Zespół: UNiTE., wspomniane Kameleo
Pairing: Haku&Mio, w tle Lin&Sana, Hikaru&Yui, wspomniane Haku&Yukimi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Ostrzeżenia: melancholia bohaterów
Notka autorska: W sumie... Żal mi Mio. Ale cóż, chyba potrzebowałam coś takiego napisać.
Wraz z pojawieniem się Sany w zespole, UNiTE. odżyło. A zwłaszcza Lin, który bardzo szybko zakręcił się wokół swojego starego przyjaciela i sprawił, że dołączył nie tylko do zespołu, ale też do jego życia.
Yui, od kilku lat będący w szczęśliwym związku z wokalistą Kameleo, pogratulował im i rzucił naglące spojrzenie w stronę Mio.
Yui wiedział.
Yui zawsze wiedział.
- Powiesz mu w końcu? - zapytał Yui, opierając się o parapet, na którym siedział Mio. Haku i Lin wyszli zapalić, Sana próbował ustawić jeden talerz, ale ten ciągle się przekrzywiał.
- Haku mnie nie kocha - odparł krótko Mio. - Kocha Yukimiego.
- Yukimi odszedł.
- Ale nie z jego serca.
Yui westchnął.
- Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz, czy serce Haku jest teraz puste - zauważył wokalista.
- Jak nie spróbuję, to się nie sparzę.
- A sparzyłeś się kiedyś? - spytał Yui. - Nawet jeśli, to ona czy on nie byli Haku.
- Kiedy właśnie to był Haku - warknął Mio. - Yui, ja mu wyznałem miłość, zanim jeszcze zszedł się z Yukimim. I spotkałem się z odrzuceniem.
- Czyli Haku wie? - do dyskusji włączył się Sana.
- Nie. Myśli, że mi przeszło - Mio spojrzał przez okno. - A ja nie zamierzam wyprowadzać go z błędu.
- Jak się dalej będziesz bał sparzyć, to w końcu zamarzniesz - stwierdził Sana. - Mio, znam cię może z miesiąc, a jeszcze ani razu nie widziałem, byś poza sceną się uśmiechnął!
Mio drgnął. Ten małolat, którego przyjęli do zespołu, miał rację. Od lat uśmiechał się tylko na scenie i w innych sferach pracy.
Nigdy prywatnie. Nigdy do kogoś innego.
Nigdy p r a w d z i w i e .
Ale i tak...
- To nie takie proste.
- Jeśli wolisz zamienić się w bryłę lodu, bo przeraża cię wyciągnięcie zapałki z pudełka, to proszę. Ale nie każ nam na to patrzeć - stwierdził Sana.
- Ma rację - przyznał Yui. - Ej, Sana, może chcesz coś napisać? Masz potencjał do tworzenia tekstów.
- Ja? Ojej... - Sana speszył się lekko. - Okej, w sumie mogę spróbować.
Mio spojrzał na nich, a potem na otwierające się drzwi.
- Z Haku chyba gorzej - stwierdził Lin.
- Czemu tak myślisz? - zdziwił się Sana.
- Pewnie dlatego, że zwiał. Gonić go nie będę - Lin wzruszył ramionami, po czym przeniósł wzrok na Mio. - Ale ktoś chyba powinien i to nie tylko ze względu na bycie liderem.
Mio westchnął jak męczennik cierpiący katusze i zeskoczył z parapetu. Wyszedł z sali prób i zadzwonił do Haku.
Basista odebrał za trzecim razem.
- Halo?
- Haku, gdzie jesteś?
- Na moście.
- Co ty robisz na moście?! - Mio oblał zimny pot.
- Stoję i patrzę na przepływającą wodę, bo mnie uspokaja.
- Ale po dobrej stronie barierki?
- Co? Mio, czy ty myślisz, że ja chcę się zabić? A co ja jestem, jakaś małolata z depresją? - Haku zaśmiał się głośno, choć ten śmiech był pusty. - Jak chcesz, to możesz przyjść.
- W zasadzie już cię widzę - Mio rozłączył się i zobaczył, jak Haku chowa telefon do kieszeni. Rzeczywiście po prostu stał przy barierce i patrzył na rzekę.
- Ja ciebie też widzę - Haku uśmiechnął się sztucznie.
- Co się stało, że tu stoisz, Haku? - zapytał Mio.
- Zapomnieliśmy obaj, prawda? - Haku westchnął, odwracając się plecami do barierki.
- O czym?
- Jak się uśmiechać - odparł Haku. - Mio, Yukimi do mnie dzwonił.
- To... Chyba dobrze - gitarzysta już czuł żar ognia.
- Chciał mi powiedzieć, że kogoś ma i kazał się cieszyć życiem - Haku zgasił zapałkę, zanim podpaliła drugą. - Więc... Chciałem zapytać, czy mi przypomnisz, jak to robić, ale zdałem sobie sprawę, że ty też nie pamiętasz.
- O czym ty mówisz?
- Ile razy mnie pocałowałeś, gdy spałem pijany? - zapytał Haku, łapiąc Mio za ramię. - Zrobiłeś to raz, czy...
- Za każdym razem.
Stali tak przez chwilę w ciszy i patrzyli na siebie. Ludzie ich mijali, zupełnie nie zwracając na nich uwagi.
- Czyli ty nadal mnie kochasz. Okłamałeś mnie - Haku zmierzył Mio wzrokiem. - Nigdy nie przestałeś, prawda?
- Nigdy.
- Z mojej strony... - Haku puścił Mio. Ogień znów parzył. - Z mojej strony możesz się spodziewać, że kiedyś też cię pokocham. Na razie to tylko zauroczenie. W końcu miłość pojawia się chyba gdzieś dopiero od czwartego miesiąca, prawda?
Haku położył dłonie na policzkach Mio i pocałował go. Gitarzysta dopiero po chwili otrząsnął się z szoku i oddał pocałunek.
- Tylko Ryosuke? - zaczął Haku, gdy już wracali do sali prób.
- Tak? - Mio był trochę zaskoczony, słysząc swoje prawdziwe imię z ust Haku.
- Uśmiechnij się.
- Ale teraz?
- Teraz.
Mio spojrzał na Haku. Jego kąciki ust drgnęły, po czym rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Pięknie - Haku zmierzwił Mio włosy. - Chodź, bo pewnie się niecierpliwią.
Mio przytaknął kiwnięciem głowy i wszedł do budynku wytwórni.
Przed nimi jeszcze długa i kręta droga, ale chyba właśnie zobaczył jej koniec.