Zespół: Nightmare&Kalafina, wspomniane Gazette
Pairing: Ni~ya&Hikaru, w tle Hitsugi&Yomi, Ruka&Sakito, Wakana&Keiko
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: PANIE I PANOWIE, HETERO FANFICTION.Na razie jeszcze nasza główna bohaterka się nie pojawiła otwarcie, ale w drugiej części to nastąpi.
No i na razie to wygląda na typowe yaoi.
Matko, hetero, ja potrafię ogarnąć hetero w opowiadaniu, wow. XD
Ni~ya siedział w sali prób i obserwował swoich kolegów. Sakito jak zwykle usiłował wywołać w Ruce jakieś uczucia, Yomi wygłupiał się z Hitsugim, a on sam patrzył uporczywie na telefon. Czekał, aż ktoś do niego zadzwoni. Dlatego poprosił Sakito o przerwę. Wiedział jednak, że nie nie może ona trwać dłużej niż pół godziny, a minęło już kilkanaście minut...
- Ni~ya, daj spokój - mruknął Ruka.
- Pewnie jest za... - zaczął Yomi, ale przerwał, bo w tym momencie w sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki "Arii" Kalafiny.
- Tak? - Ni~ya natychmiast odebrał. Po drugiej stronie usłyszał długo oczekiwany głos.
- Hej, Yuji. Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać. Strasznie nam się przedłużyła konferencja - śmiech ukochanej osoby był tym, co uspokajało go od zawsze. - Będę w domu jutro. Tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też - Ni~ya uśmiechnął się czule. - Mam coś przygotować?
- Wino i dobry film. Jedzenie możesz zamówić i tak nie zwrócisz na mnie uwagi, jak zaczniesz jeść.
- Ej no! Aż tak mi się klapki nie zamykają na jedzenie! - oburzył się Ni~ya.
- Polemizowałbym - stwierdził Hitsugi. Ni~ya tylko prychnął.
- Białe czy czerwone?
- Białe. Czerwonym za szybko się upijam. Muszę już kończyć. Kocham cię, pa!
- Dobranoc - Ni~ya rozłączył się. - No, to kontynuujemy próbę?
- Tak - Sakito kiwnął głową. - Ej, Ni~ya?
- Hm?
- Jesteś szczęśliwszy niż z Reitą, wiesz?
- Serio? - zdziwił się Ni~ya.
- Sakito ma rację. Teraz normalnie promieniejesz jak kobieta w ciąży - Yomi poklepał go po plecach.
- Nadal nie rozumiem, jak można wyrządzić komuś taką krzywdę - Hitsugi wziął swoją gitarę i szarpnął za struny. - Oj, jak się rozstroiła...
Ni~ya, słuchając, jak Hitsugi stroi gitarę, przypomniał sobie tamten dzień...
Ni~ya uradowany wracał do domu. Sakito pozwolił mu wyjść wcześniej, Gazette miało wolne, więc Ni~ya mógł więcej czasu spędzić z Reitą.
Kiedy basista przekroczył próg, miał wrażenie, że coś jest nie tak. Na wieszaku wisiała czyjaś kurtka, na chodniczku stały czyjeś buty.
- Pewnie Suzu kogoś zaprosił na piwo - Ni~ya uśmiechnął się lekko, przypominając sobie, jak kiedyś Reita zasnął między Rukim i Uru na kanapie, oglądając jakiś beznadziejny film.
Wszedł do kuchni. Przy stole siedział Ruki i coś sobie nucił. Wyglądał na bardzo zadowolonego.
- Cześć, Ruki! - zawołał Ni~ya, by Ruki usłyszał go spod słuchawek. Ruki drgnął gwałtownie i podniósł wzrok.
- Ni~ya? - zdziwił się Ruki, patrząc na basistę jak na kosmitę. - Co ty tu robisz?
- Mieszkam? - Ni~ya roześmiał się. - Gdzie Suzuki? Skończyliśmy dzisiaj szybciej próbę, więc mogę spędzić z nim więcej czasu.
- Yuji? - w drzwiach kuchni stanął Reita. Reita ubrany w same bokserki.
- Suzuki, dlaczego chodzisz ubrany tak szczątkowo przy gościach? - Ni~ya spojrzał na niego i wypuścił z dłoni szklankę, gdy Ruki wstał od stołu. Miał na sobie jedynie przydługą na niego koszulkę Reity, czego nie było widać, gdy siedział, bo na stole położony był długi obrus.
- Od kiedy? - zapytał powoli Ni~ya.
- Od pół roku - odparł Ruki za oszołomionego Reitę. - Uru nie musisz mówić, on wie. Zresztą, mamy układ.
- Jaki układ? - Ni~ya miał ochotę zabić całą trójkę.
- Ja przychodzę tu we wtorki i czwartki, Uru w poniedziałki i środy - odparł Ruki. - W weekendy jesteśmy grzeczni, słowo honoru.
- Słowo czego?! - wrzasnął Ni~ya. - Wy nie macie czegoś takiego, jak honor!
- Ni~ya, spokojnie - stwierdził Ruki. - To jest tylko seks, nic nas nie łączy poza tym.
Wokalista Gazette bardzo się zdziwił, gdy został podniesiony do góry i gwałtownie przyparty do ściany.
- Zamorduję najpierw ciebie, potem moje byłe seme, a na koniec twoją panienkę spod latarni - warknął Ni~ya. - Wybieraj: łyżeczką do herbaty czy tasakiem?
- Jak możesz mnie zabić łyżeczką? - zaśmiał się Ruki.
- Wystarczy wbić odwrotną stroną w oko - Ni~ya uśmiechnął się szyderczo, a Ruki pobladł. - Nie martw się, nie zrobię tego. Teraz.
Ni~ya puścił Rukiego, podszedł do wciąż oniemiałego Reity i przyłożył mu z pięści.
- Jesteś tym, co nosisz na nosie - stwierdził Ni~ya.
Yuji spakował się w kwadrans i wyszedł z mieszkania Reity. Musiał się napić.
- Ni~ya, daj spokój - mruknął Ruka.
- Pewnie jest za... - zaczął Yomi, ale przerwał, bo w tym momencie w sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki "Arii" Kalafiny.
- Tak? - Ni~ya natychmiast odebrał. Po drugiej stronie usłyszał długo oczekiwany głos.
- Hej, Yuji. Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać. Strasznie nam się przedłużyła konferencja - śmiech ukochanej osoby był tym, co uspokajało go od zawsze. - Będę w domu jutro. Tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też - Ni~ya uśmiechnął się czule. - Mam coś przygotować?
- Wino i dobry film. Jedzenie możesz zamówić i tak nie zwrócisz na mnie uwagi, jak zaczniesz jeść.
- Ej no! Aż tak mi się klapki nie zamykają na jedzenie! - oburzył się Ni~ya.
- Polemizowałbym - stwierdził Hitsugi. Ni~ya tylko prychnął.
- Białe czy czerwone?
- Białe. Czerwonym za szybko się upijam. Muszę już kończyć. Kocham cię, pa!
- Dobranoc - Ni~ya rozłączył się. - No, to kontynuujemy próbę?
- Tak - Sakito kiwnął głową. - Ej, Ni~ya?
- Hm?
- Jesteś szczęśliwszy niż z Reitą, wiesz?
- Serio? - zdziwił się Ni~ya.
- Sakito ma rację. Teraz normalnie promieniejesz jak kobieta w ciąży - Yomi poklepał go po plecach.
- Nadal nie rozumiem, jak można wyrządzić komuś taką krzywdę - Hitsugi wziął swoją gitarę i szarpnął za struny. - Oj, jak się rozstroiła...
Ni~ya, słuchając, jak Hitsugi stroi gitarę, przypomniał sobie tamten dzień...
Ni~ya uradowany wracał do domu. Sakito pozwolił mu wyjść wcześniej, Gazette miało wolne, więc Ni~ya mógł więcej czasu spędzić z Reitą.
Kiedy basista przekroczył próg, miał wrażenie, że coś jest nie tak. Na wieszaku wisiała czyjaś kurtka, na chodniczku stały czyjeś buty.
- Pewnie Suzu kogoś zaprosił na piwo - Ni~ya uśmiechnął się lekko, przypominając sobie, jak kiedyś Reita zasnął między Rukim i Uru na kanapie, oglądając jakiś beznadziejny film.
Wszedł do kuchni. Przy stole siedział Ruki i coś sobie nucił. Wyglądał na bardzo zadowolonego.
- Cześć, Ruki! - zawołał Ni~ya, by Ruki usłyszał go spod słuchawek. Ruki drgnął gwałtownie i podniósł wzrok.
- Ni~ya? - zdziwił się Ruki, patrząc na basistę jak na kosmitę. - Co ty tu robisz?
- Mieszkam? - Ni~ya roześmiał się. - Gdzie Suzuki? Skończyliśmy dzisiaj szybciej próbę, więc mogę spędzić z nim więcej czasu.
- Yuji? - w drzwiach kuchni stanął Reita. Reita ubrany w same bokserki.
- Suzuki, dlaczego chodzisz ubrany tak szczątkowo przy gościach? - Ni~ya spojrzał na niego i wypuścił z dłoni szklankę, gdy Ruki wstał od stołu. Miał na sobie jedynie przydługą na niego koszulkę Reity, czego nie było widać, gdy siedział, bo na stole położony był długi obrus.
- Od kiedy? - zapytał powoli Ni~ya.
- Od pół roku - odparł Ruki za oszołomionego Reitę. - Uru nie musisz mówić, on wie. Zresztą, mamy układ.
- Jaki układ? - Ni~ya miał ochotę zabić całą trójkę.
- Ja przychodzę tu we wtorki i czwartki, Uru w poniedziałki i środy - odparł Ruki. - W weekendy jesteśmy grzeczni, słowo honoru.
- Słowo czego?! - wrzasnął Ni~ya. - Wy nie macie czegoś takiego, jak honor!
- Ni~ya, spokojnie - stwierdził Ruki. - To jest tylko seks, nic nas nie łączy poza tym.
Wokalista Gazette bardzo się zdziwił, gdy został podniesiony do góry i gwałtownie przyparty do ściany.
- Zamorduję najpierw ciebie, potem moje byłe seme, a na koniec twoją panienkę spod latarni - warknął Ni~ya. - Wybieraj: łyżeczką do herbaty czy tasakiem?
- Jak możesz mnie zabić łyżeczką? - zaśmiał się Ruki.
- Wystarczy wbić odwrotną stroną w oko - Ni~ya uśmiechnął się szyderczo, a Ruki pobladł. - Nie martw się, nie zrobię tego. Teraz.
Ni~ya puścił Rukiego, podszedł do wciąż oniemiałego Reity i przyłożył mu z pięści.
- Jesteś tym, co nosisz na nosie - stwierdził Ni~ya.
Yuji spakował się w kwadrans i wyszedł z mieszkania Reity. Musiał się napić.