Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

poniedziałek, 22 września 2014

Take a breath II

Zespół: DIV
Pairing: Chobi&Chisa, w tle Satoshi&Shougo
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczajowy
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Druga część. Zanim ją napisałam, dokładnie zapoznałam się z tematem, więc mam nadzieję, że sytuacja jest dobrze opisana.


Chisa usiadł na chwilę na podłodze po ścianą. Miał już dosyć. To, co się działo przez ostatnich kilka dni, było tak męczące, że miał wrażenie, iż niedługo się wykończy. Koledzy z zespołu mieli rację. Przepracowywał się. I to w każdej dziedzinie.
Spojrzał na Chobiego, który właśnie usiłował rozplątać kable walające się po podłodze. W sumie od kiedy tak naprawdę go kochał? Nie wiedział, ale był pewny jednego. W nagrodę za to, że wygra batalię z tym tygodniem, powie Chobiemu, co do niego czuje. Może przynajmniej to mu wyjdzie.
- Hej, Chisa - Chobi podał mu rękę. - Chodź. Czeka nas jeszcze trochę pracy.
- Idę - Sachi ujął jego dłoń w swoją i wstał. Jedyne, czego chciał, to wrócić do domu i spać cały dzień.
- W sumie to mnie trochę irytuje - stwierdził Chobi.
- Co? - zapytał Chisa, czując znajomy ucisk w klatce piersiowej. A torbę zostawił przy wejściu.
- Wszyscy się nas czepiają, ganiają po mieście i gdzie nie tylko. A może ja bym chciał usiąść na chwilę i odpocząć? - westchnął Chobi.
- Każdy by chciał - stwierdził Chisa i zakasłał. - Ale to nie jest takie proste.
- Obiecuję, że załatwię z tym awanturnikiem, byśmy mieli tydzień wolnego. Zrobimy sobie maraton anime albo filmów, co ty na to? - Chobi zastygł na chwilę, gdy zamiast odpowiedzi usłyszał za plecami tylko ze świstem wciągane powietrze i urywany oddech Chisy. - Chisa?
Chobi odwrócił się i zobaczył Chisę opierającego się o ścianę, który usiłował złapać oddech. Basista zamarł w bezruchu, gdy Sachi osunął się na kolana, wciąż kaszląc.
- Chisa! - Chobi podbiegł do niego i złapał za ramiona. - Kami, chyba dawno cię tak nie złapało. Gdzie masz inhalator? Chisa!
- W torbie... - wychrypiał Chisa, po czym znów zakaszlał. - Przy... Drzwiach...
- Wytrzymaj chwilę, już ci niosę - powiedział Chobi i zerwał się do biegu.
Wiele razy widział, jak Chisa miał atak astmy, ale nigdy nie było to tak gwałtowne i poważne. Podbiegł do półki, gdzie leżała torba Sachiego, złapał ją i, nie reagując na zdziwione miny Satoshiego i Shougo ścierających kurze, pobiegł z powrotem do drugiego pomieszczenia. Chisa siedział na podłodze z łokciami opartymi na kolana, starając się normalnie oddychać.
- Proszę - Chobi uklęknął obok Chisy i podał mu torbę. Wokalista wyjął inhalator i drżącymi palcami zdjął osłonkę z ustnika. Potrząsnął pojemnikiem, wypuścił powietrze z płuc, po czym zażył lekarstwo i wstrzymał oddech. Przez chwilę siedział w bezruchu, a potem odetchnął głęboko i oparł się o ścianę.
- Chobi? Co się dzieje? - obok nich zjawili się Satoshi i Shougo.
- Chisa miał atak astmy. Dosyć silny - wyjaśnił Hiroki, patrząc na próbującego się uspokoić wokalistę. - W sumie to nigdy nie widziałem go w takim stanie.
- Ja kiedyś widziałem - Shougo usiadł z drugiej strony Chisy i położył mu dłoń na ramieniu. - Ale już w porządku, tak?
- Trochę mnie jeszcze w gardle drapie, ale to normalne - odparł Chisa.
- Proponuję powrót do domu - stwierdził Shougo. - W takim stanie fizycznym i psychicznym raczej się już do niczego nie nadajemy.
- Masz rację - Chobi wstał, ciągnąc za sobą Chisę. - Chyba trzeba zamówić taksówkę.
- My się przejdziemy pieszo - stwierdził Shougo. - Upewnij się, że Chisa bezpiecznie trafi do domu.
- Nie martw się. Zaopiekuję się nim - Chobi uśmiechnął się czule, obejmując Chisę ramieniem. - Nie pozwolę, by stało mu się coś złego.
- Dzięki - Sachi posłał mu delikatny uśmiech.
Pół godziny później taksówka zatrzymała się przed blokiem Chisy. Wokalista spojrzał najpierw na kierowcę, a później na basistę.
- Zostań ze mną, Chobi - Chisa popatrzył błagalnym wzrokiem na przyjaciela. - Yoshiego nie ma. Boję się być sam.
- Zostanę - Chobi zapłacił taksówkarzowi i wysiadł z samochodu.