Zespół: Alice Nine&Kagrra,
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 13+
Gatunek tekstu: obyczajowy, romans
Ostrzeżenia: Brak
Notka autorska: To mój pierwszy fik, więc nie bić.
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 13+
Gatunek tekstu: obyczajowy, romans
Ostrzeżenia: Brak
Notka autorska: To mój pierwszy fik, więc nie bić.
Akiya obudził się nagle, słysząc Shou kaleczącego angielski w taki sposób, że wiele osób dziwiło się, czemu on lubi tę piosenkę. To proste - Tora ją napisał. Podniósł komórkę i zdziwił się, gdy zobaczył na wyświetlaczu imię, które tyle razy wypowiadał przez sen.
- Tak? - spytał z bardzo czystym umysłem.
- Słuchaj, Aki-san - zaczął Tora, jakby trochę zakłopotanym tonem. - Samochód mi się zepsuł na jakimś odludziu. Przyjedź po mnie, proszę - powiedział tonem już błagalnym.
- A twoi koledzy z zespołu? - spytał Akiya, zastanawiając się, czemu nikt nie chce Tory uratować.
- Dzwoniłem do Sagi, ale usłyszałem tylko bardzo niecenzuralne słowo, więc do Shou nawet dzwonić nie próbowałem. A Nao i Hiroto mają obaj bardzo twardy sen, bo tylko się sekretarka włączała - odpowiedział Tora.
- A pomoc drogowa?
- Nie odbierają.
- To gdzie tak dokładniej jesteś? - zapytał Akiya.
- Między Tokyo a jakąś wiochą na północ od niego - odpowiedział Tora.
- Tak, to bardzo ułatwia poszukiwania - stwierdził sarkastycznie Akiya i ubrał tylko spodnie i kurtkę na swoją piżamę, po czym założył pierwsze lepsze buty i pobiegł do samochodu.
Odnalazł samochód Tory po jakiejś godzinie. Gitarzysta Alisu na szczęście wiedział już trochę więcej, gdzie się znajduje i podał mu dokładniejsze informacje. Akiya wysiadł z samochodu i podbiegł do Tory, który stał przy swoim aucie i trząsł się z zimna.
- Tora, czemu nie wszedłeś do samochodu, tylko tu stoisz i marzniesz? - spytał troskliwie Akiya i zdjął kurtkę, którą założył swojemu przyjacielowi.
- Bo mi ogrzewanie siadło i jest w nim zimniej niż tu - odpowiedział Tora.
Akiya otworzył bagażnik i wyjął linę, którą przymocował auto Amano do swojego.
Jechali już dobre pół godziny, gdy Akiya zauważył, że Tora zasnął. Aki tylko się uśmiechnął. Śpiący Tora wyglądał tak słodko i niewinnie. Nie to, co na co dzień... Wtedy był to seksowny facet z tak pięknymi, brązowymi oczyma, które powinny patrzeć tylko na niego...
- Akiya, przestań, zachowujesz się jak czternastolatka - mruknął gitarzysta do siebie. Naprawdę nie rozumiał czasem swojego toku myślenia...
Akiya zahamował, gdy dojechali do domu Tory.
- Gdzie ja jestem? - zapytał Tora, przecierając zaspane oczy.
- W moim samochodzie - odpowiedział Akiya. - Możesz już iść do domu. Jesteśmy na twoim podjeździe.
- Ach, no tak - Tora przypomniał sobie wydarzenia sprzed dwóch godzin. - Czemu się uśmiechasz?
- Bo słodko wyglądasz, gdy śpisz - odpowiedział Akiya, nie wiedząc, jakim sposobem odważył się na wypowiedzenie tych słów.
- Słodko wyglądam, gdy śpię? - zdziwił się Tora. - Czemu tak myślisz?
- Nieważne - odpowiedział szybko Akiya i wyszedł z samochodu, by odczepić auto Tory od swojego.
Tora podszedł do drzwi. Gdy przekręcił klucz w zamku, zorientował się, że okazja do przyznania się do pewnej rzeczy zaraz przejdzie mu koło nosa. Odwrócił się więc i powiedział:
- Akiya, wiesz, ja muszę ci coś powiedzieć...
- Tak Tora? - Akiya zaciekawił się, co też Tora chce mu wyznać.
- Ja usłyszałem, jak odpowiedziałeś mi na pytanie, wtedy, na korytarzu...
Akiyę zamurowało. Miał w głowie jedno pytanie - "Jak?". Ale wtedy przypomniał sobie, że przecież wpatrywał się wtedy w podłogę i nie widział, gdzie Tora poszedł. A ważniejsze, jak DALEKO poszedł. I może powiedział to po prostu za głośno.
- Tora... ja... - Akiya próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. Nie umiał. Nie umiał teraz, tak jak przez ostatnie półtora roku, gdy w końcu dotarło do niego, że jest w Torze zakochany. A od kiedy był? Może nawet od roku, od tego pamiętnego fanserwisu w jednym odcinku "Kagrra, no su"...
- Ja ciebie też - odpowiedział na niewypowiedziane słowa Tora i pocałował go, co wprowadziło gitarzystę Kagrry, w totalne osłupienie, ale po chwili zaczął odwzajemniać pocałunki. Tora odsunął się na chwilę od niego i złapał go za ręce.
- Chodź, moje koi. Dokończymy naszą zabawę w domu - powiedział i uśmiechnął się lubieżnie.
- Tak. Masz absolutną rację - przytaknął Akiya i zamknął za sobą drzwi.
THE END
*koi - kochanek, kochanie (coś w tym rodzaju)