Pairing: Ivy&Chobi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Seria: Oneshot Challenge
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Dam radę, jeszcze tylko dziesięć fików... Tymczasem zapraszam na opowiadanie o, jak to nazwała kiedyś Kann, Ibi. ^^
Siedziałem na tarasie z kubkiem kawy w ręce i Nameko na kolanach. Obserwowałem. Co? Można powiedzieć, że wszystko. Chmury przesuwające się po niebie, ptaszki fruwające z drzewa na drzewo, bawiące się dzieci, panią z pieskiem na smyczy... Pieskiem. Kwadratem na łapach, nie psem. Nie wiem, co ludzie widzą w pomeranianach, naprawdę. Co Shougo w nich widzi...
Podrapałem Nameko za uchem w ramach protestu przeciwko psom. Chociaż nie mówię, niektóre rasy naprawdę są urocze i pocieszne. Jamniki i mopsy na przykład. "Zwłaszcza mopsy", dodałbyś, gdybym ci to powiedział.
Upiłem łyk kawy. Za furtką przejechała dziewczynka na rolkach. Pele i Mencha biegali po trawniku, bawiąc się jak małe kociaczki. Nameko przeciągnęła się leniwie, ziewając uroczo. Zamknąłem oczy. Przestałem obserwować, zacząłem słuchać. Często tak robiłem. Chciałem wiedzieć, co czuje moja siostra, gdy siedzi na tarasie tak jak ja teraz.
Słyszałem śpiew ptaków, klakson samochodu, śmiech dzieci, terkoczące kółka od zapewne małego rowerka po chodniku, szum wiatru, który wzmagał się na sile...
Zadrżałem. Zrobiło mi się chłodno. Chciałem otworzyć oczy, ale usłyszałem skrzypnięcie furtki i zapewne twoje kroki. I mruknięcie, że nic ci nie jest, gdy pewnie się potknąłeś. Jesteś ciapą, jak ja. To cud, że nadal żyjemy.
- Hiroki? - poczułem, jak zarzucasz mi bluzę na ramiona, co wystraszyło Nameko, która zeskoczyła z moich kolan. - Zmarzniesz, głuptasie.
Otworzyłem oczy. Patrzyłeś na mnie spod czapki, która opadała ci na oczy.
- Witaj w domu - opatuliłem się twoją bluzą, wstałem, wspiąłem na palcach i pocałowałem cię w usta.
Znowu zadrżałem, ale tym razem powodem były twoje palce pod moją koszulą. Chwilę później już niosłeś mnie po schodach do sypialni. Jakbym był jakąś księżniczką...
The end