Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 7 maja 2025

Kumouchi is Severed

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Syouko&Yasumi

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: angst

Ostrzeżenia: spoilery do gry, śmierć, gore

Notka autorska: Ending LV (third bad ending on the Grand Route).



Pękło.

Drewno z Tokosaki no Tsubaki pękło.

Miecz trzymany przez mojego ojca przeciął z łatwością zarówno Kumouchi, jak i ciało Syouko-senpai.

Ściął ją.

Odciął jej głowę, która potoczyła się po podłodze i wpadła do wody.

- Syouko-senpai! - wrzasnęłam i rzuciłam się do biegu, ale Kohaku-san złapała mnie w pasie.

- Stój, dziewczyno!

- Ale...

- Ona nie żyje! Straciła głowę przez tego głupca! Stój! - warknęła Kohaku-san. - Te, onikiri!

Migiwa-san odwróciła się w naszą stronę.

- Zabierz ją - stwierdziła Kohaku-san, popychając mnie w jej stronę. - Po prostu ją stąd zabierz.

- Ale...

- Zabieraj, idiotko!

Migiwa-san westchnęła i pociągnęła mnie za rękę.

- Tsunami Nee-san! - zawołałam. - Masz wrócić!

- Wrócę! - odkrzyknęła Nee-san.

Odwróciłam się i pobiegłam w stronę wyjścia.

Oczywiście mouryou próbowały nam przeszkodzić, ale Migiwa-san je pokonała.

A ja czułam się jeszcze bardziej bezużyteczna niż zwykle...

- Yasumin! - Migiwa-san złapała mnie za ramiona. - Wstrzymaj oddech!

- Co?! - zawołałam, a Migiwa-san wrzuciła mnie do wody.

Bul bul bul bul...

Zamknęłam oczy.

Miałam ochotę oddychać.

Oddychać i pozwolić, bym umarła.

Wtedy ja i Syouko-senpai...

Mogłybyśmy...

Być...

...razem.

* * *

Obudziłam się w Shoushinji.

Nee-san siedziała obok mnie, gładząc mnie po wciąż wilgotnych włosach.

Czyli nie znaleźli mnie aż tak dawno.

- Tsunami Nee-san? - spojrzałam na nią, a ona uśmiechnęła się smutno.

- Jestem - przyznała. - Kaya-san nie żyje.

- A reszta?

- Z resztą wszystko w porządku - powiedziała cicho. - Tylko...

- Syouko-senpai...

- Tak. Syouko-chan...

Przymknęłam oczy.

- A tata?

Nee-san westchnęła.

- Wszyscy nasi przeciwnicy są martwi - odpowiedziała. - Kohaku-san i ja pokonałyśmy Rouryu. Migiwa-san trochę oberwała, ale się wyliże. To powierzchowne rany.

- A Kohaku-san nic nie jest?

- Też jest ranna - przyznała Nee-san.

- Ale żyje?

- Tak. Mówiłam ci już, że wszystko z nimi w porządku - Nee-san zebrała kilka kosmyków moich włosów i zaczęła zaplatać mi warkoczyki. - Aoi-san będzie miała kłopoty. Mówiła, że musi się zwolnić.

- Zwolnić?

- Syouko-chan nie żyje - wyjaśniła Nee-san. - Jak ma to wyjaśnić jej rodzicom?

Coś zabolało mnie w środku.

- Wolałabym umrzeć zamiast niej...

- Sumi-chan! - zawołała oburzona Nee-san. - O czym ty mówisz?

- Ja nie mam rodziców. Ona ma - wyjaśniłam.

- Sumi-chan - Nee-san przytuliła mnie do siebie. - Masz mnie, Sumi-chan. Ja się już nigdzie więcej nie wybieram, obiecuję.

- Wiem - wczepiłam palce w jej śnieżnobiałe kimono. - Wiem...

Ale Syouko-senpai nigdy się nie dowiedziała, co do niej czuję.

I to jest najgorsze.

The end