Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

sobota, 29 maja 2021

Ice breaking under the Light V

Uniwersum: Genshin Impact

Pairing: Kaeya&Lumine

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy, dramat, soft angst, hurt/comfort

Seria: "Light&Ice"

Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony, opis przemocy i cierpienia psychicznego

Notka autorska: Tutaj jest, w dużym skrócie, dużo nawiazań do "I wish it was just a bad dream". Ale jak tego nie czytaliście, to nic się nie stanie.



 - Miałaś rację, Liyue jest piękne - stwierdził Kaeya, kiedy dotarli do Liyue Harbor.

Usiedli na moście i wpatrywali się w ciemną, wodną toń. Szum morza uciszał myśli Kaeyi. Jego serce było spokojne. Może nawet aż za.

- Nie spodziewałam się, że tu przyjedziesz - stwierdziła Lumine. - Myślałam, że nie zobaczymy się do momentu, kiedy wrócę do Mondstadt z Aetherem.

- Właściwie, chciałem porozmawiać o tym Harbingerze z Fatui - przyznał Kaeya. - Kim on jest?

- Idiotą - odparła krótko Lumine, na co Kaeya się roześmiał. - Nie śmiej się. To flirtujący ze mną idiota, który doprowadza mnie do szału.

- Czekaj. Podrywa cię? - spytał Kaeya.

- Tak - przyznała Lumine. - Jest okropny. Dobrze, że nie ma już wstępu do Liyue. Mam dość jego śliskich uwag i irytującego śmiechu.

- Wiem coś o tym - przyznał Kaeya. - Wiesz. Fatui aż nazbyt często plącze się po Mondstadt. W tym jednym zgadzam się z bratem. Nie powinniśmy im aż tak ufać.

- Spotkałeś go kiedyś? - spytała Lumine.

- W tawernie - odparł Kaeya. - Próbowałem go poderwać, żeby wydobyć z niego informację. Połknął przynętę jak ryba haczyk. A potem zjawił się on...

Kaeya aż się wzdrygnął.

- On?

- Scaramouche. Inny Harbinger - wyjaśnił Kaeya. - O ile dobrze zrozumiałem, kiedy łamał mi rękę w trzech miejscach, śmiałem zapragnąć jego własności.

- Czekaj - Lumine zatrzymała go ręką. - Childe jest...

- Przynajmniej biseksualny - odparł Kaeya. - Jak ja.

- Jak ty?

- Uhm.

- Dobraliśmy się w takim razie idealnie - Lumine spojrzała na horyzont. - Nie mówiłam ci, bo uznałam to za niepotrzebne.

- W porządku. Wiem, że podrywałaś Lisę, zanim zeszła się z Jean - Kaeya zaśmiał się krótko.

- To praktycznie była randka!

- Zakończona praniem tyłka Maga Otchłani. Ciekawe masz definicje randek, kwiatuszku - Kaeya objął ją ramieniem.

- "Kwiatuszku"?

- Wplatasz kwiaty we włosy i pomyślałem, że... - Kaeya spojrzał na nią i zaśmiał się histerycznie, widząc jej wzrok pełen pogardy. - Rozumiem, że mam tak na ciebie nie mówić.

- Jesteś mądry, Kaeya. Zgadnij - Lumine opuściła wzrok. - Kaeya?

- Hm?

- Opowiesz mi o swoim ojcu? - spytała.

- Którym? - upewnił się Kaeya.

- Biologicznym - sprecyzowała Lumine.

Kaeya poprawił się nieco.

- Mówiłem ci, że był wiecznie knującym, podejrzanym typem - zauważył.

- Wiem, wiem - Lumine chwyciła go za dłoń i zaczęła się bawić jego palcami. - Mówiłeś też coś, że twoje oko nie działa przez jakieś zaklęcie. Chcę znać szczegóły, Kaeya. Chcę wiedzieć, czym jest to "wszystko", co powiedziałeś Dilukowi.

Kaeya westchnął.

- Byłem szpiegiem - powiedział cicho. - Ojciec specjalnie zostawił mnie przy Dawn Winery. Nie będę ci opowiadał o dokładnie wszystkim, co przez niego musiałem zrobić. Nie mam na to sił i raczej nie będę miał. Zebrałem się na tę opowieść tylko raz i oto, co mi po tym zostało.

Kaeya odpiął swoją wizję od paska.

- Wiesz, że próbowałem to rozwalić? - spytał.

- Jak Keqing - zauważyła Lumine. - Ale wizja jest niezniszczalna. Nie da się...

- Chyba, że spróbujesz to zrobić z delikatną pomocą magii z Khaenri'ah - uświadomił ją Kaeya. - Ale i tak jedyne, co osiągnąłem, to to, że odpadły dwa skrzydełka. Byłem wściekły na Tsaritsę, na siebie, na Diluka, na cały świat. Byłem pewien, że on zrozumie. Że mi uwierzy. Ale Diluc chciał dowodów. I do teraz mi nie ufa.

Kaeya przypiął wizję do paska z powrotem.

- Ale mogę ci powiedzieć, co się stało, że powiedziałem w końcu "Dość" - oznajmił. - Byłem dzieckiem, Lumine. Nie rozumiałem, że to, co robię, jest złe. Miałem na tyle wyprany mózg, że cały czas mi się wydawało, iż jestem... Bohaterem? Ostatnią nadzieją Khaenri'ah. Wiedziałem, że ranię tych ludzi. Ale wciąż kierowało mną to "wyższe dobro", jak to nazywał mój ojciec.

- Jak twój ojciec był zdolny do kontrolowania cię? - spytała Lumine i nagle zrozumiała. - Przez oko. Jak Fischl Oza.

- Jeśli powiesz mi, jak Fischl kontroluje Oza, będę mógł potwierdzić twoje przypuszczenia - Kaeya pogłaskał ją po ramieniu. Nie wiedział, czy bardziej chce uspokoić ją czy siebie.

- Widzi to, co on - wyjaśniła Lumine.

Serce Kaeyi zadrżało boleśnie.

- Dokładnie w taki sposób - przyznał. - Nałożył zaklęcie na moje oko, dzięki czemu mógł widzieć to, co ja, kiedy je zamknąłem. A ja cały czas myślałem, że jestem tym dobrym. Dopóki...

- Dopóki?

- Dopóki nie kazał mi zabić Rycerzy Favoniusa - wyszeptał Kaeya tak cicho, że Lumine ledwie go usłyszała.