Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

wtorek, 7 października 2014

Czekając na Księżyc IV

Zespół: Alice Nine&Kagrra,, wspomniane 168 -one sixty eight-
Pairing: Tora&Akiya, w tle Isshi&Nao
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: romans, fantasy, dramat, AU
Seria: "Waiting for the Moon"
Ostrzeżenia: magia, sceny przemocy
Notka autorska: Zakradło się trochę dramy. Ale na razie tylko trochę.


Jak wróciliśmy do domu, było tuż przed świtem. Wychodząc z łazienki, zobaczyłem Akiyę siedzącego na parapecie i obserwującego wschód Słońca.
 - Coś się stało, Akiya? - zapytałem, widząc, że jest przygnębiony.
 - Mam ci opowiedzieć, czy pokazać?
 - Co? - zmarszczyłem brwi, ale szybko się zreflektowałem. Przecież to była jego umiejętność, no tak. - Możesz pokazać, jeśli nie chcesz mów...
Nie zdążyłem dokończyć zdania, gdy poczułem zapach wanilii i znalazłem się na tym samym placu, z którego dopiero co wróciliśmy. Czułem zapach cynamonu. Odwróciłem się, choć wcale tego nie chciałem.
 - Aoi? - zawołałem. Chwila, to nie był mój głos, to był głos Akiyi. Więc tak wygląda pokazywanie wspomnień?
Akiya podbiegł do jakiegoś, według mnie, dzieciaka, bo na dorosłego to on nie wyglądał. Leżał w kałuży krwi i się nie ruszał.
 - Aoi? Aoi, ocknij się! - głos Akiyi był przepełniony rozpaczą, którą czułem. Czułem, widziałem, słyszałem wszystko. - Aoi!
Aoi otworzył oczy i spojrzał rozmytym wzrokiem na Akiyę.
 - Chimera - szepnął, uśmiechając się słabo. - Zabiłem ją. Udało mi się.
 - Głupcze, trzeba było uciekać! - Akiya wziął Aoiego na ręce i wstał. - Idziemy do domu.
 - Akiya? - Aoi zamknął oczy, choć nadal oddychał. - Mogę cię o coś spytać?
 - Tak.
 - Przekażesz Ryoheiowi, że go kocham i przepraszam za to, iż nie będę mógł już mu tego powiedzieć? - głos Aoiego stawał się coraz cichszy.
 - O czym ty...? - Akiya zamrugał.
 - Przekażesz?
 - Tak - odpowiedział Akiya.
 - Dziękuję - Aoi otworzył z powrotem oczy. - Zostanę Kluczem, prawda?
 - Tak, zostaniesz - przyznał Akiya. Aoi uśmiechnął się lekko.
 - Jestem twoim Pomocnikiem. Będę cię chronił. Jak mi się to nie uda, zostanę Kluczem. I będę miał własnego Pomocnika. I to on będzie mnie chronił.
 - Nie mów tyle, bo tracisz energię - stwierdził Akiya. Tak, zapach cynamonu był coraz mniej wyczuwalny.
 - Będę Kluczem, prawda? - zapytał Aoi, wtulając się w Akiyę. Ten spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem.
 - Shinobu... - szepnął. Czyżby to było prawdziwe imię tego Pomocnika?
 - Będę Kluczem, prawda, Akiya? - zapytał jeszcze raz Aoi, po czym zamknął oczy. Akiya poczuł wtedy, jak oddech Aoiego przestaje owiewać mu klatkę piersiową i przestał czuć bicie serca swojego Pomocnika. Po chwili, bardzo krótkiej zresztą, Aoi rozsypał się, zamieniając się w brązowy pył. W cynamon.
Akiya podniósł wzrok. Przed nim, wśród wirującego w powietrzu cynamonu, stała dusza Aoiego.
 - Nie będę Kluczem - powiedział krótko, a po jego policzkach spłynęły łzy. - Żegnaj, Akiya.
 - Shinobu! - Akiya rzucił się do biegu i chciał złapać przyjaciela, ale ten zniknął.
Akiya pochylił głowę i upadł na kolana. Płakał, a ja czułem jego łzy. I coś jeszcze. Zapach cynamonu, ale inny niż ten Aoiego i zupełnie inny niż ten Isshiego. Domyśliłem się, że należał do mnie.
 - Dzisiaj jest rocznica - oznajmił Akiya, gdy znów poczułem zapach wanilii. - Kiedyś pytałeś, czy mi go brakuje. O tak. Strasznie mi go brakuje.
Uniosłem wzrok. Podszedłem do Akiyi i przytuliłem go. Czułem, jak łzy moczą mi ubranie. Nie obchodziło mnie to. Ważne było, że mogłem go choć trochę pocieszyć i wesprzeć.
Pamiętam, kiedy nadszedł czas naszej pierwszej wyprowadzki. To było dziwne. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego miejsca.
 - Ej, Akiya? Jak w ogóle są wybierani Pomocnicy? - zapytałem, owijając kolejny talerz folią bąbelkową.
 - Muszą mieć od 20 do 29 lat, nie mogą mieć rodziców, rodzeństwo musi mieszkać w innym mieście, oni za to muszą być miejscowi - odparł Akiya, chowając zdjęcie Aoiego do pudełka.
 - Miejscowi?
 - Tak. Wiesz, dlaczego Kluczy i Pomocników jest tylko czterech?
 - Nie?
 - Tylko w czterech miejscach na państwo otwierają się Drzwi - odparł Akiya, uśmiechając się lekko. - Czyli w sumie jest ich jakieś sześćset. Aoi nie zadawał tylu pytań...
 - Byłoby miło, gdybyś w końcu przestał mnie do niego porównywać - warknąłem, wstając. Miałem tego dość. - Może gdyby pytał, nie zginąłby?
 - Tora! - wyraz twarzy Akiyi przyprawił mnie o nieprzyjemny dreszcz. Klucz wyglądałby, jakby miał się zaraz rozpłakać. - Czy ty niczego naprawdę nie potrafisz zrozumieć?!
 - A co niby mam zrozumieć? - zapytałem spokojnie.
 - Naprawdę tego nie widzisz?! Naprawdę uważasz, że moje pierwsze słowa o Aoim skierowane do ciebie oznaczały coś, co nigdy się nie stało?!
Nagle to sobie przypomniałem. Naszą pierwszą rozmowę o Kluczach i Pomocnikach.
 - Był moim przyjacielem. Kiedyś wyznał mi miłość, ale potem mu przeszło i zakochał się w kimś innym.
 - Chwila, twój Pomocnik był...
 - Troszkę innej orientacji niż nasza, ale za dziewczynami też się uganiał. Sam do końca nie wiem, czy on mnie naprawdę wtedy kochał, czy tylko chciał przelecieć.
 - Ty się nie opierałeś. Ty z nim spałeś - powiedziałem powoli. - Kłamałeś, mówiąc, że jesteś hetero, prawda?
 - Oczywiście, że kłamałem - Akiya usiadł na podłodze. - Przecież nie powiem dopiero co poznanej osobie "Cześć, słuchaj, jestem biseksualny, uważaj, bo mogę się w tobie zakochać".
 - Kochałeś Aoiego? - zapytałem, kucając obok Akiyi. Podniósł na mnie wzrok.
 - Nie kochałem go - powiedział stanowczo. - Tylko spałem z nim dwa razy. Kilka lat przed jego śmiercią. Bo uwierz mi, on wyglądał niewinnie w niewielu sytuacjach. Jak poznawał kogoś nowego, jak spał i jak umierał. Pokażę ci zresztą, kiedy nie miał nic wspólnego z niewinnością.
Chciałem zaprotestować, ale już poczułem, jak zapach wanilii się wzmaga i zobaczyłem rzeczy, których widzieć chyba nie powinienem.
A potem poczułem usta Akiyi na swoich. Nie odepchnąłem go, a tylko objąłem ręką i przytuliłem go do siebie.