Uniwersum: Aoishiro
Pairing: Syouko&Yasumi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: angst
Ostrzeżenia: spoilery do gry, śmierć, gore
Notka autorska: Ending LV (third bad ending on the Grand Route).
Pękło.
Drewno z Tokosaki no Tsubaki pękło.
Miecz trzymany przez mojego ojca przeciął z łatwością zarówno Kumouchi, jak i ciało Syouko-senpai.
Ściął ją.
Odciął jej głowę, która potoczyła się po podłodze i wpadła do wody.
- Syouko-senpai! - wrzasnęłam i rzuciłam się do biegu, ale Kohaku-san złapała mnie w pasie.
- Stój, dziewczyno!
- Ale...
- Ona nie żyje! Straciła głowę przez tego głupca! Stój! - warknęła Kohaku-san. - Te, onikiri!
Migiwa-san odwróciła się w naszą stronę.
- Zabierz ją - stwierdziła Kohaku-san, popychając mnie w jej stronę. - Po prostu ją stąd zabierz.
- Ale...
- Zabieraj, idiotko!
Migiwa-san westchnęła i pociągnęła mnie za rękę.
- Tsunami Nee-san! - zawołałam. - Masz wrócić!
- Wrócę! - odkrzyknęła Nee-san.
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę wyjścia.
Oczywiście mouryou próbowały nam przeszkodzić, ale Migiwa-san je pokonała.
A ja czułam się jeszcze bardziej bezużyteczna niż zwykle...
- Yasumin! - Migiwa-san złapała mnie za ramiona. - Wstrzymaj oddech!
- Co?! - zawołałam, a Migiwa-san wrzuciła mnie do wody.
Bul bul bul bul...
Zamknęłam oczy.
Miałam ochotę oddychać.
Oddychać i pozwolić, bym umarła.
Wtedy ja i Syouko-senpai...
Mogłybyśmy...
Być...
...razem.
* * *
Obudziłam się w Shoushinji.
Nee-san siedziała obok mnie, gładząc mnie po wciąż wilgotnych włosach.
Czyli nie znaleźli mnie aż tak dawno.
- Tsunami Nee-san? - spojrzałam na nią, a ona uśmiechnęła się smutno.
- Jestem - przyznała. - Kaya-san nie żyje.
- A reszta?
- Z resztą wszystko w porządku - powiedziała cicho. - Tylko...
- Syouko-senpai...
- Tak. Syouko-chan...
Przymknęłam oczy.
- A tata?
Nee-san westchnęła.
- Wszyscy nasi przeciwnicy są martwi - odpowiedziała. - Kohaku-san i ja pokonałyśmy Rouryu. Migiwa-san trochę oberwała, ale się wyliże. To powierzchowne rany.
- A Kohaku-san nic nie jest?
- Też jest ranna - przyznała Nee-san.
- Ale żyje?
- Tak. Mówiłam ci już, że wszystko z nimi w porządku - Nee-san zebrała kilka kosmyków moich włosów i zaczęła zaplatać mi warkoczyki. - Aoi-san będzie miała kłopoty. Mówiła, że musi się zwolnić.
- Zwolnić?
- Syouko-chan nie żyje - wyjaśniła Nee-san. - Jak ma to wyjaśnić jej rodzicom?
Coś zabolało mnie w środku.
- Wolałabym umrzeć zamiast niej...
- Sumi-chan! - zawołała oburzona Nee-san. - O czym ty mówisz?
- Ja nie mam rodziców. Ona ma - wyjaśniłam.
- Sumi-chan - Nee-san przytuliła mnie do siebie. - Masz mnie, Sumi-chan. Ja się już nigdzie więcej nie wybieram, obiecuję.
- Wiem - wczepiłam palce w jej śnieżnobiałe kimono. - Wiem...
Ale Syouko-senpai nigdy się nie dowiedziała, co do niej czuję.
I to jest najgorsze.
The end