Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 29 listopada 2020

Light shining through the Ice IX

Uniwersum: Genshin Impact

Pairing: Kaeya&Lumine, w tle Jean&Lisa

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy, dramat, soft angst, hurt/comfort

Seria: "Light&Ice"

Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony

Notka autorska: Dobrnęliśmy do końca~



Kaeya zmarszczył się, kiedy poczuł, że ktoś go trąca w ramię. Uchylił powieki i zobaczył Paimon.

- Paimon sprawdza, czy Kaeya żyje. Paimon się cieszy, że Kaeya żyje! - zapiszczała wróżka.

Kaeya zamrugał. Wschodzące słońce oślepiło go na moment.

Wschód.

Dzień.

Światło.

Na Archona Anemo, powinni w tej chwili się ubrać.

- Paimon również się cieszy, że Kaeya i Lumine przynajmniej się przykryli tym płaszczem - stwierdziła Paimon, zasłaniając oczy. - A teraz Paimon uda, że nic nie widziała i poczeka, aż Kaeya i Lumine się ubiorą.

- Dobry plan - pochwalił ją Kaeya i spojrzał na Lumine, która patrzyła na nich zaspanym wzrokiem. - Śniadanie?

- Oj tak - przyznała, siadając. - Ale najpierw sukienka.

- To też dobry plan - Kaeya roztrzepał jej i tak będące w nieładzie włosy. - Mamy tyle źdźbeł trawy we włosach, że nie wiem, jak my to wytłumaczymy.

- Wpadliśmy w krzaki, bo zaatakowały nas Hilichurle - odparła Lumine, naciągając rękawy na ręce. - Nic trudnego do wymyślenia, Kaeya.

- Diluc by w tym momencie stwierdził, że z myśleniem akurat mam kłopoty - zaśmiał się Kaeya, zapinając pasek. - Aczkolwiek mamy inny problem.

- Jaki?

- Paimon.

Oboje spojrzeli na Paimon, nadal mającą zakryte oczy.

- Myślisz, że w ogóle pojmuje takie zjawisko?

- Wątpię, ale może komuś wyśpiewać, że widziała nas śpiących nago.

- Mam plan - Lumine szepnęła Kaeyi coś na ucho.

Kaeya podszedł do Paimon, zarzucając płaszcz na ramiona.

- Paimon, słonko - objął ją ramieniem. Wróżka spojrzała na niego przez palce.

- Paimon cię słucha.

- To bardzo dobrze - Kaeya zaśmiał się i spojrzał na nią z uwagą. - Pamiętasz, jak Diluc przypalał tego Maga Otchłani?

- Paimon pamięta, ale Paimon nie chce pamiętać - pisnęła Paimon.

- A jak Lisa poraziła jednego prądem?

- Tego też Paimon nie chce pamiętać.

- A chcesz zobaczyć taką wersję z lodem?

- Paimon nie chce tym bardziej!

- To nie możesz nic absolutnie powiedzieć, co tu widziałaś - stwierdził Kaeya.

- Paimon nic nie powie! Niech Kaeya Paimon już puści! - załkała Paimon.

Kaeya puścił wróżkę, a ta schowała się za Lumine.

- Myślę, że zadziałało - Kaeya uśmiechnął się zawadiacko i zamroził taflę jeziora. - Wracamy?

Lumine kiwnęła głową i podała mu rękę.

Za nim poszłaby wszędzie.

* * *

Następnego dnia Lumine pożegnała się ze wszystkimi. Lisa dała jej na drogę książkę, Jean poprosiła, by na siebie uważała. Sucrose coś wspomniała o miksturach na otarcia, a Noelle życzyła jej dobrej drogi. Nawet Razor się zjawił. Pomachał jej i zniknął z powrotem w lesie.

Ventiego próbowała znaleźć, ale jak zwykle chodził własnymi drogami. Nie zdziwi jej, jeśli zaczepi ją gdzieś po drodze w najmniej oczekiwanym momencie. To by było w jego stylu.

Amber miała ją nieco podprowadzić do Liyue. I tak się wybierała na patrol.

Kaeya czekał na nią w bramie. Miała wrażenie, że jest zestresowany.

- Czyli to pożegnanie? - upewnił się Kaeya, kiedy tylko do niego podeszła.

- I tak, i nie - stwierdziła Lumine, stając na palcach. - Nie odchodzę na zawsze. Więc nie mówię "żegnaj", tylko "do zobaczenia później".

- Podoba mi się ta wersja - Kaeya uśmiechnął się czule i przyciągnął ją do pocałunku.

Rycerze, którzy akurat pilnowali bramy, zamrugali ze zdumienia. Amber i Paimon jedynie zachichotały.

Amber zagarnęła Lumine ramieniem i obie ruszyły w drogę, z Paimon latającą nad ich głowami.

- Naprawdę się w niej zakochałeś? - usłyszał Kaeya obok siebie. Spojrzał na Diluka opartego o ścianę.

- Tak trudno w to uwierzyć?

- Że którykolwiek z nas ma uczucia? Tak - przyznał Diluc.

- A co z Donną?

- Po co w ogóle się do ciebie odzywałem... - Diluc westchnął i wrócił do Mondstadt.

Kaeya uśmiechnął się i spojrzał na oddalającą się sylwetkę Lumine. Westchnął i ruszył w kierunku głównej siedziby Rycerzy Favoniusa. Po pierwsze, powinien zażyć antidotum, bo zaczęło go ćmić lewe ramię. A po drugie, nabrać jak najwięcej zadań do czasu, aż jego światło znów nie zacznie prześwitywać przez lód.

The end