Zespół: 168 -one sixty eight-&Migimimi sleep tight
Pairing: Aoi&Ryohei
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: obyczaj
Ostrzeżenia: w tej części brak
Notka autorska: Cukier, cukier, cukier... Miłego czytania. :)
Ryohei ocknął się w łóżku. To był sen? Nie, raczej nie. Jakby to był sen, to by tak piekielnie nie bolała go ręka, która... Była zabandażowana.
- Kto? - Ryohei podniósł się. Był nadal w swoim mieszkaniu. Czyli jednak Inzargi. Gou nie potrafi bandażować ran.
- Ryohei - stanowczy, prawie aż zimny głos spowodował, że Ryohei podskoczył. Spojrzał w prawo. W drzwiach stał Aoi, w lekko poplamionej krwią koszuli i z miną, która wskazywała na to, że był co najmniej... Przerażony. - Obudziłeś się.
- No chyba tak... - Ryohei zerknął na swoją rękę. - Wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie?
Aoi spojrzał na niego, po czym przymknął oczy.
- Miałem taką... nadzieję - Ryoheiowi wydawało się, że Shinobu zadrżał głos. - Dlaczego znowu to zrobiłeś? Dlaczego znowu uciekłeś?
- Bo się śmiałeś - Ryohei opuścił wzrok. - Jak mówiłeś o Akiyi, to chichotałeś. Jak takie małe, speszone uke.
- Chichotałem - Aoi oparł się łokciem o framugę, dłonią zasłaniając sobie twarz. - I co jeszcze robiłem?
- I się oglądałeś...
- Czyli wracamy do początku - Aoi odwrócił się plecami do Ryoheia. - Wracamy do twojej chorobliwej zazdrości i moich niestałych uczuć względem ciebie, tak?
- Nie pomagasz mi...
- Ty mi też.
- Shinobu, dlaczego ty na mnie nie patrzysz? - zapytał Ryohei.
Nastała chwila ciszy.
- Ryohei... - cichy, drżący głos Aoiego odbił się od uszu Ryoheia. - Posłuchaj... Ja nie mogę...
Aoi odwrócił się, podbiegł do łóżka, usiadł na nim i przyciągnął Ryoheia do siebie. Drżał. On chyba...
- Ty płaczesz - stwierdził odkrywczo Ryohei.
- ...
- Ty naprawdę płaczesz. Nie na scenie. Przy mnie.
- Bądźże cicho.
- Płaczesz przeze mnie?
Aoi nie odpowiedział. Przylgnął jeszcze bardziej do Ryoheia, przytulając go mocniej do siebie.
- Nie uciekaj, proszę cię, przestań uciekać - szepnął Aoi. - Po prostu w końcu mi zaufaj.
- Sam stwierdziłeś, że jesteś niestały w uczuciach.
- To postaraj się, bym nie chciał nikogo innego.
- Ale ja nie mam na to siły.
- To je znajdź.
- Dlaczego?
- Ponieważ cię kocham - odparł Shinobu, a Ryohei miał wrażenie, że po tych słowach obaj przestali na chwilę oddychać.
Ryohei powoli odsunął Aoiego od siebie.
- Co powiedziałeś?
- Kocham cię.
- Powtórz jeszcze raz, bo chyba nie rozumiem.
- Kocham cię, Ryohei - Aoi miał minę, jakby słowa, które właśnie wypowiada, były dla niego zupełną nowością, choć powtarzał je trzeci raz.
- Kami-sama... - Ryohei miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Znowu. - Ty naprawdę to mówisz?
- Mam ci to zaśpiewać? - Aoi uśmiechnął się lekko.
- A mógłbyś?
- Ryohei, ja cię proszę.
- Też cię kocham, Shinobu - Ryohei pochylił się i pocałował go lekko w usta.
Aoi spojrzał w okno. Padał śnieg.
- Chodź - wokalista wstał i pociągnął Ryoheia za sobą.
Ryohei zarzucił na siebie kurtkę, założył buty i już miał wyjść, gdy Aoi go zatrzymał.
- A ty gdzie? - Shinobu zawiązał mu szalik na szyi. - Przeziębisz się - stwierdził, zakładając czapkę na głowę gitarzysty.
- Nobu-chan - Ryohei niespodziewanie przytulił się do niego.
- Niepoprawny jesteś - Aoi zaśmiał się krótko, otwierając drzwi.
Śnieg zasypywał delikatnie okolicę. Drzwi od klatki schodowej zamknęły się z głuchym trzaskiem.
- Dlaczego? - zapytał nagle Ryohei, przerywając kilkuminutową ciszę.
- Co "dlaczego"? - Aoi spojrzał na niego ze zdziwieniem, odrywając wzrok od spadających płatków śniegu.
- Dlaczego powiedziałeś mi to dopiero dzisiaj?
Aoi westchnął ciężko. Znów zapadła cisza.
- Ty zawsze musisz wszystkiego dociekać - stwierdził Aoi po dłuższym milczeniu.
- Powiesz mi, czy nie?
- Uparty jesteś - Aoi zaśmiał się sucho. - Ja po prostu nigdy nikomu tego nie mówiłem.
- Nikomu? Nawet Naokiemu?
- Jemu zwłaszcza, Isshi by mnie zabił - odparł Aoi.
- Isshi? Przecież...
- Później ci wyjaśnię - przerwał mu Aoi, patrząc na jakąś zaciekawioną ich rozmową nastolatkę w okularach.
- Dobrze, więc dlaczego nikomu nigdy tego nie mówiłeś? - zapytał Ryohei, kucając i zbierając trochę śniegu z chodnika.
- Jakoś nie miałem odwagi - wyjaśnił Aoi, a do nastolatki podbiegła druga, wyższa i chyba starsza.
- Neesan*, co robisz? - zapytała. A nie, jednak młodsza.
- Śni mi się, czy to Ao? - spytała niższa.
- No wiesz, jak Ryohei jest naszym sąsiadem od ładnych paru lat, to nawet twój Aoi mógł tu przyjść.
- Jeszcze żeby Akiyę przyprowadzili, to by było fajnie - rozmarzyła się niższa.
- Już prędzej Nao - odparła młodsza, po czym dostała śnieżką od Ryoheia.
- Poprzeziębiacie się, podlotki, do domu, ale już! - zawołał roześmiany gitarzysta, patrząc, jak nastolatki strzepują śnieg z bluzy wyższej z nich.
- Przepraszamy! - zawołały jednocześnie siostry, znikając za drzwiami.
- Kto to był? - zapytał Aoi.
- Chou i Yume, moje sąsiadki - wyjaśnił Ryohei. - Jedna ma hopla na punkcie Akiyi, druga na punkcie Naokiego i obie były chyba na wszystkich koncertach Kagrry, w okolicy. Shinobu?
- Tak?
- A tak właściwie, za co ty mnie kochasz?
- Oj, głuptasie - Aoi cmoknął go lekko w policzek. - Tak po prostu. Za to, że jesteś.
The end
*neesan - starsza siostra