Pairing: Isshi&Nao
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: obyczajowy, trochę smutny na początku
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Stwierdziłam, że musicie się o czymś dowiedzieć. A dokładniej, na czym polegały złe przeczucia Nao. I o czymś jeszcze, o czym Isshi wiedzieć nie mógł.
Keiyu siedział w domu i oglądał jakiś film. Mai akurat wyszedł zaparzyć herbatę. W pewnym momencie w pokoju rozległ się nagle głos Isshiego, śpiewający coś o zapomnieniu. Keiyu odebrał ze znudzeniem telefon.
- Tak?
- Keiyu, musisz tu przyjechać i mi pomóc - w słuchawce odezwał się głos Nao.
- Że niby w czym? - zapytał Keiyu z jeszcze większym znudzeniem.
- Chodzi o to, że Isshi nie odbiera telefonu, a sekretarka nie włącza mu się od razu, czyli raczej mu komórka nie siadła - powiedział Nao na jednym wydechu.
- Nie odbiera telefonu od ciebie, Nemo? To chyba zrozumiałe - stwierdził Keiyu.
- Nie, nie odbiera telefonu od wszystkich z Kagrry, - sprostował Nao. - I nie nazywaj mnie Nemo!
- Jasne, Nemo, nie będę cię tak nazywał - odparł sarkastycznie Keiyu. - Ale jeśli Isshi nie odbiera telefonu, to nie musisz robić od razu takiej afery. Może zapomniał wziąć z domu?
- Tak, ten telefon jest w jego domu, tylko że drzwi są zamknięte na jeden zamek - wytłumaczył Nao. - Zawsze denerwowało mnie to, że jak Isshi gdzieś wychodził, nawet wyrzucić tylko śmieci, to zamykał na oba zamki. Ale teraz mam dowód na to, że coś jest nie tak.
- Masz rację, to jest dziwne - Keiyu dopiero teraz zaczął się niepokoić. - Mieszkałem kiedyś u niego przez tydzień, on ma taki nawyk. Coś jeszcze zauważyłeś, Nemo?
- Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał - wycedził Nao. - A propos tego nieodbierania telefonu, to też jest dziwne. Zwłaszcza, że jeszcze rano Izumi do niego dzwonił zapytać się, czemu po raz enty nie jest na próbie i Isshi odebrał.
- On nawet jak się na kogoś obrazi, to odbiera, by mu powiedzieć, że nie będzie z nim rozmawiał - zadumał się Keiyu. - Zaraz, z tego co zrozumiałem, siedzisz na jego wycieraczce, nie, Nemo?
- Tak, siedzę na jego wycieraczce. I nie nazywaj mnie Nemo!
Keiyu schował komórkę do kieszeni i wstał z kanapy. Zarzucił tylko kurtkę na ramiona i już miał wyjść, gdy Mai go zatrzymał.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytał, patrząc na niego swoim sławetnym, liderowym spojrzeniem.
- Do Isshiego, Nemo ma jakieś złe przeczucia - odparł Keiyu i pocałował Maiego w policzek. Wyszedł z mieszkania i zbiegł po schodach. Te wszystkie elementy układały się w przerażającą całość.
Wpadł na klatkę schodową jak burza. Jeszcze winda się popsuła i musiał biec po schodach. Nao siedział na wycieraczce i opierał się o drzwi.
- No jesteś wreszcie - stwierdził. - Masz klucze czy coś?
- Coś - odparł Keiyu i wyjął wsuwkę do włosów z kieszeni. Kilka razy przekręcił nią w zamku i otworzył drzwi. Nao zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.
- Jak...
- Doświadczenie, nie pytaj - odparł Keiyu. Otworzył drzwi i obaj zamarli z przerażenia. Na podłodze leżał bowiem Isshi. Nieprzytomny...
- Shino! - Keiyu podleciał do niego. - Shino, ocknij się! Shino! - zawołał jeszcze raz, lecz nic to nie dawało. - Kurde, Nao, zostań z nim, ja dzwonię po karetkę.
Nao stał przez chwilę przerażony, lecz po chwili podszedł do Isshiego.
- Isshi! - zawołał. - Shinohara!
- Nie krzycz, to nie pomoże - stwierdził Keiyu, gdy przestał już rozmawiać przez telefon.
- Obudź się! - zawołał Nao, nie zwracając uwagi na słowa Keiyu.
Isshi drgnął. Otworzył powoli oczy i nieobecnym wzrokiem rozejrzał się po pokoju...
The end