Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

poniedziałek, 26 lutego 2018

Beauty and the Beast: Stone Heart I

Zespół: D=OUT&Acme (ex. xTRiPx), w tle LapLus
Pairing: Naoto&Shougo, w tle Reika&Hikaru i Satoshi&Shougo
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: AU, fantasy, romans
Seria: "Beauty and the Beast"
Ostrzeżenia: psychopatia
Notka autorska: Jeśli myślicie, że tamte wersje to była radosna wariacja na temat, to zapraszam do czytania. ^^
W roli Pięknej i Bestii w tej wersji występują:
Kirei (Bella) - Shougo
Yajuu (Bestia) - Satoshi


W naszym małym miasteczku mieszkał młodzieniec o wdzięcznym imieniu Kirei, które wręcz idealnie pasowało do tej osoby. Ale nie będę roztkliwiał się nad jego urodą, bo moja opowieść straciłaby wtedy sens.
Ważniejsze jest to, że Kirei pewnego dnia zniknął. Zmartwiłem się tym niezmiernie i postanowiłem go odszukać.
- To nie jest dobry pomysł, Naoto - stwierdził Reika, mój przyjaciel, żując beznamiętnie suszoną wołowinę. - Pomyśl. Kirei jest oczytany i piękny. Pewnie go ktoś po prostu uwiódł. Poza tym, to mężczyzna. Chcesz się związać z mężczyzną?
- Bo Hikaru to przecież kobieta jest - spojrzałem na niego z wyrzutem. Reika prychnął.
- I właśnie o tym mówię! - zawołał. - Naoto, ja zdaję sobie sprawę, jakie z takiej relacji są konsekwencje i uważam, że...
- Wsiadasz na tego konia, czy mam cię podsadzić? - spytałem zniecierpliwiony, na co Reika westchnął jak męczennik, rzucił resztę wołowiny psu i wskoczył na swojego wierzchowca.
* * *
Jechaliśmy już dobre kilka godzin, przemierzając las w poszukiwaniu Kireiego, gdy drogę zastąpiły nam wilki.
- Chyba wkurzyliśmy watahę, Naoto - mruknął Reika, celując z pistoletu w pchlarze. - Naoto, gdzie ty jedziesz? Naoto!
Ale ja nie zwracałem na niego uwagi. Po kopytami mojego konia chrzęścił śnieg.
W czerwcu.
- Naoto! - Reika dogonił mnie i spojrzał na mnie z uwagą. - Goni nas stado wilków, zawracajmy!
- Reika, tu jest zima. Rozejrzyj się - odparłem, na co mój przyjaciel spojrzał najpierw w prawo, potem w lewo i w końcu na mnie.
- Jak? - spytał zdumiony.
- Nie wiem, ale na odległość śmierdzi to czarną magią - stwierdziłem. - Jeśli Kirei zapuścił się w te okolice, mógł paść ofiarą jakiegoś czarnoksiężnika.
- Albo wilków - Reika zastrzelił kolejną, włochatą pokrakę. - Mi się zdaje, czy te wilki są nieśmiertelne?
- Może i są. Szukajmy Kireiego - rozkazałem i nagle musiałem ostro wyhamować.
Zamek. Przed nami wyrósł jak spod ziemi zamek!
- Tego tu nie było - stwierdził odkrywczo Reika, który ze swoim koniem również prawie wpadł na bramę. - Ej, Naoto?
- Hm?
- Wilki uciekają - Reika wskazał na te przebrzydłe pchlarze, które piszcząc i kuląc ogony, w pośpiechu oddaliły się od zamku.
Spojrzałem na ogromny pałac. Kto, lub co, w nim mieszkał, że te zwierzęta tak zareagowały?
- Pomóż mi otworzyć tę bramę - stwierdziłem, odkrywając, że nie była ona wcale zamknięta, jedynie bardzo ciężka.
Popchnęliśmy skrzydło bramy i weszliśmy do środka, wprowadzając nasze konie. Zaczepiliśmy lejce o płot i poszliśmy w stronę zamku.
- Naoto - Reika trącił mnie w ramię. - Naoto, widzisz te posągi?
- Widzę. I co z tego? - spytałem, patrząc na rzeźby, które stały po obu stronach drogi do zamku. Wyglądały niesamowicie, jak gdyby to byli ludzie zaklęci w kamień.
- Naoto - Reika tym razem aż mną potrząsnął. - Naoto, te rzeźby nas obserwują. One żyją. One żyją, Naoto. Chodźmy stąd.
- Nie ma mowy - warknąłem. - Jeśli to coś zrobi cokolwiek Kireiemu, to ja sobie tego nie wybaczę.
- A jak zrobi nam, to co? Jako duch go będziesz straszył? - Reika z niepokojem przyjrzał się posągowi młodej dziewczyny. - One serio żyją. To jest przerażające.
- Nie wiedziałem, że z ciebie takie strachajło - zaśmiałem się i wszedłem do zamku, po czym zamarłem w bezruchu.
Tych rzeźb było o wiele więcej! Przy schodach, w holu, wszędzie!
- Naoto... - Reika uczepił się mojego ramienia. - Naoto, uciekajmy stąd.
- Najpierw musimy znaleźć Kireiego - stwierdziłem, otrząsając się z szoku.
Wszedłem po schodach, czując na sobie wzrok posągów. Reika lojalnie podreptał za mną.
Zajrzeliśmy do pierwszej komnaty, ale zobaczyliśmy tylko kilka kolejnych rzeźb i wprost idealny porządek. Jak gdyby to nie był zamek, tylko jakaś wystawa w muzeum.
- Kim jesteście? - usłyszeliśmy nagle głos. Reika podskoczył i wpadł na ścianę, ciężko dysząc, a ja odwróciłem się powoli.
Zobaczyłem mężczyznę mniej więcej mojego wzrostu. Miał taką budowę ciała, że zastanawiałem się, czy płaszcze są dla niego robione na miarę, i bezemocjonalny wyraz twarzy. Jak gdyby nigdy nie używał jej mięśni.
- Ja jestem Naoto, to jest Reika - podniosłem swojego przerażonego przyjaciela z podłogi. - Zgubiliśmy się w lesie, szukając pewnego zaginionego chłopaka.
- Chłopaka? - powtórzył mężczyzna. - Nikogo tutaj nie ma. Radzę wam wyjść.
- Czyli jest tu tylko pan? - upewniłem się. Mężczyzna kiwnął głową.
- Tak, tylko ja. Na imię mi Yajuu - oznajmił mężczyzna. - Moglibyście już stąd wyjść? Chciałbym pobyć sam.
- Pan ciągle jest tutaj sam - zauważył Reika.
- Nie łap mnie za słówka, głupcze - Yajuu zbliżył się do nas i spojrzał na nas z góry. - Wynocha, albo skończycie jak inni zagubieni chłopcy.
- Jako rzeźby? - domyśliłem się. Yajuu zmierzył mnie wzrokiem i zmarszczył brwi.
- Bystry jesteś. Aż za - stwierdził. - Wynoście się.
- Zadam tylko jedno pytanie. Mogę? - spytałem.
- Naoto, chodź stąd, nie chcę być posągiem - Reika szarpnął mnie za ramię.
- Ucisz się - Yajuu rzucił mu mordercze spojrzenie. - Pytaj, głupcze.
- Kireiego też zamieniłeś w posąg? - zapytałem, a Yajuu westchnął.
- Jak mógłbym ukarać tak kogoś, kogo kocham? - Yajuu złapał mnie za koszulę. - Kirei ma się dobrze. W przeciwieństwie do was.
Usłyszałem pstryknięcie palcami i straciłem czucie w całym ciele. Mogłem jedynie obserwować, jak Yajuu stawia mnie i Reikę pod ścianą i odchodzi.
Prawie słyszałem w myślach, jak mój towarzysz krzyczy "Naoto, ty debilu!". Jednym słowem - masakra.