Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

piątek, 19 stycznia 2018

Beauty and the Beast: Black-white Melody IV

Zespół: Moran, w tle Matenrou Opera i Versailles
Pairing: Soan&Hitomi, w tle Ivy&Vivi, Sizna&Sono
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: romans, fantasy, AU
Seria: "Beauty and the Beast"
Ostrzeżenia: magia, sceny przemocy
Notka autorska: W zasadzie wymyśliłam te lekcje na yolo, ale według niektórych mi wyszły. Co sądzicie? =^o^=


Następnego dnia Yajuu zabrał mnie na pierwszą lekcję gry na fortepianie.
- Na początek, musisz wiedzieć, że bez spójności z instrumentem, nie zrobisz nic - powiedział, sadzając mnie na krześle. - Musisz poczuć, że ty i fortepian to jedno. Wlać w niego duszę. Nadać melodii imię.
- Jak mam to zrobić, nie znając nut?
- Naprawdę uważasz, że to, co słyszałeś w nocy, było grane z nut? - Yajuu zaśmiał się krótko, łapiąc mnie za dłonie. - Na początek musisz zaprzyjaźnić się z samym instrumentem. Dopiero potem będziesz mógł czytać nuty.
Yajuu przycisnął pazurami moje palce, które nacisnęły klawisze. Usłyszałem brzdęk.
- Co czujesz?
- W sensie?
- Co sądzisz o klawiszach?
- Są zimne. W przeciwieństwie do twoich ciepłych dłoni - odparłem.
- Dłoni... - Yajuu zaśmiał się jakoś pusto. - To są łapy, chłopcze. Dobrze, lećmy dalej. Spróbuj nacisnąć każdy klawisz po kolei. Najpierw białe, a wróć po czarnych.
Zrobiłem tak. To było niesamowite.
- Poczułeś?
- Muzykę?
- Muzykę.
- Poczułem.
- To wspaniale - Yajuu wyciągnął plik kart z nutami. - Na początek coś prostego.
Dla niego może to i było proste. Ja myliłem się jak koledzy z mojej klasy w czasie lekcji kaligrafii.
- Nie martw się. To dopiero początek - Yajuu pogłaskał mnie po głowie.
Westchnąłem. Jakoś nie wierzyłem w to, że kiedykolwiek uda mi się to zagrać.
Ale szło mi coraz lepiej i lepiej. Ćwiczyłem ten utwór dzień, dwa, trzy, pięć, aż w końcu po dwóch tygodniach zagrałem go prawie bezbłędnie.
- Widzisz, Kirei? Wystarczy uwierzyć w siebie - stwierdził Yajuu.
Spojrzałem na niego. Wyglądał tak sympatycznie podczas tych lekcji. Jak gdyby fakt, że jest bestią, był zupełnie niedostrzegalny.
- Ki-san, jak twoje lekcje gry? - spytał Ivy, idąc obok mnie, kiedy wracałem do komnaty.
- Nawet nieźle. A czemu pytasz? - spojrzałem na niego z zaciekawieniem.
- Ya-san już dawno nie był tak pogodny - odparł Ivy.
- Serio?
- Tak, Ivy ma rację - Vivi podleciał na skrzydłach i usiadł na moim ramieniu. - Yajuu cię lubi.
- Lubi?
- No, to dziwne. On zazwyczaj nikogo nie lubi - stwierdził Sono, który dopiero teraz nas dogonił. - I nikt nie lubi jego.
- Więc nie zdziwimy się, jeśli powiesz, że ty też nie czujesz do niego sympatii - dodał Sizna stojący z Durą na szafce.
Musiałem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czy ja lubię Yajuu?
- Czuję do niego swego rodzaju sympatię - stwierdziłem.
- Wow, sympatia - Dura podskoczyła. - Tato, słyszysz? Sympatię czuje!
- Durcia, nie płosz go - zganił ją Sizna.
- Dobrze, dobrze - Dura westchnęła.
Poszedłem do komnaty i położyłem się na łóżku. Zamknąłem oczy.
Czy sympatia to dobre określenie?
Czy może jednak to nie tylko sympatia?
* * *
- Prawie - Yajuu usiadł obok mnie i złapał mnie za dłonie. Tak, jak podczas pierwszej lekcji. - Daj, pokażę ci, jak dokładnie powinieneś to zrobić.
Brzdęk, brzdęk. Melodia powoli wypływała spod naszych palców. Była taka piękna. Taka żywa. A dłonie Yajuu ciepłe niczym letnie słońce w ten zimowy dzień.
- Widzisz? Idealnie - Yajuu uśmiechnął się czule. - Spróbuj sam.
Spróbowałem. I tym razem wyszło. Nie popełniłem ani jednego błędu.
- Brawo! - zawołał Yajuu i zaklaskał. - Pytanie. Umiesz śpiewać?
- Trochę... - przyznałem. Nigdy nie lubiłem się chwalić.
- Tu masz tekst - Yajuu wskazał szponem na tekst. - Jak chcesz sobie pośpiewać, to możesz.
- Nie wiem, czy dam radę jednocześnie grać i śpiewać - zauważyłem.
- Ja zagram. Ty śpiewaj - stwierdził i zaczął grać.
Najpierw tylko cicho nuciłem, ale potem wbiłem się w rytm i jakoś udało mi się śpiewać trochę głośniej. I współgrać z melodią.
Spojrzałem na Yajuu. Miał minę, jakby coś dogłębnie analizował.
- Chcesz zobaczyć salę balową?
- Salę balową?
- Tak.
- Ale w sali balowej chyba potrzebne będą jakieś bardziej eleganckie ubrania, niż mamy na sobie teraz - zauważyłem, wskazując na łachmany Yajuu i swój wiejski strój.
- Racja - przyznał Yajuu. - Vivi nam coś znajdzie. Chodź - stwierdził i pociągnął mnie za rękę.
I to był moment, kiedy zrozumiałem, że poszedłbym za nim na koniec świata.