Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 21 grudnia 2022

The One-Eyed White-Haired Wielder of Oni

 Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Syouko&Migiwa

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: obyczajowy, soft angst

Ostrzeżenia: spoilery do gry

Notka autorska: Ending XXXI (Migiwa's third normal ending).




Onmyouji zabrało ten przeklęty miecz, więc Migiwa postanowiła zostać dłużej na wyspie. Jednakże ja byłam nieco przeszkodą. Złapała mnie więc pod ramię i zaprowadziła tam, skąd przyszłam.

- Poradzisz sobie z przejściem na drugą stronę, czy mam ci pomóc? - spytała Migiwa.

- Wolałabym, żebyś wróciła ze mną - odparłam. - Tu jest zbyt niebezpiecznie.

- Nie przesadzaj, Osa - mruknęła. - Ale może i masz rację. Odprowadzę cię, żebyś mi się jeszcze nie utopiła.

- I kto to mówi? - położyłam sobie dłonie na biodra.

- Chodź, nie ma czasu - stwierdziła Migiwa, ciągnąc mnie za rękę.

- A poszukasz przy okazji Nami? - spytałam, idąc za nią.

- Tak. Zacznę od tego sanktuarium, skoro to onmyouji mówiło coś o dziewczynce śpiącej tam - oznajmiła Migiwa. - A teraz nie traćmy energii na gadanie.

Podróż na Unasakę zajęła nam dość długo, ale nie było czasu na odpoczynek. Gdy znalazłam się na plaży, Migiwa uśmiechnęła się do mnie i poklepała mnie po ramieniu.

- Nie przejmuj się ani mną, ani tą martwą kenki. Ona i tak już nie była człowiekiem - stwierdziła.

- Niby tak, ale...

- Uwierz mi, tak było dla niej lepiej - Migiwa spojrzała na Urashimę i westchnęła. - Ech, będę musiała znowu łazić po tych kamlotach...

- To nie ma sensu, powinnaś chociaż odpocząć - stwierdziłam.

- Osa...

- Proszę - złapałam ją za rękę.

Zmrużyła oczy.

- Niech ci będzie - zgodziła się i ruszyłyśmy razem do Shoushinji.

Opowiedziałyśmy tyle, ile mogłyśmy i rozeszłyśmy się do pokojów. Futon Nami był pusty. Co stało się z tą dziewczynką?

Ayashiro wydawała się martwić o nią najbardziej. A ja drżałam na samą myśl, że Migiwa miała znowu ryzykować swoje życie w ramach misji.

Spałam niespokojnie. Słyszałam, jak Ayashiro łka w poduszkę. Mogłam też przysiąc, że Yasumi mówi coś albo przez sen o Nami, albo do siebie, myśląc, że nikt nie słyszy. Jedynie Momoko chrapała i nie zwracała na nic uwagi.

Kiedy rano się obudziłam, poszłam do pokoju Migiwy. Ta szykowała się do kolejnej misji, zakładając swój specjalny strój i przygotowując sprzęt.

- Migiwa? - zamknęłam za sobą drzwi. - Naprawdę musisz już iść?

- Nie zaczynaj znowu, Osa - stwierdziła Migiwa, zakładając rękawiczki. - Nie jestem taką amatorką, na jaką wyglądam, wiesz?

- Podejrzewam. Inaczej nie byłabyś wybrana do tego zadania - stwierdziłam. - Uważaj na siebie, co?

Migiwa zmierzyła mnie wzrokiem, po czym podeszła do mnie i nachyliła się do mnie.

- Słuchaj, Osanai Syouko - powiedziała poważnie jak na nią. - Jestem onikiri. Nie potrzebuję romansów.

- Co? - zamrugałam. - Ja nie...

- Oczywiście, że ty nie. Ja wiem, że mam anielską twarz, szmaragdowe oczy, płomiennorude włosy, nienaganną sylwetkę, obfity biust i diabelski charakter, ale uwierz mi, nie chcesz wiązać się z onikiri - stwierdziła, klepiąc mnie po twarzy. - Przestań się o mnie martwić, bo to ty tu jesteś małą dziewczynką, która płacze po swojej "Natsu Nee-san" od ośmiu lat, a nie ja.

- Nie mów o niej takim tonem - warknęłam.

- Ta kobieta jest martwa. A teraz nawet podwójnie - stwierdziła, prostując się. - Twoje łzy nie przywrócą jej życia. A ja nie potrzebuję związku. Żegnaj, Osa.

I wyszła, zostawiając mnie samą w jej pokoju.

Najgorsze było to, że musiałam przyznać jej rację.

We wszystkim, co powiedziała.

The end