Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 23 stycznia 2013

Ryuu no Rekishi I

Zespół: Kagrra,, w tle Alice Nine
Pairing: Isshi&Nao, w tle Izumi&Shin, Tora&Akiya
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, fantasy, AU
Seria: "Ryuu no Rekishi"
Ostrzeżenia: magia
Notka autorska: I tak wiem, że wiedzieliście, kto jest księciem... Albo chociaż się domyślaliście.



Od spotkania tamtego dziecka minęło dziesięć lat. Siedziałem z książką w ogrodzie, gdy usłyszałem głos najbardziej znienawidzonej przeze mnie istoty na tym marnym świecie.
 - Hej, słonko moje! - Shiya podbiegła do mnie, prawie zabijając się w tych swoich pantofelkach. Usiadła obok mnie na ławce i zaczęła trajkotać. - Wiesz, moi rodzice powiedzieli, że podobno księżna obwieściła, iż chcą, byś ożenił się z jakąś szlachcianką. Ja jestem szlachcianką, a ty mnie kochasz, więc może...
 - Shiya, mylisz pojęcie „miłości” i „obrzydzenia” - odparłem, zamykając książkę. Shiya zatrzepotała w tym momencie rzęsami, odrzucając swoje platynowoblond włosy dłonią.
 - Kiedyś mnie pokochasz, a wtedy zawrzemy związek małżeński i będziemy mieli trójkę dzieci - dwie dziewczynki i chłopca - oznajmiła, wstając. - Do zobaczenia, kochanie.
Szlachcianka wsiadła do karocy, drąc się przy tym, że mają jej kupić jakiś różowy szal, bo wyrzuci ich z pracy. Swoją drogą, dobrze wiedzieć, że:
a) Rodzice szukają mi żony.
b) Ta niekompetentna jednostka egzystencjalna zaplanowała całą naszą przyszłość.
c) Dziewczyna chyba ma jakiś sposób na zmianę płci dzieci, bo w naszym rodzie od lat żadna córka się nie urodziła.
 - Paniczu, pańscy rodzice chcą się z paniczem widzieć - oznajmił mój lokaj, jeden z niewielu normalnych ludzi, którzy służyli na zamku moich rodziców.
Wstałem z niechęcią, bo miałem nadzieję, że nie będę musiał ich znowu słuchać. Zwłaszcza, że po każdym spotkaniu z Shiyą miałem tak zszarpane nerwy, iż wystarczyło tylko źle na mnie spojrzeć i już wybuchałem gniewem.
 - Nie ożenię się z nią - warknąłem, gdy ci niekompetentni ludzie, zwani moimi rodzicami, oznajmili, iż Shiya jest idealną kandydatką na moją żonę. - Jest wredna, mało inteligentna i pragnie trójki dzieci. Dwóch córek na dokładkę. Nie posiadam takiej mocy, by zmienić płeć dziecka.
 - Ale ja posiadam - oznajmił ojciec jednego z chłopaków, z którymi znałem się od dzieciństwa.
 - Synu, Hiroshi jest naszym nadwornym czarodziejem - wyjaśnił mi mój ojciec. - Za jego pośrednictwem w naszym klanie rodzą się jedynie chłopcy. Jeśli panienka Shiya pragnie jednak córek, niech tak będzie.
 - Jest pan czarodziejem? - zdziwiłem się. - Magia istnieje?
 - No tak - Hiroshi wzruszył ramionami. - Posługuję się nią od bardzo wielu lat. Ale nie martw się, twojej płci nie musiałem zmieniać.
 - To dobrze - mruknąłem. Wtedy odezwała się moja matka.
 - Czy tego chcesz, czy nie, Shiya zostanie twoją żoną. Jest piękna, młoda i płodna - oznajmiła.
 - I bogata - dodał mój ojciec. - Kilka sztabek złota nie zaszkodzi skarbcowi naszego państwa.
 - Ja chyba mówię w jakimś innym języku - stwierdziłem, przygryzając wargę aż do krwi. - Ja nie chcę się żenić. Z jakąś ładną, brązowowłosą dziewczyną o piwnych oczach i inteligencji wyższej od zera, proszę bardzo. Ale nie z tą porcelanową laleczką, ubierającą jedynie różowe sukienki i niewiedzącej, ile jest 2 + 2!
 - Jak tak dalej będzie, to będziesz już za stary i żadna cię nie zechce - oznajmił mój ojciec. - I nie podnoś w taki sposób głosu.
 - Wychodzę - wycedziłem przez zęby, wybiegając z komnaty i trzaskając drzwiami.
 - Shinohara, wracaj tutaj! - zawołała za mną matka, ale ja już jej nie słuchałem. Biegłem przed siebie, nie patrząc pod nogi. Złapałem łuk i kołczan ze strzałami, po czym wskoczyłem na Horase, mojego wiernego wierzchowca, i pognałem do lasu. Musiałem odreagować.