Zespół: ViViD&SuG
Pairing: Shin&Mitsuru
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: obyczajowy, romans, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Do napisania fika zainspirowała mnie piosenka "Precious" ViViD. Fakt, jak oni wyglądają w PV... No dobra, to PV mnie zainspirowało, nie sama piosenka.
Ps. Jakby co, to Shiniemu nic nie będzie, spokojnie. Naprawdę.
Zaczęło się tak, że spotykał ją każdego dnia. W sklepie, jak szedł do studia, sali prób, gdziekolwiek. Zbieg okoliczności? Czy może przeznaczenie? Chyba raczej to drugie, bo po którymś spotkaniu zaczął widzieć ją w snach. Ale zawsze znikała, gdy tylko chciał się do niej zbliżyć, więc dopiero za którymś razem stwierdził, że to nie ona, tylko on. Tak, śliczny, młody chłopak. Nazwał go Mitsukai*, ponieważ w snach najczęściej objawiał mu się jako anioł. Koledzy z zespołu twierdzili, że Mitsukai nie istnieje, ponieważ nigdy nie mogli go zobaczyć, tak szybko znikał. Shin też miał często właśnie takie wątpliwości. Ale raz Ryoga przez przypadek zauważył Anioła. Lecz ten równie szybko się zmył, jak zawsze. Od tamtej pory zaczęli się zastanawiać, dlaczego on się ich boi. Zwłaszcza tych muzyków z grupy major. Jak kiedyś Shin przez przypadek minął na ulicy Kaiego, Mitsukai mało co sobie nóg nie połamał, uciekając przed nimi. A w sklepie, gdy wokalista spotkał Takeru, przewrócił stos puszek z zupą pomidorową, rzucił kasjerce prawie całą zawartość portfela i już go nie było. Zrobił to tak szybko, że wokalista SuGa nawet tego nie zauważył i wciąż trajkotał o głupotach, typu Tęczowy Królik z jakiejś bajki, albo Tęczowa Hulajnoga Tęczowego Królika. Shin pozbył się szybko Takeru, ale już Anioła nie dogonił.
Pewnego wieczoru szedł do domu i znów go zobaczył. Mitsukai jak zwykle miał swoje czarne włosy związane w pocieszną kitkę, a czarne oczy spoglądały gdzieś w dal, gdy szedł po drugiej stronie ulicy. Shin stwierdził, że w końcu ma okazję, żeby złapać Anioła i zapytać się chociaż, jak ma na imię. I istniało jeszcze to dziwne uczucie, że już gdzieś go widział. Przeszedł na drugą stronę ulicy. Mitsukai odwrócił się, słysząc kroki i jego oczy zabłysły uczuciem strachu.
- Nie, czekaj, ja chcę tylko porozmawiać! - zawołał Shin, lecz Mitsukai zerwał się już do biegu. Shin westchnął i zaczął go gonić, ale to nic nie dało, znowu go zgubił.
Przystanął. Spojrzał w gwiazdy. Ta osoba denerwowała go swoją nieuchwytnością. Po chwili poczuł czyjąś obecność.
- Shin, a ty co tu robisz? - zapytał Iv, podchodząc do lekko zdyszanego kolegi. - Znowu goniłeś tego swojego Anioła?
- Tak - odparł Shin i odwrócił się w stronę basisty. - Dlaczego on się mnie boi?
- On się boi wszystkich z PSC - oznajmił Iv. - To jest naprawdę dziwne.
- Gdzie Ko-ki? Zazwyczaj się nie rozdzielacie - zauważył Shin.
- Zaparzyłem mu herbatki usypiającej - odparł Iv.
- I co? - wokalista uspokoił się w końcu. - Zasnął?
- Tak, zasnął - Iv odetchnął głęboko. - Mam spokój choć na jeden wieczór. Wiesz, taka herbatka bardzo pomaga, jak się jest z kimś tak napalonym, jak Kouki.
- Czasem mnie przerażasz - stwierdził Shin.
- Tak, wiem - Iv uśmiechnął się lekko. - Odprowadzić cię do domu?
- Nie, przejdę się do parku - odparł Shin. Iv skinął głową i pomachał mu na do widzenia. Wokalista poszedł w swoją stronę.
Gdy był już blisko parku i by do niego dotrzeć, musiał przekroczyć tylko przejście dla pieszych, usłyszał nagle czyjś głos.
- Shin, uważaj! - zawołał ów ktoś. Wokalista został wyrwany z zamyślenia i rozejrzał się, by odnaleźć źródło głosu, ale zobaczył tylko przerażające światła jadącego samochodu...
*mitsukai - anioł
Pairing: Shin&Mitsuru
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: obyczajowy, romans, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Do napisania fika zainspirowała mnie piosenka "Precious" ViViD. Fakt, jak oni wyglądają w PV... No dobra, to PV mnie zainspirowało, nie sama piosenka.
Ps. Jakby co, to Shiniemu nic nie będzie, spokojnie. Naprawdę.
Zaczęło się tak, że spotykał ją każdego dnia. W sklepie, jak szedł do studia, sali prób, gdziekolwiek. Zbieg okoliczności? Czy może przeznaczenie? Chyba raczej to drugie, bo po którymś spotkaniu zaczął widzieć ją w snach. Ale zawsze znikała, gdy tylko chciał się do niej zbliżyć, więc dopiero za którymś razem stwierdził, że to nie ona, tylko on. Tak, śliczny, młody chłopak. Nazwał go Mitsukai*, ponieważ w snach najczęściej objawiał mu się jako anioł. Koledzy z zespołu twierdzili, że Mitsukai nie istnieje, ponieważ nigdy nie mogli go zobaczyć, tak szybko znikał. Shin też miał często właśnie takie wątpliwości. Ale raz Ryoga przez przypadek zauważył Anioła. Lecz ten równie szybko się zmył, jak zawsze. Od tamtej pory zaczęli się zastanawiać, dlaczego on się ich boi. Zwłaszcza tych muzyków z grupy major. Jak kiedyś Shin przez przypadek minął na ulicy Kaiego, Mitsukai mało co sobie nóg nie połamał, uciekając przed nimi. A w sklepie, gdy wokalista spotkał Takeru, przewrócił stos puszek z zupą pomidorową, rzucił kasjerce prawie całą zawartość portfela i już go nie było. Zrobił to tak szybko, że wokalista SuGa nawet tego nie zauważył i wciąż trajkotał o głupotach, typu Tęczowy Królik z jakiejś bajki, albo Tęczowa Hulajnoga Tęczowego Królika. Shin pozbył się szybko Takeru, ale już Anioła nie dogonił.
Pewnego wieczoru szedł do domu i znów go zobaczył. Mitsukai jak zwykle miał swoje czarne włosy związane w pocieszną kitkę, a czarne oczy spoglądały gdzieś w dal, gdy szedł po drugiej stronie ulicy. Shin stwierdził, że w końcu ma okazję, żeby złapać Anioła i zapytać się chociaż, jak ma na imię. I istniało jeszcze to dziwne uczucie, że już gdzieś go widział. Przeszedł na drugą stronę ulicy. Mitsukai odwrócił się, słysząc kroki i jego oczy zabłysły uczuciem strachu.
- Nie, czekaj, ja chcę tylko porozmawiać! - zawołał Shin, lecz Mitsukai zerwał się już do biegu. Shin westchnął i zaczął go gonić, ale to nic nie dało, znowu go zgubił.
Przystanął. Spojrzał w gwiazdy. Ta osoba denerwowała go swoją nieuchwytnością. Po chwili poczuł czyjąś obecność.
- Shin, a ty co tu robisz? - zapytał Iv, podchodząc do lekko zdyszanego kolegi. - Znowu goniłeś tego swojego Anioła?
- Tak - odparł Shin i odwrócił się w stronę basisty. - Dlaczego on się mnie boi?
- On się boi wszystkich z PSC - oznajmił Iv. - To jest naprawdę dziwne.
- Gdzie Ko-ki? Zazwyczaj się nie rozdzielacie - zauważył Shin.
- Zaparzyłem mu herbatki usypiającej - odparł Iv.
- I co? - wokalista uspokoił się w końcu. - Zasnął?
- Tak, zasnął - Iv odetchnął głęboko. - Mam spokój choć na jeden wieczór. Wiesz, taka herbatka bardzo pomaga, jak się jest z kimś tak napalonym, jak Kouki.
- Czasem mnie przerażasz - stwierdził Shin.
- Tak, wiem - Iv uśmiechnął się lekko. - Odprowadzić cię do domu?
- Nie, przejdę się do parku - odparł Shin. Iv skinął głową i pomachał mu na do widzenia. Wokalista poszedł w swoją stronę.
Gdy był już blisko parku i by do niego dotrzeć, musiał przekroczyć tylko przejście dla pieszych, usłyszał nagle czyjś głos.
- Shin, uważaj! - zawołał ów ktoś. Wokalista został wyrwany z zamyślenia i rozejrzał się, by odnaleźć źródło głosu, ale zobaczył tylko przerażające światła jadącego samochodu...
*mitsukai - anioł