Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 9 listopada 2022

Season for Farewells

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Syouko&Nami

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: angst

Ostrzeżenia: spoilery do gry 

Notka autorska: Ending XVII (Nami's first normal ending).


Kiedy przyjechałam na Unasakę, było parno i duszno. Nie miałam kontaktu z Nami, prócz sporadycznych telefonów i listów. Nie wiedziałam nawet, jak teraz wygląda.

Weszłam do Shoushinji, ciągnąc ze sobą walizkę. Suzuki-san nie zmienił się zbytnio, jedynie miał więcej zmarszczek.

I wyglądał, jakby nie do końca był zadowolony z mojej wizyty.

- Och, pani kapitan - powiedział nieco zmartwionym głosem. - Co panią tu sprowadza?

- Urlop - odparłam krótko, opierając się na walizce. - Pracuję teraz w klinice dziadka. Chce, żebym ją przejęła.

- Cudownie, cudownie - Suzuki-san kiwnął głową. - Proszę za mną, pokażę pani, gdzie będzie pani spała.

Suzuki-san zaprowadził mnie do pokoju. Miałam wrażenie, że był to ten sam, który dzieliłam kiedyś z Yasumi, Momoko i Ayashiro.

- Dziękuję, Suzuki-san - uśmiechnęłam się, odstawiając walizkę. - Gdzie Nami? Chciałabym się z nią zobaczyć.

- Jak się miewa pani menadżer? - Suzuki-san zupełnie mnie zignorował.

Przygłuchł, czy coś ukrywa?

Pewnie to drugie.

- W porządku. Nie mamy teraz za bardzo kontaktu. Poszła na studia i dużo się uczy - wyjaśniłam. - Ayashiro pracuje w kancelarii prawniczej. Jej rodzice są z niej dumni.

- A ta głośna dziewczynka? - spytał Suzuki-san.

- Momoko? Założyła zespół. Nic nadzwyczajnego - odparłam. - Mogę wiedzieć, gdzie jest Nami?

- Kyan-san przyjechała w poprzedni wtorek - Suzuki-san znów mnie zignorował. - Pytała, dlaczego nie odbiera pani od niej telefonów. Była pewna, że się zaprzyjaźniłyście.

- Nie - byłam już nieco zirytowana. - Spytam po raz ostatni. Gdzie jest Nami?

Suzuki-san odchrząknął.

- No dobrze, zaprowadzę panią do niej - oznajmił. - Ale niech mi pani obieca, że nie zacznie pani histeryzować.

- Coś jej się stało? - spytałam zmartwiona, idąc za mnichem.

- Nie. Właściwie, właśnie o to chodzi - wyjaśnił enigmatycznie. - Wolałem ją ukryć zarówno przed Kyan-san, jak i panią, ale skoro pani aż tak nalega...

Suzuki-san otworzył drzwi i wpuścił mnie do pokoju Nami.

- Nami, Osanai-san przyjechała - powiedział doniosłym głosem.

Nami siedziała przy kotatsu i czytała książkę. Nadal była drobna, ale Suzuki-san ściął jej długie włosy, które teraz miała spięte klamrą.

- Syouko-chan? - Nami odwróciła się w moją stronę.

I wtedy zrozumiałam, co się dzieje.

Nie zmieniła się.

W sensie, ani trochę się nie postarzała. Wyglądała dokładnie tak, jak wtedy, gdy widziałam ją po raz ostatni.

Prawie dziesięć lat temu.

- Nami nie jest człowiekiem - powiedział cicho Suzuki-san. - Ludzie się starzeją. Ona nie.

Nami wstała. Była ubrana jak dorosła osoba. Piersi urosły jej tylko trochę. Nie wyglądała na szczęśliwą.

- Przepraszam. Pewnie spodziewałaś się, że będę teraz piękna - uśmiechnęła się przepraszająco. - Ale nadal wyglądam jak dzieciak. Na zawsze pozostanę dzieckiem.

Nami położyła dłoń na moim ramieniu.

- Spotkałam onmyouji, które mi wszystko wyjaśniło. Nie wiem, czy chcesz o tym słuchać - powiedziała cicho. - Kohaku-san kazała mi się nie ruszać z Unasaki. A najlepiej w ogóle stąd wyjechać. Ale gdzie? Nie mogę zostać gdzieś dłużej, bo ludzie zaczną podejrzewać, że coś jest ze mną nie tak.

Nami położyła dłonie na moich policzkach.

- Możesz zostać. Możesz mnie odwiedzać. Ale nie możemy być razem. Nie, kiedy mam takie ciało - Nami pocałowała mnie w czoło.

Była dziewczynką, nie kobietą.

Nasza przyszłość nie istniała.

Ten pocałunek był jej pożegnaniem.

The end