Zespół: Alice Nine&Kagrra,
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Pisane w czasie choroby.
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 14+
Gatunek tekstu: komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Pisane w czasie choroby.
- Apsik! - rozległo się po raz pięćdziesiąty w domu Akiyi i Tory. Akiya po raz dwusetny zamordował wzrokiem pudełko chusteczek i sięgnął po jedną z nich.
- Jak ja uwielbiam mieć katar - zironizował zachrypniętym głosem.
- Hej, moje zasmarkane biedactwo. Jak się czujesz? - zapytał Tora, wchodząc do pokoju.
- A nie widać? - zapytał Akiya. Tora uśmiechnął się lekko.
- Widać. Wyglądasz jak 47 nieszczęść.
- Ha ha. Bardzo śmieszne - stwierdził Akiya i poprawił sobie poduszkę. - Dzwoniłeś do Izumiego?
- Tak, dzwoniłem. Wytłumaczyłem mu dokładnie, dlaczego nie będzie cię na próbach - odpowiedział Tora. - Do Nao też zadzwoniłem. Mogę zostać z w domu i się tobą zaopiekować.
- Kochany jesteś - stwierdził Akiya, wtulając się w poduszkę.
- Wiem - Amano uśmiechnął się lekko. - Prześpij się, to poczujesz się lepiej.
- Sam spróbuj zasnąć, jak ci Niagara z nosa leci - odparł Akiya.
- Zaraz wrócę, odpoczywaj - Amano pogładził włosy Akiyi, uśmiechnął się i wyszedł.
- Co ja bym bez niego zrobił? - zapytał Akiya i spojrzał na zdjęcie stojące na szafce nocnej. Była na nim Kagrra, - rozbawiony Izumi, lekko speszony Shin, uśmiechnięty Nao, Isshi próbujący dobrze wyglądać i on sam, zamyślony. Zdjęcie zrobione zostało dwa lata temu, kiedy jeszcze Izumi i Shin ze sobą nie byli, Nao dopiero co zszedł się z Isshim, a Akiya wzdychał do Tory i śnił o nim po nocach. I spóźniał się na próby. Na wszystkie.
- Aki, ugotowałem ci zupkę - z zamyślenia wyrwał go głos Amano, który stanął w drzwiach z miską zupy, uśmiechając się promiennie.
- Sam? - zdziwił się Akiya, siadając na łóżku.
- No pewnie, że sam... otworzyłem saszetkę i wrzuciłem zawartość do miski, a potem zagotowałem w mikrofali - Tora uśmiechnął się niemrawo. - Za dobrze mnie znasz.
- Znam cię najlepiej na świecie - odparł Akiya. Tora usiadł na brzegu łóżka i nabrał na łyżkę trochę zupy.
- Am - powiedział, podsuwając Akiyi łyżkę do ust. Akiya uśmiechnął się czule i spojrzał na Torę ze zdziwieniem.
- Chcesz mnie karmić? - zapytał, wciąż patrząc na łyżkę.
- Tak. Chyba, że mi nie pozwolisz - odparł Amano i uśmiechnął się lekko.
- Dobra, pozwolę. Ale bez tego „am”. Nie jestem dzieckiem.
- Czasem mam wątpliwości - odparł Tora, na co Akiya trzepnął go w głowę. - Ej no. Ja tu do ciebie z obiadkiem, a ty mnie bijesz?
- Przepraszam, mamusiu - powiedział Akiya i obaj wybuchnęli śmiechem.
The end