Uniwersum: Genshin Impact
Pairing: Kaeya&Lumine, w tle Jean&Lisa
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: fantasy, dramat, soft angst, hurt/comfort
Seria: "Light&Ice"
Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony
Notka autorska: Dobrnęliśmy do końca~
Kaeya zmarszczył się, kiedy poczuł, że ktoś go trąca w ramię. Uchylił powieki i zobaczył Paimon.
- Paimon sprawdza, czy Kaeya żyje. Paimon się cieszy, że Kaeya żyje! - zapiszczała wróżka.
Kaeya zamrugał. Wschodzące słońce oślepiło go na moment.
Wschód.
Dzień.
Światło.
Na Archona Anemo, powinni w tej chwili się ubrać.
- Paimon również się cieszy, że Kaeya i Lumine przynajmniej się przykryli tym płaszczem - stwierdziła Paimon, zasłaniając oczy. - A teraz Paimon uda, że nic nie widziała i poczeka, aż Kaeya i Lumine się ubiorą.
- Dobry plan - pochwalił ją Kaeya i spojrzał na Lumine, która patrzyła na nich zaspanym wzrokiem. - Śniadanie?
- Oj tak - przyznała, siadając. - Ale najpierw sukienka.
- To też dobry plan - Kaeya roztrzepał jej i tak będące w nieładzie włosy. - Mamy tyle źdźbeł trawy we włosach, że nie wiem, jak my to wytłumaczymy.
- Wpadliśmy w krzaki, bo zaatakowały nas Hilichurle - odparła Lumine, naciągając rękawy na ręce. - Nic trudnego do wymyślenia, Kaeya.
- Diluc by w tym momencie stwierdził, że z myśleniem akurat mam kłopoty - zaśmiał się Kaeya, zapinając pasek. - Aczkolwiek mamy inny problem.
- Jaki?
- Paimon.
Oboje spojrzeli na Paimon, nadal mającą zakryte oczy.
- Myślisz, że w ogóle pojmuje takie zjawisko?
- Wątpię, ale może komuś wyśpiewać, że widziała nas śpiących nago.
- Mam plan - Lumine szepnęła Kaeyi coś na ucho.
Kaeya podszedł do Paimon, zarzucając płaszcz na ramiona.
- Paimon, słonko - objął ją ramieniem. Wróżka spojrzała na niego przez palce.
- Paimon cię słucha.
- To bardzo dobrze - Kaeya zaśmiał się i spojrzał na nią z uwagą. - Pamiętasz, jak Diluc przypalał tego Maga Otchłani?
- Paimon pamięta, ale Paimon nie chce pamiętać - pisnęła Paimon.
- A jak Lisa poraziła jednego prądem?
- Tego też Paimon nie chce pamiętać.
- A chcesz zobaczyć taką wersję z lodem?
- Paimon nie chce tym bardziej!
- To nie możesz nic absolutnie powiedzieć, co tu widziałaś - stwierdził Kaeya.
- Paimon nic nie powie! Niech Kaeya Paimon już puści! - załkała Paimon.
Kaeya puścił wróżkę, a ta schowała się za Lumine.
- Myślę, że zadziałało - Kaeya uśmiechnął się zawadiacko i zamroził taflę jeziora. - Wracamy?
Lumine kiwnęła głową i podała mu rękę.
Za nim poszłaby wszędzie.
* * *
Następnego dnia Lumine pożegnała się ze wszystkimi. Lisa dała jej na drogę książkę, Jean poprosiła, by na siebie uważała. Sucrose coś wspomniała o miksturach na otarcia, a Noelle życzyła jej dobrej drogi. Nawet Razor się zjawił. Pomachał jej i zniknął z powrotem w lesie.
Ventiego próbowała znaleźć, ale jak zwykle chodził własnymi drogami. Nie zdziwi jej, jeśli zaczepi ją gdzieś po drodze w najmniej oczekiwanym momencie. To by było w jego stylu.
Amber miała ją nieco podprowadzić do Liyue. I tak się wybierała na patrol.
Kaeya czekał na nią w bramie. Miała wrażenie, że jest zestresowany.
- Czyli to pożegnanie? - upewnił się Kaeya, kiedy tylko do niego podeszła.
- I tak, i nie - stwierdziła Lumine, stając na palcach. - Nie odchodzę na zawsze. Więc nie mówię "żegnaj", tylko "do zobaczenia później".
- Podoba mi się ta wersja - Kaeya uśmiechnął się czule i przyciągnął ją do pocałunku.
Rycerze, którzy akurat pilnowali bramy, zamrugali ze zdumienia. Amber i Paimon jedynie zachichotały.
Amber zagarnęła Lumine ramieniem i obie ruszyły w drogę, z Paimon latającą nad ich głowami.
- Naprawdę się w niej zakochałeś? - usłyszał Kaeya obok siebie. Spojrzał na Diluka opartego o ścianę.
- Tak trudno w to uwierzyć?
- Że którykolwiek z nas ma uczucia? Tak - przyznał Diluc.
- A co z Donną?
- Po co w ogóle się do ciebie odzywałem... - Diluc westchnął i wrócił do Mondstadt.
Kaeya uśmiechnął się i spojrzał na oddalającą się sylwetkę Lumine. Westchnął i ruszył w kierunku głównej siedziby Rycerzy Favoniusa. Po pierwsze, powinien zażyć antidotum, bo zaczęło go ćmić lewe ramię. A po drugie, nabrać jak najwięcej zadań do czasu, aż jego światło znów nie zacznie prześwitywać przez lód.
The end