Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

sobota, 21 czerwca 2014

Alkohol szkodzi trzeźwym

Zespół: Całe nowe PSC (Alice Nine, Kra, Gazette, Screw, ViViD, Dauto, Rave) + Akiya (bo Tora) i wspomniany Shindy (bo Shin)
Pairing: Nie każcie mi ich wszystkich wypisywać.
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: w sumie nie wiem O.o
Ostrzeżenia: Ruki jest idiotą?
Notka autorska: Stwierdziłam, że muszę jakoś shejcić Rukiego w inny sposób, niż tylko o tym mówiąc, idk.

Nigdy nie lubił takich imprez. Z całym PSC, gdzie wszyscy po kolei się upijali, a on siedział w kącie ze szklanką wody i tylko wpatrywał się w to całe tałatajstwo, zastanawiając się, czy może tego dnia nie wypić jednak choć piwa, bo na trzeźwo niektórych się znieść nie dało. Czasem właśnie nie wytrzymywał tego wszystkiego, a potem budził się z kacem i brakiem jakichkolwiek wspomnień z poprzedniego wieczoru, ale przynajmniej nie musiał zmuszać się do uśmiechu, gdy ledwo kontaktujący Tora opowiadał mu kawał o tęczowym jednorożcu. W sumie ten żart to był znak, że trzeba zacząć szukać turlającego się gdzieś pod stołem Akiyi, bo jeśli Amano wypije jeszcze jedno piwo, to sami do domu czy hotelu raczej nie wrócą.
Shou westchnął i wstał od stołu, przechodząc nad leżącym na podłodze Ivu, którego próbował kilka minut temu podnieść, ale po tym, jak pozbawiony logicznego myślenia przez alkohol basista połamał mu prawie palce, dał sobie spokój.
Podszedł do uchylonej lekko szafy i zajrzał do środka. Hikaru spał wtulony w Reikę, mamrocząc coś cicho. Shou zastanawiał się, czy powinien ich obudzić, ale stwierdził, że i tak pewnie by nie kontaktowali, więc wolał ich tak zostawić.
 - Shou-kun, witsiałeś mosze Jina? - przy Shou zmaterializował się ledwo stojący na nogach Byou. - Bo niue moge gom znaleść.
 - Chyba pod stołem - Shou wskazał na zwiniętą w kłębek blondwłosą kulkę, która jak nic była na co dzień perkusistą Screw.
 - Tsiemkujem - Byou ruszył slalomem we wskazanym przez Shou kierunku.
Ohara westchnął po raz drugi w ciągu kilku minut i przeszedł do drugiego pokoju. Tutaj Ren jak zwykle przykleił się do nogi Koukiego, na co ten już zupełnie nie reagował, bo spał w najlepsze wtulony w Ibukiego. Mikuru siedział obok Rena i śpiewał pod nosem jakąś piosenkę Megamasso. Yuhra usiłował wyjaśnić Yasuno, że wychodzenie przez okno nie jest dobrym pomysłem, a muzycy z Borna kłócili się o to, komu leżący na podłodze Taizo będzie służył za poduszkę. Poza tym, Nao i Hiroto spali razem z Torą i Akiyą na materacu, który nie wiadomo, skąd wytrzasnęli. Shou ucieszył się, że przynajmniej mają wygodnie.
W kolejnym pomieszczeniu Kazuki opowiadał Ruiemu jakieś niezbyt zrozumiałe dla trzeźwego Shou kawały, ale na całe szczęście basista Screw był na tyle pijany, by mógł się z nich na spokojnie śmiać. Ko-ki i Minase założyli się właśnie, czy Reno zsunie się z Ryogi, który robił za jego materac, czy nie, a Manabu miał dopilnować, by żaden z nich nie sfałszował wyniku. Shou pokręcił z niedowierzaniem głową. Czasem czuł się najstarszy z tego całego towarzystwa.
 - Shou-san, widziałeś resztę moich kolegów? - zapytał tylko trochę pijany Nisa, usiłując nie puścić kompletnie ululanego You.
 - Ren i Mikuru są w sąsiednim pokoju, a...
 - Nasz perkusista zamknął się w łazience kwadrans temu, pewnie śpi na kibelku. Dziękujemy, Shou-san - Nisa pociągnął You w stronę zielonych drzwi.
Ohara wszedł do ostatniego pokoju. Perkusista Rave, który w końcu już wyszedł z łazienki, spał na kocyku obok kanapy, nie zwracając uwagi na Keiyu, który dźgał go ołówkiem w ramię, z czego Reita miał nieziemski ubaw. Kai drzemał na kanapie z głową na nogach Aoiego, który w tym momencie przeniósł wzrok na Shou.
 - Jeśli chcesz wiedzieć, Shou-kun, Saga-kun jest w łazience - oznajmił Aoi, strzepując popiół z papierosa do popielniczki. - Kilka minut temu był tu Shin-kun i pytał o ciebie i o swój zespół, a później ktoś do niego zadzwonił, pewnie Shindy-kun. Okej, to ja idę spać.
Aoi podniósł na chwilę Kaiego i położył się obok niego. Shou westchnął ciężko i już miał wychodzić, gdy ktoś złapał go za rękę.
 - I co, Kicajcu, idziesz już? - zapytał Ruki, na co Uruha zaśmiał się i zsunął się z krzesła pod stół.
 - Puść mnie, Ruki, bo nie ręczę za siebie - warknął Shou, usiłując wyrwać się Rukiemu, ale zaowocowało to tylko tym, że wokalista Gazette umocnił uścisk.
 - Aleś ty zabawny! - Ruki wybuchnął śmiechem tak głośnym, że powinien obudzić każdego w promieniu kilometra, a zamiast tego Aoi zaczął chrapać. Ruki zaciągnął Shou do brązowych drzwi i otworzył je kluczem, który nie wiadomo, skąd miał.
 - Odsuń się ode mnie, powiedziałem - warknął Shou, odpychając Rukiego od siebie, na co ten znów się zaśmiał i w następnej chwili Ohara leżał na podłodze, a zadowolony z siebie wokalista Gazette siedział na nim okrakiem. - Zejdź ze mnie, Ruki.
 - Tak, tak, już - Ruki, wciąż siedząc na Shou, zamknął drzwi z powrotem na klucz. - Taizo wszystko można ukraść, jak śpi. Powinien bardziej pilnować swoich gości.
 - Jesteś pijany.
 - Wszyscy są - Ruki pochylił się nad Shou. - W sumie to od lat tylko czekałem na taką okazję. By sprawić ci jak największą traumę, Kicajcu. Ale zawsze obok był Isshi albo Saga, który teraz śpi w łazience odurzony środkami nasennymi, które wsypałem mu do drinka. Zło wcielone ze mnie, co nie, Kicajcu?
 - Ruki, co ty... - Shou zamarł na chwilę, gdy ten pocałował go łapczywie, ale zaraz później go odepchnął i wstał gwałtownie, zrzucając Rukiego z siebie. - Przestań!
 - Zabawne, jak się tak bronisz - Ruki złapał krzesło, którym Shou próbował go znokautować. - To nic nie da, Kicajcu, dzisiaj jesteś mój.
Ruki odrzucił krzesło, po czym dostał z pięści od Shou. Otarł zranioną wargę i spojrzał na swoje palce.
 - Urocze - stwierdził Ruki, gdy Shou próbował otworzyć drzwi.
Shou podbiegł do okna. Spojrzał w dół. W sumie nie wiedział, które to piętro, ale od ogromnej wysokości, która dzieliła go od widzianego gdzieś tam na dole trawnika, zakręciło mu się w głowie. Co oczywiście wykorzystał Ruki, powalając go na podłogę. Znowu.
 - Chcesz się zabić, Kicajcu? Mowy nie ma, najpierw się pobaw...
Trzask! Drzwi od pokoju wyleciały z zawiasów, a do pokoju dosłownie wpadł Shin, po czym podniósł się z podłogi. Spojrzał na zdezorientowanego Rukiego siedzącego na przerażonym Shou i zacisnął dłonie w pięści.
 - Wiedziałem - wycedził i, nim którykolwiek z muzyków znajdujących się przy oknie zdążył cokolwiek powiedzieć, Ruki już walnął z impetem o ścianę. Po chwili otrząsnął się z pierwszego szoku i wstał, usiłując otworzyć lewe oko, ale mu to nie do końca wyszło, bo już zaczynało mu puchnąć.
 - Ale głupi dzieciak. Jak zwykle musisz mieć obrońcę, co, życiowy nieudaczniku? - zapytał Ruki, uśmiechając się wrednie, przez co znowu odbił się od ściany, a z kącika ust spłynęła mu krew.
 - Nigdy nie obrażaj Ohary Kazumasy w mojej obecności - warknął Shin, trzymając Rukiego za koszulę. - A spróbuj go tknąć raz jeszcze, to sprawię, że cię nawet Uruha nie pozna. A jeśli Saga-san będzie trzeźwy i przytomny, to już w ogóle po tobie. Zrozumiano?
Ruki zadrżał z przestrachu. Dopiero teraz zrozumiał, że z Shinem chyba jednak lepiej nie zadzierać.
 - To ja fójdę foszuhać lofu - stwierdził Ruki, odsuwając delikatnie od siebie Shina i slalomem kierując się do drzwi.
Shin odetchnął głęboko i odwrócił się w stronę zdumionego Shou.
 - On chyba nigdy siłowni nie widział na oczy - Shin uśmiechnął się lekko i podał Shou rękę, po czym pomógł mu wstać. - Znalazłem ululanego Sagę-sana w łazience i coś mi podpadło, bo nie mogłem go obudzić. Będę musiał zapłacić Taizo-sanowi za te drzwi...
Shin drgnął, gdy Shou przytulił go do siebie tak mocno, że Akihide na chwilę zabrakło tchu.
 - Dziękuję - szepnął Kazuma, na co Shin zaśmiał się krótko.
 - Nie ma za co, Shou-san - powiedział, gdy Shou się od niego odsunął. - A teraz chodźmy po Sagę-sana i idźmy do domu. Shinya dzwonił, że mam przyjechać, bo zatrzasnął się w łazience, a padł prąd i trochę się boi. Za dużo horrorów tak sądzę - stwierdził Shin, przechodząc po leżących drzwiach.
 - W sumie jak nas znalazłeś? - zapytał Shou.
 - Wrzasnąłeś na Rukiego. Twój głos poznam wszędzie, Shou-sama - odparł Shin, uśmiechając się promiennie.
Tak, wszystko wróciło do normy.

The end