Pairing: Yue&Lime
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Czy ja znowu mam odchył na jakiś ship? Jak widać... XD
Właściwie, nigdy nikomu tego nie powiedziałem. Pomijając oczywiście rodzinę i te wszystkie osoby, którym to mówiłem, żeby zrobiły to, o co je prosiłem.
No, z tym proszeniem to też tak trochę przesada...
Fakt faktem, nie było ani jednej osoby, której bym to powiedział tak szczerze, z czystego serca... którego nie mam... właściwie moje serce jest brudne, jakby ktoś mi je wyrwał i wrzucił do kałuży...
...powinienem się zamknąć.
O czym to ja? A, tak. O tym, że nigdy nikomu tego nie powiedziałem. Oczywiście było kilka osób, zwłaszcza kobiet, które mnie do tego zmusiły. Miałem czasem dosyć ich marudzenia nad głową, jaki jestem nieczuły i zimny jak lód, bo nie wyznaję im miłości na każdym kroku, jak to robią partnerzy ich koleżanek i o bogowie, jakie to niemiłe i w ogóle wstyd, Takuya, wstyd i hańba.
Tak, tak. Tyle, że umawiałyście się z Raimu, drogie dziewczęta, nie z Takuyą. Chciałyście pieniędzy, sławy i czego nie tylko. Tymczasem dostałyście człowieka zmęczonego życiem, choć nawet do trzydziestki jeszcze nie dobił. Och nie, jak mi was nie żal.
Natsume chyba był wśród tych osób jedyny, który na to zasługiwał. Tylko on. Jeszcze były w sumie dwie kobiety, które rzeczywiście chciały Takuyi, a nie Raimu, więc w sumie też mógłbym im to powiedzieć, ale to nie jest takie proste...
Głównie dlatego, że to obdziera człowieka z jakiejś takiej... Sfery prywatności. Trzeba się uzewnętrznić, trzeba nagle mówić o swoich uczuciach, co jest strasznie niekomfortowe i za każdym razem mnie mdli i dłonie mi się trzęsą. Po co to komu? Wolę spędzić z kimś, kogo... darzę głębszym uczuciem więcej czasu, oprzeć się o jego ramię i czytać książkę, słuchając jego miarowego oddechu, bo, w przeciwieństwie do mnie, może zasnąć w każdych warunkach.
I co noc.
Chyba powinienem iść z tym moim nieregularnym schematem snu do lekarza.
Ale no. Przykryć go kocem, zaparzyć ulubionej herbaty, iść do sklepu po trzy rodzaje lodów i pozwolić spać jego kotce w naszym łóżku. To mogę zrobić. Ale takie uzewnętrznianie się... Obdzieranie z uczuciowej skóry... Nie, nie i jeszcze raz nie.
I w sumie może dlatego to mnie tak zdziwiło.
Fajerwerki wybuchały jedna po drugiej, przez co niebo rozświetliło się wszystkimi kolorami tęczy.
Zawsze w takich chwilach mrużyłem oczy, bo byłem wrażliwy na światło, odkąd pamiętam. Ale tym razem było inaczej. Tym razem w ogóle mi to nie przeszkadzało.
Jakbym po raz pierwszy widział światło.
Spojrzałem na ciebie. Stałeś obok i patrzyłeś z rozmarzeniem w stronę tego kolorowego widowiska. Miałem wrażenie, że wyglądałeś jeszcze piękniej niż zazwyczaj.
Dlaczego ty jesteś taki piekielnie przystojny?
Drgnąłeś ze zdziwienia, kiedy moje palce delikatnie dotknęły twoich. Spojrzałeś na mnie i przyjrzałeś mi się uważnie.
- Coś się stało, Takuya?
Pokręciłem głową.
- Nic się nie stało - odparłem, patrząc w twoje oczy, w których odbijał się blask coraz rzadziej wybuchających fajerwerków i bladej tarczy księżyca.
Była pełnia. Wszystko mogło się zdarzyć.
Ale nie miałem pojęcia, że aż coś tak... niespodziewanego. Co zaskoczy nawet mnie. A co dopiero ciebie?
- Na pewno? - spytałeś, jak zwykle martwiąc się na zapas. Przeczesałeś palcami moje włosy, przez co zmrużyłem oczy.
Fajerwerki zgasły. Księżyc został. Zajdzie dopiero za kilka godzin.
- Na pewno - odparłem cicho.
- To dlaczego się we mnie tak wpatrujesz, jakbyś czegoś ode mnie potrzebował? - spytałeś, uśmiechając się czule.
Chciałem powiedzieć, że to dlatego, iż taki przystojny jesteś.
Albo że uwielbiam ten twój nieziemski uśmiech.
Cokolwiek.
Cokolwiek, co powiedziałbym zarówno Natsume, tym dwóm miłym kobietom i całej tej zgrai głupiutkich fanek.
Więc dlaczego...
- Bo cię kocham - ...powiedziałem to?
Stałeś przez chwilę w bezruchu, jakby bojąc się oddychać.
Ja za to nie wiedziałem, co się właściwie stało.
Skąd...
Po co...
Na co...
Czemu...
Przestałem zastanawiać się nad głupotami, kiedy mnie pocałowałeś.
I miałem wrażenie, że tym razem ten pocałunek był jakiś inny. Jakby jednocześnie był nagrodą i podziękowaniem za to głupie wyznanie.
- Ja ciebie też - wyszeptałeś mi do ucha, rozwiewając mi swoim oddechem włosy.
Aż mnie dreszcz przeszedł po plecach.
Rób tak częściej, Yue, to mnie od siebie uzależnisz.
O ile już tego nie zrobiłeś.
The end