Pairing: Rui&Shuhei, w tle Umi&Yuh, Ryu&Keita
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Tak, ja też nie lubię Walentynek. =.=
Siedzieli w kawiarni, każdy wpatrzony w swoją filiżankę. Niezbyt wiedzieli, na jaki temat powinni zacząć rozmawiać.
- Co ludzie tak w sumie widzą w walentynkach? - zapytał Rui, mieszając biszkoptem w kawie.
- Nie wiem - Shuhei wzruszył ramionami. - Ekscytują się czerwienią i różem panującymi wokół?
- Wszechobecnymi serduszkami?
- Szczebioczącymi do siebie słodkie słówka parami, które przechadzają się po ulicach?
- Komediami romantycznymi, które przez cały dzień lecą w kółko w telewizji?
- Przesłodzonymi pioseneczkami puszczanymi non stop w radio?
- Amorkami w samych gaciach, które można zobaczyć w każdej wystawie sklepowej?
- Specjalnymi promocjami w sklepach, by dziewczyna mogła w zwiewnej haleczce uwieść swojego wybranka?
- O połowę tańszymi kwiatami w kwiaciarniach?
- Walentynkowymi ofertami dla zakochanych w restauracjach?
- Pocztówkami, którymi zasypane są poczty, bo ktoś nie potrafi wyjawić swoich uczuć osobiście?
- Tym, że można zjeść romantyczną kolację przy świecach w kształcie różyczek i skończyć w łóżku w postaci wielkiego serca?
- Bez sensu - skomentował Rui. - Ale wiesz, co mnie wkurza najbardziej?
- Co? - zapytał Shuhei.
- Że ludzie tego dnia w kółko powtarzają "kocham cię". Jak dla mnie, to to powinno mówić się częściej.
- O ile?
- Tak jakoś codziennie. Zaczynając od dzisiaj - Rui nachylił się do Shuheia i go cmoknął w usta. - Kocham cię, Shuhei.
- Ja ciebie też, Rui - Shuhei uśmiechnął się delikatnie. - Ale to było banalne...
- E tam. Czasem banalne rzeczy też są dobre - stwierdził Rui, wstając. - Chodź. Pójdziemy do mnie, zjemy najlepsze ciasto na świecie i wylądujemy w zwykłym łóżku z pościelą w myszki.
- Lubię myszki.
- Mogę tak do ciebie mówić - stwierdził Rui. - Mysiu.
- Podoba mi się - Shuhei złapał Ruiego za rękę. - A teraz opuśćmy to przesłodzone królestwo serduszek.
- Dobry pomysł - Rui zamknął za nimi drzwi do kawiarni. Być może kiedyś polubi tę czerwono-różową atmosferę. Ale na razie ma jej serdeczne dosyć, nawet jeśli nie jest już singlem.
The end