Opowiadanie
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: dramat, fantasy, romans
Ostrzeżenia: szaleństwo, wspomniana przemoc fizyczna
Notka autorska: Opowiadanie napisane wspólnie z Kann.
Następnego dnia wszedłem do sali, gdzie zebrało się już całe towarzystwo. Matka Hitoko, jej dziadkowie i prawdopodobnie Kiichigo Noburu. Z tego, co wiedziałem, jej ojciec miał niebieskie włosy, a nie ciemnobrązowe.
Czarodziej był mojego wzrostu, bardzo szczupły, o lekko pyzatej twarzy i wąskich ustach. Oczy miał przeraźliwie smutne, jakby widziały one więcej zła, niż powinny. Dziadkowie Hitoko byli bardzo podobni do swojej córki i wnuczki, więc nie było wątpliwości, że to są właśnie oni.
- Dzień dobry - powiedziałem.
- To jest właśnie Tsubasa Shiro, o którym państwu opowiadałam - oznajmiła Fumiko.
- Ja kojarzę tego pana - obwieściła Aotori-san.
- Tak? - zdziwiła się pielęgniarka.
- Tak. Ode mnie ma adres - wyjaśniła Aotori-san.
- Rozdajesz adres, kiedy tylko przychodzą do ciebie ludzie i pytają o Hitoko? - oburzył się czarodziej.
- Po prostu miałam wrażenie, że ten człowiek jest w stanie jej jakoś pomóc - odparła Aotori-san, kładąc dłonie na biodrach. Chyba musieli się długo znać, bo zachowywali się jak rodzeństwo.
- Może coś w tym jest, skoro nagle wpada i okazuje się, że z jego powodu wzywają nas tutaj - w tym momencie podał mi rękę. To było dziwne jak na Japończyka. - Kiichigo Noburu, mag ognia.
Uścisnąłem jego dłoń, a on rozejrzał się.
- A Ari gdzie? - spytał.
- Zaraz będzie, tylko musi sobie zrobić nogi - wyjaśniła Aotori-san. Czyli chodziło o ojca Hitoko. - I ubrać się w coś, co nie jest krótkimi spodenkami i rozpiętą koszulą.
- ...do stu gupików, nie cierpię długich nogawek - oznajmił Ari-san, wpadając do sali. - I skarpetek. I butów... O, to ten koleś, co mu dałaś adres?
- Tsubasa Shiro. Miło poznać - uśmiechnąłem się do niego.
- Tak... Jak wcześniej wspomniałam, Tsubasa-san potrafi uspokoić Hitoko - powtórzyła Fumiko.
- Wszystko fajnie, ale zastanawia mnie, dlaczego obcy facet zainteresował się całą tą sprawą po tylu latach - Noburu spojrzał na mnie z ukosa.
No, myśl Shiro, bo wyjdziesz na niezłego stalkera.
- Jestem strażnikiem - westchnąłem, drapiąc się po głowie. - Mam wgląd w inne wymiary.
- Co? - chyba i tak wyszedłem tak trochę na stalkera, sądząc po ich reakcji.
- To, co zobaczyłem, zainspirowało mnie, żeby zainteresować się tematem, ale nie spodziewałem się, że sytuacja wygląda tak, a nie inaczej - wyjaśniłem.
- Inne wymiary, tak? - zaciekawił się czarodziej. - W ogóle to prawda, że strażnicy pilnują bramy do bogactwa?
- Noburu, nie - wszyscy spojrzeli na niego karcącym wzrokiem. Jeśli chimery i inne jaszczury, które chcą cię zjeść, uchodzą za bogactwo...
- Ciekawiło mnie to tylko - Noburu wzruszył ramionami.
- Ciekawość czasem ponosi cię za daleko - stwierdziła Aotori-san.
- ...do dzisiaj pamiętam, jak od jednego eksperymentu byłem karpiem przez tydzień - przypomniał mu Ari-san. - Większym upokorzeniem byłaby chyba flądra.
- ...ciekawiło mnie tylko, czy jeśli umiesz przybrać ludzką postać, to w drugą stronę też się da - usprawiedliwił się Noburu. Chyba muszę znaleźć mu naszą odpowiedniczkę jego żony z wymiaru, który odwiedziłem, bo go ponosi od nadmiaru wolnego czasu.
- W zasadzie, to możecie już iść - stwierdziła Hitoko, bawiąc się palcami.
- Wyganiasz nas? - zdziwił się jej dziadek.
- Chodź, jeśli chce być sama... - babcia Hitoko złapała go pod ramię.
- Nie chcę być sama - zaprzeczyła Hitoko i złapała mnie za skrawek koszuli. - Ty zostajesz.
- Co? - zdumieli się wszyscy.
- A mógłbym zamienić z Tsubasą słówko? - zapytał czarodziej. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Chciał ze mną rozmawiać?
- Nie - Hitoko pokręciła głową.
- To zajmie mi dosłownie chwilę.
- On ma zostać tutaj.
- Hitoko, proszę - Noburu oberwał lampką nocną. - Au?
- Hitoko, może jednak porozmawiam z Kiichigo?
- Po co?
- Jestem ciekawy, co chce mi powiedzieć - wyjaśniłem.
- Ale wrócisz?
- Tak, wrócę - kiwnąłem głową, a Hitoko mnie puściła.
- Co, jak? - zdziwiła się reszta.
Wyszliśmy. Ari-san spojrzał za siebie i westchnął.
- Czyli ubierałem się na darmo? Niech to rybka kopnie - dla twojej wiadomości, Ari-san, ryby nie kopią.
- Spokojnie. Chodź do domu - Aotori-san złapała go pod ramię, po czym ona, jej mąż i jej rodzice wyszli. Noburu obejrzał się za nimi i przeniósł wzrok na mnie.
- Dobra, Tsubasa. Zauważyłeś, że Hitoko na ciebie nie patrzy? - spytał, a ja zdziwiłem się lekko. Przecież patrzyła! Patrzyła... Prawda?
- Eee... Jak to nie patrzy? Przecież ona dobrze wie...
- Wie, ale to nie znaczy, że widzi - Noburu westchnął. - Tak zwana ślepota histeryczna. Jedyne, co może zobaczyć, to coś niespodziewanego. Inaczej mózg blokuje zdolność widzenia.
- Dlaczego? - byłem przerażony. Jak mogłem tego nie zauważyć?
- Hitoko tak bardzo znienawidziła ten świat, że przestała chcieć go widzieć. Ot co - Noburu wzruszył ramionami.
- Ale ona na mnie patrzyła! - zawołałem. - Wpatrywała się we mnie! To niemożliwe, by...
- Ona siedzi tu od kilkudziesięciu lat, Tsubasa. Nauczyła się udawać - Noburu westchnął, a we mnie zawrzało. Czy mogę zabić Kuro?! A nie, on już nie żyje.
- Ale ona spojrzała na moją dłoń - przypomniałem sobie. - To niemożliwe, by nie widziała.
- Hm... - zastanowił się Noburu. - A co zrobiłeś, że na nią spojrzała?
- Chciałem jej ją położyć na ramieniu i spytałem, czy mogę jej dotknąć - odpowiedziałem.
- A, to było pewnie to niespodziewane. Jakbyś nie zapytał, to by jej nie zobaczyła - wyjaśnił Noburu.
- Mogę wracać do Hitoko? - spytałem.
- Idź - Noburu kiwnął głową i popchnął mnie w stronę sali. - Jesteście małżeństwem w zbyt dużej ilości uniwersów, byście tutaj mieli nie być.
- To ty wiesz? - zdziwiłem się.
- Wiem. Jestem magiem. Magowie wiedzą dużo - wrzucił mnie do sali.
- A filiżanka? Wiedziała, że pęka.
- Słyszała - Noburu uśmiechnął się słabo.
- Shiro? - usłyszałem cichy głos Hitoko. Spojrzałem na nią. Siedziała na łóżku, nadal bawiąc się palcami.
- Tak?
- Zostawiliście uchylone drzwi. Wszystko słyszałam - oznajmiła. - A no i... Gdybym widziała, sama bym sobie wzięła miskę.
- Ale odstawiłaś ją na szafkę - zwróciłem jej uwagę na ten drobny szczegół.
- Po kilkudziesięciu latach wiem, gdzie jest szafka - odparła. Miałem ochotę ją przytulić, choć wiedziałem, że raczej mi nie pozwoli.
- To ja już pójdę. Trzymaj się, Hitoko - Noburu zamknął drzwi. Zostaliśmy sami.