Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

piątek, 16 kwietnia 2010

Świat Chibiego I

Zespół: Alice Nine&Kagrra,
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 13+
Gatunek tekstu: komedia
Ostrzeżenia: Brak
Notka autorska: Czyli miłość ludzi z punktu widzenia psa.


Chibi leżał w swoim posłaniu, kiedy jego Pan wszedł do kuchni. Jak zwykle uśmiechnął się do niego, a potem zaparzył kawę, którą wypił przez słomkę. Zawsze, gdy mu się spieszy, pije przez słomkę. Ludzie są dziwni.
 - Przepraszam, Chibi, ale i tak jestem spóźniony, więc na spacer pójdziemy później - powiedział Pan i pobiegł, jak to Chibi nazywał, zmienić futerko. Dzisiaj Pan znów się tak dziwnie uśmiechał. Chibi już nie pamiętał, kiedy Pan nie był zamyślony. Zwłaszcza rano. Pan wrócił po dwóch godzinach. Znowu był zamyślony. Wyszedł z nim na spacer, jak obiecał. Chibi lubił spacery. Od dłuższego czasu spacerom towarzyszyły te dziwne dźwięki, które ludzie nazywali muzyką. Chibi mógłby już nawet to zaśpiewać, gdyby był człowiekiem. A gdy jedna gitara (tak jedna, psy mają dobry słuch) grała solówkę, Pan miał bliskie spotkanie z drzewem, latarnią, przechodniem, słupem albo jeszcze czymś innym. Raz Chibi musiał nawet pociągnąć Pana za nogawkę, bo by wpadł do jeziora. Raz nie zdążył - u Pana skończyło się to grypą i częstymi wizytami Małego Pana i Mniejszego Pana. Chibi nie rozumiał stanu Pana. Wcześniej się tak nie zachowywał. Ale od naprawdę długiego czasu Pan był ciągle zamyślony. Chibi miał dość. Wieczorem położył się wygodnie w swoim posłaniu i poszedł spać. Obudził się w nocy. Pan właśnie zatrzasnął za sobą drzwi. Nie wrócił. Było już jasno. Pan nie wracał. Nie przyszedł ten miły Pan Blondasek, który zawsze się Chibim opiekuje, jak Pan jedzie na koncerty, jak to Pan Blondasek nazywał. Było już długo jasno. Chibi otworzył nosem lodówkę. Pana nie było, więc nie miał co jeść. A Pan nie zagrozi mu teraz, że go gitarą walnie, bo przecież go nie ma. A wtedy otworzyły się drzwi. Pan wszedł z czymś w kształcie gitary w łapce, a za nim przyszedł jakiś inny Pan. Hm... Kto to? Chibi czasami go widział i znał nawet ten zapach, ale po co on ma te wielkie, prostokątne, czarne cosie w łapach, które ludzie nazywają walizkami?
 - Słuchaj, Chibi, przepraszam, że cię zostawiłem na tak długo, ale nie wiedziałem, że to mi tak zejdzie - powiedział Pan i pogłaskał go po łepku. Chibi za bardzo nie rozumiał, czemu Pan go jeszcze gitarą nie walnął za wyjadanie jedzenia z lodówki. Ale zauważył, że Pan w końcu nie ma tego dziwnego uśmiechu. Położył się na posłaniu i zasnął. Tak, chyba wszystko wróci do normy. No i jest jeszcze jedna osoba do wychodzenia z nim na spacer.