Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 14 kwietnia 2024

Secret Mission I

 Uniwersum: Fullmetal Alchemist: Brotherhood

Pairing: Edward Elric&Winry Rockbell, Alphonse Elric&May Chang, Roy Mustang&Riza Hawkeye

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy

Seria: Military Dog and Stray Cat's Strange Friendship

Ostrzeżenia: headcanony, dylematy moralne bohaterów

Notka autorska: Ja nie wiem, co ja napisałam. Ogólnie ostrzegam, że późniejsze części mogą wywołać ewentualne kontrowersje, bo... Sami zobaczycie.

A i stwierdziłam, że pyknę nazwę serii, bo wiecie co? Mam za dużo pomysłów na fiki na zasadzie "Fiki niby o shipach, ale skupiamy się na tym, ile jeden matoł dla drugiego matoła potrafi zrobić".



Edward zasznurowywał Wendy buciki, kiedy usłyszał ryk silnika przed domem. Spojrzał na Winry, która usiłowała właśnie namówić Edwina do wypicia mleka, ale ten niestety odziedziczył po ojcu niechęć do tego napoju.

- Kto to? - spytał zdziwiony.

- Pojęcia bladego nie mam - odparła Winry, wstając z kanapy. - Może Al?

- Al nie ma prawa jazdy. Poza tym, ma przyjechać dopiero za tydzień - Edward podszedł do drzwi i otworzył je.

Jego dzieci przylgnęły do jego sztucznej nogi, kiedy zobaczyły za drzwiami nieznaną im kobietę.

- Porucznik Ross? - zdziwił się Edward, widząc ją. - Coś się stało?

- Witaj, Edward - przywitała się. - Dzień dobry, Winry.

- Dzień dobry - odpowiedziała Winry. - Co panią tu sprowadza?

- Pani kapitan Hawkeye ma do wykonania tajną misję w pobliżu - oznajmiła porucznik Maria Ross. - Chcielibyśmy spytać, czy może się u was zatrzymać na czas nieokreślony.

Edward potarł palcami skronie. W co ten Mustang znowu wkopał biedną Rizę?

- Oczywiście, że może! - zawołała Winry, zanim w ogóle doszedł do słowa. - Może zostać u nas tyle, ile tylko będzie chciała.

- Winry, nasz dom to nie hotel.

- Powiedz to Alowi, który bywa tu częściej niż w swoim domu.

- Winry!

- No co? Taka prawda.

- A jak przyjedzie, to gdzie będzie spał?

- Babcia na razie jest w uzdrowisku, to może spać tam.

- Niech ci będzie - Edward westchnął. - Może zostać.

- Wspaniale! - Maria uśmiechnęła się promiennie, zasalutowała im i poszła do samochodu. Po chwili wróciła z Rizą, niosąc jej bagaże.

- Pani Riza? Czemu pani sama nas nie spytała, jeśli pani cały czas tu była? - zdziwiła się Winry.

- Nie wiedzieliśmy, czy się zgodzicie. Lepiej było dla wszystkich, żeby nie wiedzieli, że jestem w aucie, dopóki nie usłyszeliśmy potwierdzenia - wyjaśniła Riza. - Dziękuję za pomoc, pani porucznik. Możecie odejść.

- O, nie, nie. Pani Maria zostanie na herbatę, nie może już teraz jechać... Gdziekolwiek by tam chciała - stwierdziła Winry. - Chodźcie do kuchni i nie marudźcie.

- Uwierzcie mi, nie ma sensu dyskutować - stwierdził Edward.

- Mama stlasna, jak tata ją denelwuje - oznajmiła Wendy.

- Nie mów, że mama straszna, bo dopiero będzie zła! - zganił ją Edwin.

Riza i Maria jedynie wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i obie kiwnęły głową na znak, że zgadzają się na warunki pani mechanik.

* * *

- Powiedz mi, Edward, czy potrafiłbyś zmienić kolor włosów za pomocą alchemii? - spytała Maria, sącząc herbatę.

- Nie mogę już używać alchemii, pani porucznik - przypomniał jej Edward. - Ale myślę, że Al mógłby spróbować. Przyjeżdża za tydzień. Może przyjedzie z May.

- Rozumiem - Maria kiwnęła głową. - W takim razie niech przefarbuje włosy pani kapitan, jak będzie miał czas.

- I od tego momentu nazywajcie mnie Elizabeth - oznajmiła Riza. - A przynajmniej, kiedy z jakiegoś powodu będziemy poza domem.

- ...nazwałam panią pani imieniem, kiedy pani przyjechała. Czy to wpędzi panią w kłopoty? - zmartwiła się Winry.

- Nic się nie stało, nie wiedzieliście wtedy jeszcze o tym - uspokoiła ją Riza.

- Rozumiem - Winry spuściła wzrok, nadal nieco zakłopotana.

- W takim razie, ja już będę się zbierać - oznajmiła Maria, wstając. - Dziękuję za herbatę. Muszę zdążyć dojechać do Kaumafy przed zmrokiem.

- Czemu aż tam? - spytała Winry.

- Nie mogę zostać tutaj na noc. Ktoś mógłby odkryć nasze plany - wyjaśniła Maria. - Do zobaczenia, pani kapitan. Ktoś powinien się tutaj zjawić za jakiś czas, by zobaczyć efekty pani działań.

- Oczywiście - Riza kiwnęła głową. - Zdaję sobie z tego sprawę. Do zobaczenia, pani porucznik.

- Odprowadzę panią do drzwi - zaproponował Edward.

- Czy mogłabyś to zrobić za niego, Winry? - spytała Riza, patrząc na dzieci Elriców. - Muszę o czymś porozmawiać z Edwardem.

- Jasne - Winry wstała i odprowadziła Marię do drzwi.

- Co się stało, Hawkeye? - spytał Edward.

- Nie wiem, kiedy będę mogła stąd wyjechać - oznajmiła Riza, wpatrując się w filiżankę z herbatą. - Ale nie będzie to wcześniej, niż za rok. Chcę, byś o tym wiedział.

- Co ten generał sobie wyobraża?! - oburzył się Edward. - Bo to on cię wysłał na taką niebezpieczną misję, prawda? Kto inny by mógł? Przecież twój dziadek stoi teraz na czele armii, nie skazałby własnej wnuczki na...

- Nie - Riza przerwała mu stanowczo. - To nie była jego decyzja, Edward. To była moja. I ta misja wcale nie jest niebezpieczna. Jest po prostu długotrwała i może być wykańczająca, ale tego typu misje były niebezpieczne jedynie w przeszłości. Teraz nie powinny już sprawiać problemu. Co najwyżej coś może się skomplikować, ale to rzadkie przypadki.

Riza westchnęła ciężko.

- Nie martw się o mnie - powiedziała. - Nic mi nie będzie. Potrzebuję jedynie innego koloru włosów i możliwości działania w spokoju.

- Rozumiem - Edward kiwnął głową. - Zapomniałem już, jak ważny jest dla ciebie Mustang. Cokolwiek by to nie było, na pewno tego dokonasz. Tylko pytanie, czy robisz to dla niego, czy dla siebie.

- Dla nas - odparła Riza, wypijając ostatni łyk herbaty.