Uniwersum: Omori
Pairing: Kel&Aubrey, wspomniane Sunny&Basil i Hero&Mari
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: slice of life
Ostrzeżenia: spoilery do gry
Notka autorska: Ostatni z fików. Mam nadzieję, że wam się podobały. ^^
Aubrey siedziała na huśtawce, kiedy usłyszała, że ktoś się zbliża. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła Kela.
- Cześć - powiedział, siadając na drugiej huśtawce. - Porobiło się, co?
- Nie chcę o tym gadać, głąbie - mruknęła Aubrey.
- Ale przynajmniej wszystko już wiemy - Kel uśmiechnął się do niej przyjaźnie. - Przepraszam, że cię zostawiłem z tym wszystkim samą.
- To ja się odsunęłam - mruknęła Aubrey. - Wkurzało mnie, że masz kumpli od grania w kosza i no...
- W sumie, co byśmy zrobili na ich miejscu? To samo? - Kel bujnął się na huśtawce.
- Ja nie mam rodzeństwa - zauważyła Aubrey.
- Czyli ja przez przypadek spycham Henry'ego ze schodów, a ty przychodzisz i to widzisz - zaczął opowieść Kel. - Co wtedy robisz?
- Dzwonię na pogotowie? - odpowiedziała Aubrey. - No nie patrz tak na mnie, głupolu. Nie mam tak durnych pomysłów, jak Basil.
- Ale załóżmy, że masz.
- No okej, niech ci będzie - Aubrey spojrzała na pochmurne niebo. - Więc bierzemy Hero do ogrodu i wieszamy na drzewie. Tylko nie wiem, jak, bo to kawał chłopa. Mari była drobna i niska, to dali radę.
- A potem zaczynamy się lać?
- Prawdopodobnie tak, bo uważaj, że byś wytrzymał dłużej niż do tygodnia po pogrzebie z ukrywaniem prawdy.
- Nie jestem aż taką paplą.
- Jesteś.
- Aubrey.
- No dobrze, dobrze - Aubrey znów się bujnęła. - Więc próbuję ci wyjaśnić, że jesteś matołem, ale ty nie słuchasz i wtedy... Przywalam ci z mojej pałki.
- Masz tam wbite gwoździe, zrobisz mi krzywdę.
- Ale ja ci właśnie chcę zrobić krzywdę, Kel. Basil dźgnął Sunny'ego w oko, więc ty swoje też tracisz.
- Co? Aubrey, nie będę tracił oka, jestem koszykarzem!
- Ale to nie fair w stosunku do Sunny'ego. Skoro ja jestem Basilem bez mózgu, to ty jesteś Sunnym bez oka.
- Nie fair?! - Kel spojrzał na nią oburzony. - Wiesz, co jest nie fair? Posiadanie jednego oka. Widziałaś kiedyś koszykarza z jednym okiem? Oboje dobrze znamy odpowiedź na to pytanie.
- Nadepnęłam ci na odcisk?
- Tak - Kel też się bujnął. - Przeraża mnie myśl, że mógłbym być kaleką.
- I tak jesteś kaleką - stwierdziła Aubrey.
- Co?
- Masz mózg, nie tak jak Basil, ale ci nie działa. A przynajmniej działa rzadko - Aubrey wzruszyła ramionami.
- A tobie działał, jak wbijałaś gwoździe w tę pałkę? - Kel zmierzył ją wzrokiem. - Dlaczego ona ma gwoździe? To pałka!
- Żeby wbijać rozum w takie zakute łby jak twój.
- Nie mam zakutego łba.
- Ale masz głupie pomysły, jak na przykład odgrywanie ról Basila i Sunny'ego.
- Bo chcę ich zrozumieć.
- Nie zrozumiesz. Nie da się - mruknęła Aubrey.
- W sumie racja. Mieli po dwanaście lat - Kel westchnął. - To co, kontynuujemy?
- Co?
- Tę inscenizację.
- Niech ci będzie - Aubrey prychnęła. - Skończyliśmy na tym, że się na mnie wkurzyłeś.
- Tak. Przepraszam za to - mruknął Kel.
- A ja nadal uważam, że powinni wiedzieć - stwierdziła Aubrey. - Bo nie bylibyśmy tutaj, gdybyś nie zrzucił Hero ze schodów.
- Nie zrobiłem tego specjalnie przecież.
- Nie? A może jednak?
- Jak to tam było? Coś go zepchnęło?
- Basil to jednak ma bujną wyobraźnię.
- Ty jesteś teraz Basilem.
- Phi! Ja bym wymyśliła coś lepszego.
- Co?
- Że... Schody były mokre.
- To głupie.
- Nie jestem głupia, to ty jesteś głupi.
- Nie, bo ty.
- Chcesz stracić drugie oko?
- Mam oboje oczu - zauważył Kel.
- No to ci wybiję je naraz - Aubrey wstała z huśtawki. - Chodź tu, zobaczymy, kto się lepiej bije.
- Nie będę bił dziewczyny.
- Bo co?! - Aubrey złapała go za koszulkę. - Kobiety to słaba płeć, tak? No już, walnij mnie!
- Nie.
Aubrey uderzyła go z pięści w ramię.
- A teraz mnie wal... - Aubrey zamarła, kiedy Kel przewrócił ją na trawę i usiadł na niej okrakiem. - Złaź ze mnie.
- Nie.
- Kel, złaź ze mnie.
- Bo co?
- Bo cię oskarżę o napastowanie.
- Chcę tylko, żebyś się uspokoiła.
Aubrey zepchnęła go z siebie i usiadła.
- Głupol.
- Ty też.
- Nie jestem głupolem, to ty jesteś głupolem - stwierdziła Aubrey, nadymając policzki.
- To została nam jeszcze jedna rzecz - oznajmił Kel.
- Jaka?
- Hero mi powiedział, że Basil i Sunny się zeszli - wyjaśnił Kel, kładąc dłoń na ramieniu Aubrey. - Podoba mi się takie zakończenie tej historii.
Po czym ją pocałował.
Zamrugała.
Oddała pocałunek.
I z całej siły przywaliła mu w brzuch.
- Au! - Kel zwinął się w kłębek na trawniku. - Za co?!
- Nie spytałeś o zgodę - odparła Aubrey.
- Ale ci się podobało!
- Ale zasady to zasady.
- Co wy robicie? - usłyszeli głos Hero, który właśnie przyszedł na plac zabaw. - Kel, żyjesz?
- Pocałował mnie, więc mu przywaliłam - Aubrey wzruszyła ramionami.
- Oddała mi pocałunek - oznajmił Kel. - A potem znokautowała...
- Zostawić was na pięć minut... - Hero pomasował skronie. - Chodźcie lepiej do domu, bo zaraz zacznie padać.
- Najpierw Kelsey musi ruszyć swój szanowny tyłek z trawnika.
- Trzeba było mnie nie bić!
- Przynajmniej wiesz, że kobiety nie są słabą płcią.
- Aubrey!
Hero pomógł Kelowi wstać i poczuł, jak kropla kapie mu na nos.
Wraz z deszczem zrobiło się momentalnie zimno.
Basil i Sunny są razem. Kel i Aubrey chyba teraz też.
Hero zamknął za sobą drzwi do domu.
- Przyniosę ręczniki i koc - stwierdził, kiedy jego brat i przyjaciółka usiedli na kanapie i wtulili się w siebie.
Tak, definitywnie są razem.
I bardzo dobrze. Któryś z nich musi być szczęśliwy.
The end