Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 28 grudnia 2022

Summer Sun

 Uniwersum: Omori

Pairing: Kel&Sunny, wspomniane Hero&Mari

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: slice of life

Ostrzeżenia: spoilery do gry

Notka autorska: Jeśli myślicie, że napisałam fiki z trzema liniami czasowymi, to macie rację. Enjoy. ^^



Kończyło się lato. Sunny siedział w domu i próbował sobie przypomnieć, gdzie położył książkę, którą dostał od Hero, zanim wyjechał z Faraway Town. Nadal się tutaj gubił, choć minęły już dwa lata.

Obiecał, że będzie utrzymywał kontakt z przyjaciółmi, ale to było nieco trudne, kiedy próbował nadrobić w szkole stracone lata. Nowa klasa nie była taka zła, jak myślał. Zostawili go w świętym spokoju, więc nie musiał się do nich odzywać, o ile nie było takiej potrzeby.

Jego ojciec nadal nie przyznawał się do jego istnienia. Sunny wciąż nie wiedział, jakim cudem tylko on jeden domyślił się, co tak naprawdę stało się z Mari.

Potrząsnął głową. Nie, nie Sunny, nie zaczynaj znowu. Jej już nie ma, umarła, to nie była twoja wina. Kel przypomina ci o tym za każdym razem, kiedy przysyła ci list oblepiony przynajmniej dziewięcioma znaczkami albo maila z migającą, brokatową, wirtualną pocztówką.

Wyjrzał przez okno. Lato powoli się kończyło, ale nadal było zdecydowanie zbyt ciepło. Westchnął, zasuwając zasłonki.

I wtedy usłyszał dziwne stuknięcie. Brzdęk. Brzdęk. Brzdęk.

Coś uderzało o szybę.

Rozsunął zasłonki z powrotem i zobaczył, jak mały kamyk odbija się od okna i spada na parapet.

Co jest, do cholery?

Otworzył okno i musiał uchylić się przed kolejnym kamykiem.

- Oj, wybacz!

Zamrugał.

Pod jego oknem stał Kel.

...

CHWILA, MOMENT, STOP.

Sunny zmarszczył się. Tam naprawdę stał Kel, trzymając za rękę trzyletnią już Sally. Dziewczynka mierzwiła w palcach swoją żółtą sukienkę i ewidentnie chciała już iść, ale Kel jej nie pozwalał.

- Siema, Sunny! - zawołał Kel, machając do niego, jak gdyby cała ta sytuacja była normalna.

Sunny zamknął okno. Ma omamy, czy ten matoł naprawdę przyjechał AŻ TUTAJ, bo... Właściwie, bo co?

Sunny policzył do dziesięciu i zszedł na dół, próbując nie poryczeć się na schodach.

Otworzył drzwi i zobaczył uśmiechającego się promiennie Kela. Tak. Jego jedyne oko go nie myliło. Ten wariat naprawdę tu był.

- Joł! - Kel wszedł do środka, ciągnąc za sobą Sally. - Żarcie przyniosłem.

- Kelsey, ja nie chcę być niemiły, ale co ty tu robisz? - spytał Sunny, zamykając drzwi.

- Przyjechałem?

- Czemu?

- Bo tęskniłem?

- Za mną? - Sunny spojrzał na niego z powątpiewaniem.

- Nie zaczynaj znowu - mruknął Kel, sadzając Sally na kanapie i wręczając jej paczkę frytek. - To nie była twoja wina. Ani Basila. Ani nikogo. Poza tym, pomogliśmy ci się przeprowadzić, wnosiliśmy kartony do tej chałupy, a ty nadal wątpisz, że cię lubimy?

- Może chcieliście być mili - mruknął Sunny.

- Ja chciałem być miły i kupić ci stek, ale mieli tylko kawałki kurczaka w panierce - stwierdził Kel. - Siadaj i jedz. Masz kawę?

- Mama trzyma puszkę w szafce nad zlewem.

- Oki.

Sunny usiadł przy stole i spojrzał na Sally, która była zajęta frytkami. Mari nigdy jej nie poznała. Nigdy nie dowiedziała się, że Hero ma nie tylko brata, ale i siostrę.

Westchnął cicho, biorąc kawałek kurczaka z opakowania i zaczynając jeść. Nadal był ciepły, więc Kel nie mógł kupić go dawno.

- Wróciłem~! - Kel usiadł przy stole i postawił na nim dwa kubki, do których nalał pomarańczowego napoju gazowanego. Z tym, że w jego kubku była już kawa.

On naprawdę był niepoprawny.

- Ale dlaczego przyjechałeś z Sally? - spytał Sunny, kiedy ta wepchnęła sobie dwie frytki do buzi naraz i wyglądała jak mały chomik.

- A, bo mi rodzice kazali iść z nią na spacer - odparł Kel, jakby to było całkowicie normalne.

...

...

...

- ONI NIE WIEDZĄ, GDZIE JESTEŚ?! - Sunny wstał gwałtownie od stołu. - KELSEY!

- Ty... Umiesz krzyczeć? - Kel wyglądał, jakby zobaczył ducha.

Sunny policzył do dziesięciu... Znowu... I usiadł.

- Ty w ogóle umiesz zajmować się dzieckiem? - spytał Sunny.

- Dałem jej frytki - odparł Kel. - Głodna nie jest.

- A picie?

- Gazowanego nie może.

- I stwierdziłeś, że nie dasz jej żadnego innego?

- Nie mam żadnego innego.

- Zrobiłeś sobie kawę. Mogłeś jej zrobić herbatę - Sunny wstał ponownie i poszedł do kuchni. - Mama powinna gdzieś mieć jakiś sok.

Sally zachichotała.

- Widzisz? Sal ma z ciebie ubaw - Kel uśmiechnął się promiennie.

- Wy jak mama i tata - stwierdziła piskliwym głosikiem Sally, kiedy Sunny podał jej soczek jabłkowy w kartoniku.

I mało tego soczku nie upuścił.

- A co jeszcze robią mama i tata? - spytał Kel, wstając od stołu.

- Buzi - odpowiedziała Sally.

- Słyszysz, co mówi Sally? Buzi - stwierdził Kel, odwracając Sunny'ego do siebie i składając na jego ustach delikatny i czuły pocałunek.

Który Sunny oddał, jak już jego mózg zaczął znowu działać.

Odsunęli się od siebie, kiedy jakaś skoczna, polifoniczna muzyka rozbrzmiała w kieszeni Kela. Ten z niechęcią odebrał telefon.

- Tak, Hero?

- Kel, gdzie ty jesteś? Rodzice odchodzą od zmysłów - usłyszał po drugiej stronie.

- U Sunny'ego.

- A, okej... Czekaj. U SUNNY'EGO?! KELSEY!

- No co?

- Wywiozłeś Sally do drugiego stanu?!

- Tak?

- Kel i Sun buzi! - zawołała Sally, po czym zeskoczyła z kanapy i zaczęła wokół nich biegać. - Buzi, buzi, buzi, buzi!

Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.

- ...pocałowaliście się? - spytał powoli Hero.

- Tak?

- Och - Hero spojrzał na zdjęcie Mari stojące na szafce. - Chyba mamy słabość do tego rodzeństwa, co?

- Henry...

- Hm?

- Będziesz mnie krył?

- Tak, tak. Pozdrów Sunny'ego. I uważaj na Sally - stwierdził Hero, po czym się rozłączył.

Mari...

Po sześciu latach to powinno przestać w końcu boleć, prawda?

Miał nadzieję, że kiedyś w końcu będzie szczęśliwy.

Pomasował skronie.

Musiał się ogarnąć, zanim wymyśli, co powiedzieć rodzicom, bo w tym momencie jego zamglony mózg był w stanie wymyślić nawet coś w stylu porwania przez kosmitów.

W sumie zarówno Kel, jak i Sunny, zachowywali się tak, jakby nie byli z tej planety, więc właściwie wszystko było zgodne z prawdą.

The end