Zespół: Kagrra,
Pairing: Isshi&Nao
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: obyczajowy, trochę smutny na początku
Ostrzeżenia: amnezja?
Notka autorska: Mam nadzieję, że domyśliliście się, o co chodzi.
Isshi wszedł do sali prób. Akiya grał na gitarze, Shin jadł jogurt, a Izumi rozmawiał przez telefon, strasznie się przy tym wkurzając. Na kanapie siedział zaś Yume, delikatne stworzenie o blond włosach sięgających prawie do pasa. Miał czarne, spokojne oczy. Był ubrany w bluzkę w czarno-różowe paski, czarne dżinsy, różowe skarpetki i czarne buty - w prawym miał jasnoróżową sznurówkę, a w lewym ciemnoróżową. Uśmiechał się delikatnie i owijał sobie swoje długie włosy wokół palców. Kiedy zauważył Isshiego, poderwał się z miejsca i zarzucił się mu na szyję.
- Shi-chan! Fajnie, że jesteś! - zawołał piskliwym głosikiem.
- Słuchaj, Barbie, puść mnie lepiej - stwierdził Isshi i odepchnął Yume od siebie. On spojrzał na niego ze smutkiem.
- Dlaczego mnie nie pamiętasz? - spytał po chwili. - Aki-chan mi powiedział, że straciłeś pamięć.
- On zawsze z tym „chan”? - zapytał Isshi. Wszyscy pokiwali głowami. - Ile on ma lat?
- Dwadzieścia osiem - odparł Akiya. - Jest ode mnie młodszy o rok.
- Wygląda, jakby był od ciebie młodszy o 15 lat, Tygrysia Lilio - stwierdził Isshi. Yume zasmucił się jeszcze bardziej.
- Ha-chan, powiedz mu coś - zwrócił się do Shina. Shin popatrzył na niego z rozbawieniem.
- Ja? Wątpię, żebym ja coś zdziałał - stwierdził i wzruszył bezradnie ramionami.
- Izu-chan, no zrób żeś coś! - zawołał już zrozpaczony Yume. Izumi potarł ręką czoło z załamaniem.
- Isshi, przestań dokuczać Yume. On jest i tak strasznie zagubiony. I jeszcze ten fakt, że go nie pamiętasz. To nie jest proste przyzwyczaić się do tego.
- Tak, jasne - stwierdził Isshi i usiadł na kanapie. - Wiecie, jeśli piosenki, które napisał Nao nie istnieją, to znaczy, że tych, które napisał Yume, nie znam. Musicie mi dać nuty.
Reszta pokiwała głowami. Isshiego zastanowił fakt, dlaczego jego koledzy nagle ze wszystkim się zgadzają.
- Hej, Isshi! Co u ciebie? - spytał Akiya, podchodząc do niego po próbie. Yume przyszedł zaraz za nim.
- Źle - odparł Isshi i spojrzał na Yume. I wtedy sobie uświadomił, że przecież nawet nie wie, jak on się naprawdę nazywa. - Yume, to może głupie pytanie, ale jak ty się naprawdę nazywasz?
- Itsu Adoreamu - odpowiedział Yume. Isshi spojrzał na niego, po czym wyjął kartkę i długopis z kieszeni. Napisał na nim to imię i nazwisko i skreślił kilka liter. Wyszło mu coś po angielsku, choć zapomniał, co to znaczyło.
- It's a dream - przeczytał na głos. - Co to znaczy?
- To jest sen - przetłumaczył Akiya. - Co masz zamiar zrobić, że mi to pokazujesz?
- Nie wiem - odparł Isshi. Stop. Od kiedy Akiya się tak wysławia?
- Isshi! - usłyszał nagle wokalista. Nie był to jednak głos ani Akiyi ani Yume.
- Co to było? - spytał Isshi, rozglądając się w około.
- Co? - dopytał się Akiya.
- Ktoś mnie wołał - odparł Isshi.
- Shinohara!
- Zaraz, to ktoś, kto zna moje prawdziwe imię. O co tu chodzi?
- Nikt nikogo nie woła, Isshi. Zaczynasz majaczyć - stwierdził Akiya.
- Mam wrażenie, że coś jest nie tak. Ty - Isshi zwrócił się do Akiyi - wszystko ignorujesz. Normalnie od razu byś zaprowadził mnie do szpitala. I to wczoraj, gdy znalazłeś mnie na podłodze. Shin zachowuje się trochę opryskliwie, a Izumi wścieka się na telefon. Niby jak oni się zeszli?
Nikt mu nie odpowiedział.
- No właśnie, bo się jeszcze nie zeszli. W tym cały problem. Nie wiecie, bo to się nie zdarzyło. Bo ten świat nie jest realny. To jest sen - oznajmił Isshi.
- Obudź się!