Pairing: Sizna&Hitomi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: To chyba nie Soan&Hitomi. To chyba sam Hitomi sprawia, że moja wyobraźnia działa trochę... Dziwnie. XD
Przyszedł do mnie jak zawsze. Stanął w drzwiach, uśmiechnął się i wszedł do pokoju mimo, że go nie zaprosiłem. Nie musiałem. Wiedział, że i tak mu na to pozwalam.
Złapałem go za ramiona i pocałowałem. Chwilę później leżeliśmy już na łóżku. Patrzyłem mu w oczy, te głębokie, smutne oczy, w których krył się zawsze ten sam diabeł.
Pochyliłem się nad nim. Znów się uśmiechnął i zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli.
Płomień. Czy wiecie, co to oznacza, gdy płonie się żywym ogniem? Ja miałem takie wrażenie. Zawsze je mam. Zawsze, gdy jego palce przesuwają się po moim ciele, badając je, poznając każdy jego fragment, każdy skrawek skóry. Skóry, która jest rozpalona żywym ogniem.
Przyciągnąłem go do siebie i otuliłem nas kołdrą. Wiedziałem, że i tak ucieknie, gdy tylko zasnę. Zawsze tak było. Zawsze przychodził tylko po seks. Oddawał mi się i odchodził. A ja coraz bardziej się od niego uzależniałem. Coraz bardziej go kochałem...
- Sizna? - usłyszałem nagle jego głos.
Odezwał się. Nie było to proszenie o więcej, nie było krzykiem z rozkoszy. To był zwyczajny ton głosu, taki, którego używa, rozmawiając z każdym z nas na próbie.
- Tak? Coś się stało? - spytałem i poczułem, jak zadrżał.
- Mogę dzisiaj zostać? - szepnął tak cicho, że ledwo go usłyszałem.
Zostać? On naprawdę chciał zostać? Próbowałem zrozumieć cokolwiek z tego pytania. Nie mogło do mnie dotrzeć, że on nie chciał uciec jak zawsze.
- Hitomi - nachyliłem się nad nim i czule cmoknąłem go w policzek. - Zawsze mogłeś zostać. Nawet wtedy, gdy przyszedłeś tutaj po raz pierwszy.
- Czyli ty...
- Kocham cię, tak - odgarnąłem mu włosy z twarzy. - Inaczej bym ci na tyle nie pozwolił.
The end