być w Mondstadt tuż przed zmrokiem.

Zmierzchało, gdy dotarłam na miejsce. W Wolvendom zobaczyłam dwie dziewczynki - jedną może trochę starszą od mojego ciała, drugą młodszą. Starsza była wyższa ode mnie, miała ciemnobrązowe włosy i złote oczy. Młodsza była zielonooka, a jej włosy miały bardzo jasny odcień fioletu.

- Powinnyśmy już iść, moi rodzice zaczną mnie niedługo szukać - powiedziała młodsza do starszej. - Amber!

- Nie chcesz zobaczyć wilków? - spytała Amber, uśmiechając się promiennie. - Powinny się niedługo pojawić.

- Nie chcę - odparła młodsza. - Chcę iść do domu, muszę się pouczyć, jeśli chcę być mądra.

- Ja się nie uczyłam i jestem mądra.

- Polemizowałabym.

- Noelle!

W tym momencie mnie zauważyły.

- Kim jesteś? - spytała Amber, podchodząc do mnie. - Ja jestem Amber, a to Noelle. A ty?

- Jestem Qiqi. Jestem zombie - odparłam, a Amber złapała mnie za ręce.

- To jeszcze lepsze niż wilki! - zawołała. - Ale masz zimne dłonie, wow~!

- Przepraszam za nią, ona już tak ma - Noelle zaśmiała się, lekko zawstydzona.

Było już ciemno. Lampki zaczęły świecić i teraz widziałam je idealnie.

- Muszę zbierać lampki - oznajmiłam, wyrywając się Amber.

I wtedy zobaczyłam blask ognia.

- A wy co tu robicie o tej porze? Dzieciom nie wolno chodzić tak późno po lesie - usłyszałam głos, który skądś kojarzyłam, ale nie pamiętałam go.

Nastoletni chłopak w uniformie Rycerzy Favoniusa podszedł do nas, trzymając kulę ognia na dłoni i używając jej niczym pochodni.

- Dobry wieczór, sir - Amber zasalutowała. - Chciałam zgłosić, że pragnęłyśmy z Noelle zobaczyć wilki...

- Ty chciałaś, ja chciałam czytać książkę... - westchnęła Noelle.

- Czyli znowu wciągasz kogoś w swoje niecne plany, hm? - usłyszałam głos za plecami, a na ramionach Amber ktoś zacisnął dłonie.

Podniosłam wzrok. Drugi młody rycerz przeniósł na mnie wzrok. Jego oczy rozszerzyły się nieco. Zmarszczył brwi.

- Sir Kaeya! Miałeś mnie tak więcej nie straszyć! - Amber odwróciła się do niego gwałtownie. - Dobrze, dobrze, już idziemy. Noelle, chodź, bo ci dwaj zaraz wpędzą nas w prawdziwe kłopoty.

Złapała młodszą dziewczynkę za rękę i uciekła.

- Wracajcie tutaj, miasto jest w drugą stronę! - Diluc pobiegł za nimi, zostawiając mnie z Kaeyą samą.

- Qiqi - Kaeya stanął przede mną.

Był wyższy ode mnie o głowę, albo i nawet więcej.

Kucnął przede mną.

Jego źrenice były dziwne. Diamentowe.

A oczy mroźne, jak moja moc.

- Powinnaś mnie wtedy zostawić w tej rzece - pogłaskał mnie po głowie. - Powinienem był się utopić...

Spojrzał w stronę miasta i usiadł na trawie.

- Naprawdę się nie starzejesz, co? - spytał, uśmiechając się smutno.

Usiadłam obok niego.

- Znasz mnie?

Wyglądał na zaskoczonego. A po chwili zmarkotniał jeszcze bardziej.

- Masz problemy z pamięcią - bardziej stwierdził, niż spytał. - Powiedz... Czy jeśli ktoś ci bliski kazałby ci zniszczyć coś, co kochasz, zrobiłabyś to?

- To zależy, czy dałabym sobie takie polecenie - odparłam. - Jeśli bym sobie nie dała, to bym nie musiała tego zrobić.

- Ach tak - Kaeya westchnął. - Nie wiem, komu być wiernym, Qiqi. Ojczyźnie czy ludziom, którzy mnie kochają.

- Nie wiem - wzruszyłam ramionami i wstałam. - Muszę nazbierać lampek. Rano nie będzie ich widać.

- Pomogę ci - Kaeya podniósł się i zaczął zbierać lampki razem ze mną.

Po chwili miałam już pełny koszyk.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego. - Muszę już iść. Doktor Baizhu czeka na te kwiaty.

Odwróciłam się. Kaeya zatrzymał mnie na chwilę.

- Masz wizję Cryo, prawda? - spytał. - To prawda, że dostają ją ci, co coś stracili?

- Nie wiem - spojrzałam na niego przez ramię. - A co?

- Tak się zastanawiałem, co ty straciłaś - wyjaśnił.

- Czy to nie oczywiste? - spytałam. - Życie.

Kaeya spojrzał na mnie i uśmiechnął się, czochrając mi włosy.

- Nawet nie wiesz, ile bym dał, żeby się z tobą zamienić.

Rano już nie pamiętałam tej rozmowy.