Zespół: Alice Nine&Kagrra,
Pairing: Tora&Akiya, w tle Isshi&Nao
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: romans, fantasy, dramat, AU
Seria: "Waiting for the Moon"
Ostrzeżenia: magia, sceny przemocy
Notka autorska: Trzecia część. Na razie nadal jest komedia.
- Tak, słucham? - odebrałem telefon, który nagle zadzwonił.
- AMANO! - o szlag by to. - GDZIE TY JESTEŚ?! WYSZEDŁEŚ SOBIE TAK PO PROSTU Z BARU?! CZY TY CHCESZ WYLECIEĆ Z PRACY?!
- Przepraszam, musiałem coś pilnie załatwić - powiedziałem, mierząc Akiyę wzrokiem.
- Uch, wracaj tu w tej chwili, albo możesz się pożegnać z pracą. Jak cię nie zobaczę za PIĘĆ MINUT, to możesz składać CV w agencji towarzyskiej! - mruknął mój kochany szef i rozłączył się.
- Mam przez ciebie kłopoty - oznajmiłem, na co Akiya westchnął tylko przeciągle. - Coś jeszcze potraficie, co mogłoby mi się teraz przydać?
- Nie, ale mogę iść cię usprawiedliwić - Akiya uśmiechnął się promiennie.
Po kilku minutach byliśmy już pod barem. Mój szef patrzył na mnie jak na mordercę.
- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego zostawiłeś swoje stanowisko pracy bez opieki? - zapytał.
Już chciałem odpowiedzieć, gdy nagle poczułem, że intensywność zapachu wanilii się zwiększyła. Spojrzałem na Akiyę. Jego oczy lśniły złotym blaskiem. Mój szef stał bez ruchu przez dobrą chwilę, po czym potrząsnął głową.
- Amano? Co tu robisz? Po co tu przyszedłem? - szef rozejrzał się i utkwił we mnie wzrok.
- Powiedz mu, że ma ci zmienić godziny pracy od ósmej do dwudziestej - przekazał mi telepatycznie Akiya. - Nie rób takiej miny, Tora. Musisz się do tego przyzwyczaić.
- Chciał pan ze mną porozmawiać o zmianie moich godzin pracy - odpowiedziałem w końcu.
- Tak? - mój szef potarł skronie. - A na jakie niby?
- Od ósmej do dwudziestej - powiedziałem spokojnie. - Sugerował pan też, że dobrze byłoby przyjąć trzeciego pracownika, który pracowałby od siódmej do piętnastej. Moja zmiana trwałaby od piętnastej do dwudziestej trzeciej, a Kenyo od dwudziestej trzeciej do siódmej.
- Dobrze kombinujesz, Tora - stwierdził Akiya. - I co? Ja będę tym nowym pracownikiem?
- Nowego pracownika? - kiwnąłem głową. Szef zamyślił się na chwilę, po czym znowu zamarł. - Ach, tak, już sobie przypominam. Chyba muszę sobie kupić jakieś tabletki na pamięć. Ty to ten nowy, tak?
Szef spojrzał na Akiyę, który kiwnął głową.
- No dobrze więc, a gdzie jest Kenyo? - zapytał szef po chwili.
- Nie mógł się pan do niego dodzwonić - odparłem, uśmiechając się lekko.
- Ach tak, tak, racja - szef potarł skronie dłonią. - No dobrze, Amano, wracaj za bar, jutro porozmawiamy z Kenyo. Tak, tak. Krople na pamięć. I tabletki.
Szef odszedł, zostawiając mnie i Akiyę w spokoju.
- Za siedem lat się wyprowadzamy - oznajmił Akiya.
- Dlaczego?
- Ludzie zaczęliby podejrzewać, że coś jest nie tak, gdybyśmy tu zostali - wyjaśnił Akiya. - Jutro zaczynamy trening.
Nie obrazisz się, jeśli pominę rozmowę z Kenyo i to, co działo się w pracy? Jest to raczej mało interesujące, a mi zależy na czasie.
Trening zaczął się zaraz po tym, jak skończyłem pracę. Gdybym tylko wiedział, co mnie czeka...
- Tora! Nie ociągaj się! W takim tempie wampira nie dogonisz, a wilkołakowi będziesz mógł ewentualnie dać odgryźć sobie rękę - Akiya zmierzył mnie wzrokiem. Robiłem już chyba dwudzieste kółko na tej przeklętej bieżni, a on nadal miał mi dużo do zarzucenia.
Z trafianiem nożami do celu też sobie nie radziłem. Ze ściany wspinaczkowej spadłem kilka razy. O te całe prowizoryczne płotki się potykałem. Ogólnie nie było za fajnie.
- Kondycję to ty masz fatalną - stwierdził Akiya, zatrzymując stoper. - Chodź, wracamy do domu.
Mieszkaliśmy teraz u niego. Moje stare lokum zostało sprzedane, byśmy mieli trochę więcej pieniędzy.
Po paru tygodniach nareszcie usłyszałem, że idziemy na misję. Cokolwiek nią było.
- Akiya, a na czym tak w ogóle ma polegać nasza misja? - zapytałem, gdy akurat skręcaliśmy na drogę prowadzącą na przedmieścia.
- Ty mnie chyba nigdy nie słuchasz - Akiya westchnął przeciągle. - Drzwi są otwarte, trzeba je zamknąć.
- Skąd wiesz, że Drzwi są otwarte?
- Czuję to - odparł Akiya, gdy weszliśmy na jakiś pusty plac.
W sumie to powinienem spodziewać się wszystkiego, ale tego, że Drzwi będą po prostu tam stały... Nie, to było coś dziwnego.
- Akiya, czy tylko ja to widzę? - wskazałem na Drzwi, na co Klucz zachichotał pod nosem.
- Tora, poznaj Drzwi. Drzwi, poznajcie Torę - tym razem zaśmiał się głośniej. Pokręciłem z dezaprobatą głową.
Podeszliśmy bliżej. Akiya usiadł po turecku na betonie i zamknął oczy.
- Teraz czas się zatrzyma dla normalnych ludzi. Pilnuj mnie - oznajmił.
Po chwili poczułem, jak waniliowa energia prawie zwala mnie z nóg. Zobaczyłem drugiego Akiyę, który powolnym krokiem zaczął iść w stronę drzwi.
Nie miałem jednak czasu, by się temu przyglądać. Usłyszałem bowiem dziwny świst, jakby coś przecięło powietrze.
Odwróciłem się. Zobaczyłem coś na wzór demona. Stworzenie było człekopodobne, miało czarne skrzydła, szpony, długie kły i czerwone oczy. Po chwili dostrzegłem też szczurzy ogon, którym to coś machało. To właśnie on wydawał ten dziwny dźwięk.
Wyciągnąłem z torby nóż i rzuciłem nim w demona.
Nie trafiłem.
Wyjąłem drugi.
Znów nie trafiłem.
Udało mi się za trzecim razem.
Stworzenie zawyło przeraźliwie i padło na asfalt. Podszedłem do niego i szturchnąłem je nogą. To nie był dobry pomysł.
Na szczęście założyłem tego dnia buty wojskowe, które zostały mi po świętej pamięci ojcu, więc pazury tego potwora nie przebiły mi stopy.
Dobiłem je mieczem, co spowodowało, że jego ciało zniknęło. Akiya mówił mi, że gdy zabijesz istotę z drugiego wymiaru, ona automatycznie do niego wraca. Nawet jeśli jest tylko kupką popiołu.
Usiadłem. Pomyślałem, że bycie Pomocnikiem nie jest takie trudne. Siedzisz i zabijasz tych, którzy próbują załatwić twój Klucz. Wiesz, o czym zapomniałem, prawda?
Ten demon był pierwszy, bo znajdował się najbliżej. A reszta, która się wydostała? No właśnie.
Reszta upomniała się o zauważenie jej obecności po kilku minutach. W taki sposób dowiedziałem się jednocześnie, jak wyglądają anioły śmierci, wampiry, wilkołaki i czym się różnią animołaki od chowańców.
Odpowiadając na to pytanie: praktycznie niczym, tylko chowańce mają spiczaste uszy. Elfy czy co?
Jak już wspominałem, wszystkie istoty znikają tuż po śmierci, więc po tych dwóch wampirach nie zostało ani śladu.
Anioł śmierci chyba trochę się zdziwił, kiedy przeciąłem go na pół. Jego towarzyszka zresztą też.
Animołak usiłował otworzyć Drzwi, bo chyba się przestraszył. Żal mi było go zabijać, więc tego nie zrobiłem. Uciekł ze swoim chowańcem, kiedy ja byłem zajęty trzema wilkołakami. Chyba mnie nie polubiły. A zwłaszcza ten, który pochylił się nade mną, opluwając mi twarz.
Odepchnąłem go i usiłowałem wstać, ale wtedy zainteresował się mną jego kolega. Skoczył na mnie i... stało się coś, czego nie przewidziałem.
Od moich ramion odbiły się boleśnie dwa białe glany. Brązowowłosa postać strzeliła do wilkołaka z pistoletu i wylądowała na nogach. Ktoś złapał mnie za koszulę i pomógł mi wstać.
- No i co, Breloczku, piesek cię chciał zjeść? - czarnowłosy mężczyzna zaśmiał się, patrząc mi prosto w moje brązowe oczy. Pachniał cynamonem. Czyżby był Pomocnikiem?
Drugi wilkołak został powalony na ziemię przy pomocy czarnego glana Pomocnika. Klucz zastrzelił zwierzę i spojrzał na mnie, uśmiechając się promiennie.
- Dobrze, że jeszcze nie wróciliśmy na swój teren, choć pewnie tam też Drzwi się niedługo otworzą - powiedział Klucz.
- Zło nigdy nie śpi, jedynie czuwa - dodał Pomocnik. - Ty jesteś tym nowym Breloczkiem Akiyi?
- Ty też jesteś Pomocnikiem, więc czemu... - zacząłem, ale Klucz mi przerwał.
- Nawet nie próbuj zmusić go do zmiany zachowania, ja próbuję od kilkuset lat i wciąż mi nie wychodzi - jego brązowe oczy zalśniły radosnym blaskiem.
Oni stanowili swoje zupełne przeciwieństwo. Klucz był drobnej budowy, z wyglądu przypominał trochę kobietę, cały czas się uśmiechał albo chichotał i ubrany był całkowicie na biało. Włosy miał kręcone i brązowe, a po braku odrostów mogłem stwierdzić, że nie był w stu procentach Japończykiem. W sumie ja też nie, ale to szczegół.
Pomocnik nie był drobny, choć szczupły. Dłonie miał smukłe, prawie że kobiece. Jego oczy były czarne i smutne tak bardzo, że miało się wrażenie, iż stanowią otchłań rozpaczy. Długie, czarne włosy spięte miał klamrą z tyłu głowy. Zachowywał całkowitą powagę i nawet, gdy się śmiał, wydawało się to dosyć groteskowe. Ubrany był cały na czarno, jakby chciał zagrać w kolejnej części "Facetów w czerni".
- A wy co tu robicie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Akiyi. Jak widać zamknął już Drzwi i teraz stał przed nami z lekko zdezorientowaną miną.
- Ratujemy skórę twojemu Breloczkowi - odpowiedział Pomocnik. Akiya westchnął przeciągle.
- Wiedziałem, że jest jeszcze za wcześnie.
- Aki, on sobie świetnie radził, ale wiesz, trzy wilkołaki na jednego to trochę... Za dużo - obronił mnie Klucz.
- Trzy? I ty żyjesz? - Akiya podszedł do mnie i popatrzył na moje ubranie. Było trochę podarte.
- Nic mi nie jest - zapewniłem go. Akiya odwrócił się do pozostałych.
- Tak poza tym, to jest Amano Masashi, zwany Torą - wskazał na mnie. - Tora, to są Nao i Isshi - przedstawił kolejno Klucza i Pomocnika. - A tak dokładniej Naoki Yamada i Hitoshi Shinohara.
- Witamy w naszym gronie, Tora-chan! - Nao zaśmiał się krótko i ukłonił się lekko.
- I tak zostaniesz dla mnie Breloczkiem, ale miło mi cię poznać - powiedział bezemocjonalnie Isshi, uśmiechając się trochę sztucznie, po czym ukłonił się.
- Mi również - odparłem, odwzajemniając ukłon.
- To może w ramach podziękowania za ratunek gdzieś was zabierzemy? - zaproponował Akiya.
- Chodźmy na lody! - zawołał Nao, podskakując z radości. - Shino, Shino, a kupisz mi truskawkowe?
- Yamiyo... - pod Isshim ugięły się lekko nogi, gdy Nao wskoczył mu na plecy. - Oczywiście, że ci kupię. Choć dla mojego kręgosłupa to nie będzie raczej dobre.
- Niedaleko widziałem całodobową lodziarnię - oznajmiłem.
- Lodziarnię? Yay! - Nao chyba był wniebowzięty. - Wio, koniku! Patataj!
Uderzyłem się ręką w twarz. Akiya tylko się roześmiał.
Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.
Polecany post
Reklama vol 3
Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...