Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 27 listopada 2016

Thanks

Zespół: Kagrra,&Kra
Pairing: Izumi&Mai
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Może w tym roku dodam wszystkie fanfiki z tego challenge'a... XD

Kiedy zszedłem ze sceny, czułem się jak piąte koło u wozu. Ale ty mimo wszystko opiekowałeś się mną, aż wyzdrowiałem. Sam porzuciłeś dla mnie muzykę, choć po rozpadzie Kagrry, chciałeś robić coś dalej. Ale wybrałeś mnie i teraz pracujesz jedynie jako techniczny.
I dlatego właśnie w tym momencie leżę na kanapie, wtulony w twoje ramię, niezbyt rozgarniętym wzrokiem wpatrując się w ekran telewizora. Kolejny zwyczajny dzień za nami.
- Nie zimno ci? - pytasz i, nie czekając na odpowiedź, okrywasz mnie niebieskim kocem w kwiatki.
Dziękuję.
Za to, że byłeś.
Że jesteś.
I że będziesz.
Dla mnie.
The end

niedziela, 13 listopada 2016

Order

Zespół: Alice Nine
Pairing: Tora&Shou
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Nie mam pomysłów do tych notek autorskich przy tym challenge'u. XD

W moim życiu zawsze panował porządek. Zarówno w mieszkaniu, jak i w sprawach uczuciowych. Znajomi często wypominali mi, że jestem wręcz pedantem, bo irytowała mnie nawet najmniejsza plamka, czy też to, jak ktoś nie postawił kubka na podstawce, przez co później mój stół był ozdobiony pięknym odciskiem kółka.
Jeśli chodzi o związki, to również ściśle trzymałem się odpowiedniego schematu. Kobiety, w których się zakochiwałem, praktycznie zawsze wyglądały tak samo. Niski wzrost, długie włosy, średniej wielkości biust, bym miał na co popatrzeć, ale nie bał się, że mnie uduszą. Z charakteru też były podobne - zazwyczaj ciche, spokojne i małomówne, z poczuciem humoru i pracowite. Chociaż każdy z tych związków prędzej, czy później się rozleciał, wiedziałem, że nie szukam innego typu kobiety. Po prostu nie. Miałem ustalony schemat i nikt i nic nie mógł mi go...
 - Masashi! - słyszę twój głos dobiegający z łazienki. Wychodzisz w mokrych włosach, w szlafroku niedbale zarzuconym na chyba nagie ciało. Musiałbym się lepiej przyjrzeć. - Widziałeś moją odżywkę?
 - Którą? - pytam, podnosząc wzrok znad książki. - Tę ze spłukiwaniem, tę na mokre włosy, tę na suche, tę odżywczą, tę regenerującą, czy jeszcze inną?
Patrzysz na mnie z lekkim zdziwieniem. Chyba nie spodziewałeś się, że to zapamiętam.
 - Regenerującą - odpowiadasz.
 - Wpadła za pralkę, a tam jest pająk - wyjaśniam.
 - Kawał chłopa, a boi się pajączka - odwracasz się na pięcie i idziesz z powrotem do łazienki.
 - Facet po trzydziestce, a ma dziewięć odżywek! - odgryzam się.
Machasz ręką na znak, że dotarło do ciebie, co powiedziałem i że ogólnie masz to gdzieś.
I tak właśnie mój porządek w sferze uczuć został zaburzony. Ale nie wymieniłbym tego chaosu o imieniu Kazumasa na nikogo innego.
The end

sobota, 12 listopada 2016

Wind

Zespół: Anli Pollicino
Pairing: Shindy&Yo-ichi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Shipowałam to, zanim shipnęłam Yo-ichiego z Masatoshim, a Shindy'ego z Shinem z ViViD.

Shindy stał na dworcu i czekał na pociąg. Nie wybierał się jednak nigdzie. Obiecał Yo-ichiemu, że go odbierze.
Było dosyć ciepło, ale wiatr był raczej zimny. Owiewał on twarz Shinyi, ochładzał rozgrzane policzki, rozwiewał długie włosy. Unosił w powietrze małe listki i wczepiał je w ich kosmyki, co wokalistę trochę irytowało.
Owinął szyję bardziej szalikiem i usiadł na ławce. Nudził się. Oczywiście mógł przyjść później, ale wolał pojawić się na dworcu pół godziny wcześniej, niż nie zdążyć.
Oparł się o tył ławki i rozejrzał się. Drzewa robiły się coraz bardziej kolorowe. Zieleń praktycznie zupełnie z nich zniknęła. Dominowały żółć i czerwień, pojawiały się też pomarańcz i brąz. Niektóre drzewa straciły już liście, zostały ogołocone i wyglądały jak martwe ciała wśród żywych dusz.
Shindy wzdrygnął się, gdy został gwałtownie wyrwany z zamyślenia przez komunikat z megafonu. Po chwili na peron wjechał pociąg. Shindy wstał i wśród tłumu próbował wypatrzeć Yo-ichiego.
- Tu jestem! - usłyszał, czując klepnięcie w ramię. Odwrócił się i zobaczył promiennie uśmiechającego się gitarzystę.
- Hej - Shindy cmoknął go w usta. - Jak było u rodziców?
- Wspaniale - odparł Yo-ichi, podając Shinyi koszyk. - Tu mam sałatkę i ciasto od mamy, tata jeszcze nalewkę mi wcisnął. To jakie plany na wieczór?
- Wrócimy do domu, zjemy sałatkę z ryżowymi sucharkami, które kupiłem, na deser będzie to ciasto, potem spróbujemy nalewki i może przy tym obejrzymy jakiś film?
- Idealny plan - stwierdził Yo-ichi. Zresztą, jak zwykle.
Gitarzysta zawsze przystawał na plany Shinyi. Głównie było to spowodowane tym, że Yo-ichi ograniczał się w planach tylko do oglądania anime i jedzenia słodyczy.
The end

czwartek, 10 listopada 2016

Denial

Zespół: Alice Nine
Pairing: Saga&Nao (jednostronne)
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, angst
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: No cóż, tu też jest jednostronnie.

- To jak, Nao-chan? Mogę z tobą znowu zamieszkać? - spytał Saga, kołysząc lodem w drinku.
- Nie - odparł Nao. Saga zakrztusił się alkoholem.
- Co? Ale jak to? Dlaczego? - Saga był szczerze zdumiony odmową przyjaciela.
- Bo znowu będziemy spać w jednym futonie i dojdzie do dziwnych rzeczy - wyjaśnił Nao. - Poza tym, jesteś na tyle dorosły, byś mógł mieszkać sam.
- Ale...
- Bez żadnych "ale" - Nao pokręcił głową. - Wybacz, Sakamoto. Czasem trzeba odmówić, gdy ktoś nadużywa naszej gościnności.
- Ach tak... - Saga westchnął. - Przepraszam, Nao.
- Nic się nie stało - Nao uśmiechnął się promiennie. - To jak? Zamawiamy kolejnego drinka?
Saga kiwnął głową. Od kilku miesięcy próbował go poderwać. Na próżno. Miał chociaż nadzieję, że będzie mógł ponownie z nim zamieszkać...
The end

wtorek, 8 listopada 2016

Knowledge

Zespół: Sadie
Pairing: Mao&Kei (jednostronne), wspomniane Mao&Mizuki
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, angst
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Doszłam w pewnym momencie do wniosku, że z odrzuceniem oni też powinni się spotkać w tym challenge'u.

Kei wiedział, że to, co stało się na komentarzu, to były tylko wygłupy. Pocałunki składane dla zabawy, dla uciechy fanów. I to wszystko.
Wtulił się w poduszkę. Chciałby, żeby Mao kiedyś pocałował go naprawdę. Ale on nic do niego nie czuł, w przeciwieństwie do Keity, który kochał wokalistę od dawna.
I Kei dobrze to wiedział.
Wziął poduszkę pod pachę i poszedł do kuchni. Wyciągnął piwo z lodówki i udał się do pokoju. Usiadł na kanapie, włączył telewizor i położył poduszkę na kolanach. Ugio, jeden z jego kotów, wskoczył na kanapę i położył się na niej. Tsuro, drugi z nich, zajął miejsce na jego kolanach. Kei otworzył piwo i pociągnął łyk z butelki.
Czemu ludzie myślą, że faceci nie mogą się nieszczęśliwie zakochać? Dlaczego uważają to za mało męskie? Jakim prawem jedynie kobiety mogą płakać po nocach?
Kei może nie płakał, ale było mu ciężko na sercu. Wypił całe piwo duszkiem. Nienawidził swojej bezradności wobec wiedzy, że Mao nigdy nie opuści Mizukiego dla niego...
The end

poniedziałek, 7 listopada 2016

Prepared

Zespół: Alice Nine
Pairing: Nao&Shou
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: raczej brak
Notka autorska: Na podstawie wywiadu, w którym Nao opisał dokładnie taką sytuację. XD


Kiedy przyjechaliśmy do hotelu, byłem już zmęczony. Wszedłem do łazienki i oniemiałem. Wanna była ogromna! Zazwyczaj w naszych japońskich domach czy mieszkaniach nie były tak duże. Postanowiłem po kolacji zrobić sobie kąpiel. Taka okazja mogła się już więcej nie powtórzyć.
Wróciłem do pokoju. Wszedłem do łazienki i rozebrałem się. Złożyłem ubrania w kostkę i położyłem na szafce. Odkręciłem oba kurki, dobrałem właściwą temperaturę wody, nalałem płynu do kąpieli i poszedłem opłukać się pod prysznicem. Kiedy spod niego wyszedłem, wanna była już napełniona po brzegi. Musiałem wypuścić trochę wody, bo inaczej by się przelała.
Wszedłem do wanny. Piana pachniała miodem. Nabrałem jej trochę na ręce i zdmuchnąłem ją z palców. Tak, dawno nie czułem się tak spokojny i zrelaksowany.
 - Murai! Co robisz? - do łazienki zajrzał Kazuma. Nie zwrócił uwagi, że nikt go do pokoju nie wpuścił. Ani że nie pozwoliłem mu wejść do łazienki. To był Kazuma, w jego przypadku trzeba być przygotowanym na wszystko.
 - Wiesz, jeżdżę na nartach - odparłem, przymykając oczy.
 - Duża ta wanna - usłyszałem, a potem coś spadło na podłogę.
 - Co to było? - zapytałem.
 - Mój but? - odparł Kazuma i po chwili rozległ się dźwięk płynącej wody. Czy on przyszedł do mojego pokoju, by się umyć?
Nie. Tak dokładniej przyszedł tutaj, by się wykąpać. Kilka minut później Kazuma wskoczył mi bowiem do wanny.
 - Co ty robisz? - zamrugałem. Tak, nie byłem przygotowany aż na takie rewelacje.
 - Jeżdżę z tobą na nartach - odpowiedział Kazuma, opierając się o przeciwległy brzeg wanny. - Miałem rację, duża ta wanna.
Zaśmiałem się. Tak, z tym człowiekiem nic nigdy nie wiadomo.
The end

sobota, 5 listopada 2016

Silver

Zespół: 168 -one sixty eight-&Moran
Pairing: Aoi&Hitomi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: raczej brak
Notka autorska: No, wracamy do challenge'a. AoHito jest dobrym shipem, jak już kiedyś wspominałam. ^^

Srebrne światło księżyca oświetla twoją sylwetkę. Siedzisz przed lustrem, rozczesując długie do ramion włosy. Nienawidzisz, gdy są splątane.
- Mówiłem ci kiedyś, że jesteś piękny? - pytam, tuląc cię do siebie.
- Powtarzasz mi to codziennie - odpowiadasz spokojnie, lekko się pesząc. - I tak uważam, że przesadzasz.
- Nie przesadzam - odpieram.
Uśmiechasz się, ujmujesz moją dłoń i przytykasz ją do swoich ust. To takie nieme przyzwolenie, by moja druga ręka zsunęła się powoli pod twoją koszulę i guzik po guziku zaczęła ją rozpinać.
- Czasem się zastanawiam, co by było, gdybym nigdy cię nie poznał - ściągam z ciebie wyżej wymienioną część garderoby i podnoszę cię z krzesła.
Blask księżyca znów pada na twoją bladą skórę. Tworzy to swoistego rodzaju srebrną aurę okalającą twoje ciało. Jak gdybym był w stanie zobaczyć kolor twojej duszy.
Nie protestujesz, gdy delikatnie popycham cię na łóżko. Sam tego chcesz. Zaciskasz długie palce na mojej bluzie, której chwilę później mnie pozbawiasz. Uśmiechasz się lubieżnie, gdy moje dłonie błądzą po twoim ciele. Lubię twoje kocie ruchy, obecne nawet tutaj, w tym naszym własnym, nocnym świecie, oświetlonym jedynie srebrzystym światłem księżyca.
Wtulasz się we mnie, powoli uspokajając swój oddech. Patrzę na twój tatuaż i stwierdzam, że w zasadzie to idealnie do ciebie pasuje. Tak jak motyl jesteś piękny i delikatny, choć nie lubisz, gdy ktoś cię tak opisuje.
- Powinieneś sobie wytatuować jeszcze kota, Hitomi - stwierdzam, przeczesując palcami twoje włosy.
- Kota? O czym ty mówisz, Shinobu? - podnosisz na mnie wzrok.
- No wiesz. Jesteś piękny i delikatny jak motyl, ale zadziorny i niezależny jak kot - tłumaczę.
- Nie lubię porównywania mnie do motyla.
- Wiem. Ale taka jest prawda - całuję cię w czubek głowy. - Coś się stało? Jakiś nieobecny dzisiaj jesteś.
- Soan dziwnie na mnie patrzy, odkąd im oznajmiłem, że z tobą jestem - wyjaśniasz. - Jest moim najlepszym przyjacielem, ale mam czasem wrażenie, że chyba chciałby, by było między nami coś więcej.
- Wątpię - kręcę głową. - Myślę, że po prostu jest zazdrosny o to, że kogoś sobie znalazłeś i to z nim spędzasz większość czasu, to jemu się żalisz i tak naprawdę Soan schodzi teraz na drugi plan.
- Czyli Soan czuje się po prostu opuszczony? - pytasz.
- Dokładnie tak - przyznaję. - Hitomi, ja wiem, że mnie kochasz, ale nie możesz zaniedbywać waszej długoletniej przyjaźni z Soanem.
- Masz rację - przyznajesz mi rację. - Pójdę z nim jutro na piwo.
- Mądry Hito-chan - uśmiecham się lekko i okrywam nas kołdrą. - Dobranoc.
- Dobranoc - mówisz, zamykając oczy. Po chwili obaj odpływamy do krainy snów.
The end

czwartek, 3 listopada 2016

The other side of Heaven

Zespół: Rave, Moran, Kagrra, (wspomnieni - Daisuke z The Studs i Hide z X Japan)
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: angst
Ostrzeżenia: śmierć, oparte na faktach
Notka autorska: Powinnam dodać coś do oneshot challenge, ale... Zmarł gitarzysta Rave, którego trochę kojarzyłam. Nie znałam zespołu, ale wiedziałam, ile mniej więcej Mikuru może mieć lat. I to opowiadanie jest dla niego. Bo to nie fair, że młodzi ludzie umierają, mając przed sobą całe życie.

Obudził się. To było dziwne uczucie, bo nie pamiętał, żeby zasypiał.
Usiadł i rozejrzał się. Otaczała go biel.
- Cześć - usłyszał nad sobą. Podniósł wzrok i zobaczył basistę nieistniejącego już Morana, ale... To nie był Ivy. To był Zill.
- Hej - odpowiedział, mrugając. Zill uśmiechnął się lekko.
- Jesteś Mikuru, prawda?
Kiwnął głową. Skąd on zna jego imię?
- Nie patrz tak. Czasem tam do was schodzę - Zill zaśmiał się krótko.
- A zespoły w naszej wytwórni wykruszają się w zastraszającym tempie - obok Mikuru stanął Isshi, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Twój zespół przetrwa tę próbę?
- Powinien przetrwać - Mikuru westchnął ciężko. - Nie mogę do nich wrócić, prawda?
- Niestety nie - Zill pogłaskał go po głowie.
- Ale zawsze możemy ich kiedyś odwiedzić - Isshi podał Mikuru dłoń. - Wstaniesz?
Mikuru zawahał się przez chwilę, po czym złapał dłoń Isshiego i podniósł się z jego pomocą.
- Tam nie jest tak źle - stwierdził Zill, uśmiechając się pokrzepiająco do Mikuru.
- "Tam"? To to nie są zaświaty? - zdziwił się gitarzysta.
- Nie, to tylko przedsionek - Isshi objął go ramieniem. - Chodź, poznasz Hide. Jako gitarzysta pewnie o tym marzysz.
- I pamiętaj, żeby nie dać się namówić Daisuke na grę w karty - dodał Zill.
Mikuru popatrzył na Isshiego, na Zilla i spojrzał ostatni raz za siebie. Zdawało mu się, że słyszy głos swojej mamy, która prosiła go, by wrócił. Ale on wiedział, że nie spełni jej obietnicy. Że jest za późno.
Westchnął raz jeszcze, odwrócił się i złapał Zilla za rękę.
Po chwili wszyscy trzej rozpłynęli się w bieli.
The end

środa, 2 listopada 2016

Move

Zespół: D'espairsRay&D
Pairing: Karyu&Ruiza
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Istnieje legenda, że kiedyś skończę tego czelendża. XD

- Yoshitaka! - zniecierpliwiony głos Ruizy rozbrzmiał w uszach Karyu. - No Yoshitaka!
- Co się stało? - tak, krzyk jego uke przebił nawet muzykę płynącą ze słuchawek, które wyjął w tym momencie z uszu. A taka fajna piosenka akurat leciała...
- Mieliśmy się dzisiaj spotkać z Asagim, pamiętasz?
Karyu westchnął. No tak, Yoshiyuki trąbił o tym od tygodnia, a on i tak zapomniał.
- Wybacz - Karyu podrapał się po głowie. - I co teraz?
- Ruszaj się, wychodzimy - odparł Ruiza. - Przecież wiesz, jak bardzo Asagi nie lubi spóźnień. Za dziesięć minut masz być przy drzwiach, bo inaczej będziesz spał na kanapie. Sam, nie przyjdę do ciebie.
I poszedł, zostawiając Karyu w wannie wypełnionej nadal ciepłą wodą.
- No nic, trzeba się ruszyć - Yoshitaka wyszedł z wanny i owinął się ręcznikiem. - Inaczej mogę zapomnieć o wieczornych przyjemnościach.
The end