Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 9 grudnia 2012

Vanilla

Zespół: Kagrra,&168 -one sixty eight-
Pairing: Akiya&Aoi
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, komedia
Seria: "Vanilla&Raspberry"
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne, specyficzny humor autorki
Notka autorska: Napisałam to kilka dni temu, ale dodaję dopiero dzisiaj, bo miałam małe wątpliwości, czy to w ogóle nadaje się do czytania. Ach, i przepraszam, jak w przyszłym czasie znów napiszę coś z tym pairingiem, bo na Ao mam odchył, a za Akim tęsknię... Boże, jakim ja jestem beznadziejnym fangirlem...




 - Shinobu? - Ryohei przytulił się mojego ramienia, gdy czytałem książkę, leżąc na łóżku.
 - Tak?
 - Spałeś z kimś przede mną?
 - Ech, tak - westchnąłem przeciągle, przewracając stronę. - A co?
 - A byli ode mnie lepsi?
Zmarszczyłem się lekko. Znowu to samo. Znowu górę wzięła jego chora zazdrość. Ryo, moje małe kochanie, znów ode mnie uciekniesz?
 - Nie - odparłem i pogłaskałem Ryoheia po głowie.
Skłamałem. Owszem, Ryohei był świetny w łóżku i przewyższał praktycznie wszystkich, z którymi spałem, jednak...
* * *
Tamta noc była ciemna, na niebie nie było widać żadnych gwiazd, a nawet księżyc schował się za chmurami.
Usiadłem na jego kolanach i zacząłem rozpinać guziki od jego koszuli.
 - Shinobu, jak myślisz, będziemy coś pamiętać z tej nocy? - zapytał.
 - Ja będę. Na pewno będę. Chociaż rano pewnie... Zapomnę. Ale tylko na chwilę! Obiecuję.
 - Przyrzeknij, że będziesz pamiętał - powiedział stanowczo.
 - Przyrzekam.
 - Shinobu, ja tylko żartowałem! Jak jesteś pijany, to można cię kontrolować jak marionetkę - zaśmiał się. Miał taki dźwięczny i ciepły śmiech.
 - Wcale się tak nie zachowuję! - oburzyłem się.
 - Ciszej, bo pobudzisz sąsiadów - stwierdził.
 - Nie po...
Nie dokończyłem, bo jego pełne i miękkie usta zamknęły moje.
 - Dawno... Nikt mnie tak nie całował - powiedziałem cicho.
 - Chcesz więcej? - zapytał. Według mnie, to było pytanie retoryczne.
Spojrzałem w jego czarne i głębokie oczy. Szorstkie, ale jednocześnie przyjemne w dotyku, dłonie przesuwały się po moim ciele. Jego skóra była ciepła i delikatna. Pocałunki, które składał na moich ustach, były długie i namiętne. Czułem się... Żywy.
Poranek nie należał do najlepszych. Pamiętałem wszystko, choć przypomniałem sobie dopiero po chwili. A potem wyszedł, a ja... Nawet mu nie podziękowałem.
 - Aoi? - zdziwił się, gdy zobaczył mnie przed drzwiami.
 - Tak?
 - Coś się stało? - zapytał.
 - Ja... Nie - stchórzyłem.
 - Stajesz w drzwiach mojego pokoju i mówisz, że nie masz żadnego powodu, by do mnie przychodzić? - uśmiechnął się, rozbawiony całą tą sytuacją.
 - Akiya?
 - Tak?
 - Powtórzmy to. Tym razem na trzeźwo - stwierdziłem.
 - Jeśli tak bardzo tego pragniesz - wzruszył ramionami.
 - Nie pragnę "tego", tylko ciebie - pociągnąłem go za krawat i pocałowałem.
 - Ładne z ciebie uke, Shinobu - zaśmiał się, zamykając za mną drzwi.
 - Jeśli tak uważasz - przytuliłem się do niego. - Pachniesz wanilią.
 - Zasługa waniliowego płynu pod prysznic - wyjaśnił. - Będziesz się teraz tak tulił?
 - Jesteś ciepły. U mnie w pokoju jest zimno - odparłem.
 - Bo ci zamknę te twoje pomalowane malinowym błyszczykiem usta, jak będziesz tyle gadał - znów się zaśmiał. Poprzedniej nocy aż tyle się nie śmiał.
 - To nie jest błyszczyk, tylko balsam - sprostowałem, odpinając pierwszy guzik od jego koszuli. Czy on naprawdę nie nosił nic innego, tylko koszule w kratę zapinane na guziki?
 - Ale usta i tak ci zamknę - przyciągnął mnie do pocałunku.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco. To dziwne. Kiedy ja go całowałem, było zupełnie inaczej, niż kiedy on całował mnie.
 - A tak swoją drogą... - zaczął, przerywając pocałunek i ściągając ze mnie koszulkę. - Ciekawe połączenie, prawda? Wanilia i maliny. Słodko.
 - Jak deser - zachichotałem. Kami-sama, ja wtedy chichotałem. Naprawdę nie nadawałem się na seme.
Tamta noc nie była ciemna. Na niebie nie było żadnej chmurki, a ja... Znów poczułem się żywy. To było takie... Piękne.
* * *
 - Shinobu!
Drgnąłem, wyrwany nagle z zamyślenia. Ryohei patrzył na mnie ze złością, jakby miał mi zaraz wydłubać oczy.
 - Co?
 - Mówię do ciebie od piętnastu minut, a ty mnie nawet nie słuchasz! - Ryohei prychnął oburzony.
 - Oj, kochanie, przesadzasz - zaśmiałem się i pocałowałem go.
 - "Poziomki" - pomyślałem. - "One nigdy nie będą lepsze od wanilii."
Zaśmiałem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem strasznie niestały w uczuciach. Ale raczej... Nie dopuściłbym się zdrady. To nietaktowne. Lepiej kogoś porzucić, a dopiero później związać się z kimś innym. Tę drugą osobę zaboli to wtedy o wiele mniej.
Spojrzałem na Ryoheia. Nie. Nie chciałem, by ktokolwiek go zranił. Chyba za bardzo mi na nim zależało. Czy to możliwe, że...

The end