Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 21 maja 2025

Beyond the Darkness, to the Water's Surface

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Syouko&Yasumi, Ayashiro&Nami

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy

Ostrzeżenia: brak

Notka autorska: SKOŃCZYŁAM. W sensie, ten projekt zajął mi zdecydowanie dłużej niż powinien, ale z drugiej strony nie wiem, co teraz będę wrzucać, jak stwierdzę, że chyba trzeba cokolwiek, żeby nie wyjść na pisarza wiecznie na writeblocku. XD



Kiedy pokonałyśmy Rouryu, byłam w szoku, że życie może toczyć się w aż tak powolnym tempie. Nawet jeśli ja i Syouko-senpai... Nawet jeśli przestałam mówić na nią "senpai", bo brzmi to definitywnie zbyt dziwnie, kiedy się z kimś schodzisz.

Tsunami Onee-chan mieszka w Shoushinji. Nikt nie wiem, czy kiedykolwiek zacznie się starzeć, więc Syouko i Kohaku-san doszły do wniosku, że to najlepszy pomysł.

Często odwiedzałam ją ze Syouko i Ayashiro-senpai. Ewentualnie z Momo-chan, ale ona wolała grać w gry, niż wybierać się w aż tak dalekie podróże. Potrafiła również rozmawiać godzinami z Migiwą-san, z którą jako jedyna nadal utrzymywała kontakt.

Kiedy przyjeżdżałyśmy do Shoushinji, Kohaku-san zjawiała się rzadko, najczęściej, żeby porozmawiać ze Syouko albo Tsunami Onee-chan. Jej wzrok mówił jasno, że widzi w nich obu Yasuhime. I prawdopodobnie okropnie tęskni. Nieśmiertelność musi być okropna.

Ayashiro patrzyła na Tsunami Onee-chan w taki sam sposób, swoją drogą. Tylko bez tej bezdennej rozpaczy w oczach. Jedynie z nadzieją.

Wiedziałam, że zbliżyły się do siebie. Nawet, jeśli Tsunami Onee-chan mało się zmieniła, to umysł miała na poziomie dwudziestoparoletniej kobiety, a jej wiedza obejmowała kilkaset lat życia Yasuhime.

Jedyne, czego nadal żałowałam po tych wszystkich latach, był fakt, że Kaya-san poświęciła się dla nas, kiedy zostałyśmy walczyć z potworami zza bramy. Syouko mocno przeżyła fakt, że znowu ją straciła.

- I tak nie była już człowiekiem - powiedziała raz Kohaku-san, gdy poruszyłyśmy ten temat podczas jednej z wizyt u Tsunami Onee-chan.

Siedziałyśmy u niej ze Syouko, Ayashiro-senpai, Momo-chan i Migiwą-san.

- A co z Nami-chan? - spytała Ayashiro-senpai.

Kohaku-san chwyciła twarz mojej siostry i spojrzała jej w oczy.

- Myślę, że jej rysy w końcu się wyostrzą - stwierdziła, trzymając ręką twarz Nami. - Ja też zostałam przemieniona w jej wieku i nie wyglądam jak dzieciak.

- Słyszysz, Nami? - Syouko położyła jej dłoń na ramieniu. - Będzie dobrze. Możesz robić za osobę niskorosłą.

- Nie pociesza mnie to - Tsunami Onee-chan rzuciła jej mordercze spojrzenie. - Nie wybrałam sobie takiego życia.

- Nikt nie wybrał - Kohaku-san wzruszyła ramionami. - W każdym razie, przeproszę was najmocniej, ale muszę wracać do swoich obowiązków. Onikiri, idziesz ze mną.

- Ale... - zaczęła Migiwa-san, lecz Kohaku-san pociągnęła ją za ramię i siłą wyciągnęła z pokoju. - Do zobaczenia! Czekaj, onmyouji, jak ty na tych krótkich nogach jesteś w stanie tak szybko... Au!

- Migi-san znowu dostała w kostkę? - Momo-chan zachichotała.

- Pewnie tak - przyznała Syouko, również chichocząc.

- Do czego Kohaku-san jej potrzebuje, swoją drogą? - spytałam.

- Tylko żeby znowu nie wpakowały w kłopoty - zmartwiła się Ayashiro-senpai.

- Ja jestem zbyt zajęta pracą w klinice, żeby mieć czas na kłopoty - odparła Syouko. - Jestem za stara na ratowanie świata.

- Powiedz to Kohaku-san, ona ma chyba jakiegoś tysiaka na karku - zaśmiała się Momo-chan.

- Ciekawe, czy takie wieczne życie męczy - zastanowiła się Tsunami Onee-chan.

- Ja jestem zmęczona nawet teraz, a co dopiero, gdybym miała żyć jeszcze kilkaset lat - przyznała Ayashiro-senpai. - Chociaż może miałabym więcej czasu na rozwiązanie niektórych spraw.

- W sumie miałabym więcej czasu na granie w gry... - zamyśliła się Momo-chan.

- Ja bym mogła się porządnie wyspać - westchnęłam ciężko.

- Oj tak, czasem zazdroszczę mojemu kotu, że nie musi wstawać tak wcześnie rano - powiedziała entuzjastycznie Ayashiro-senpai.

- To by tłumaczyło, czemu Kohaku-san tyle śpi - stwierdziła Syouko i spojrzała na okno.

Podążyłam za nią wzrokiem. Słońce zaczęło zachodzić. Złapałam ją za rękę i uścisnęłam mocno.

Kątem oka zauważyłam, jak Ayashiro-senpai i Tsunami Onee-chan robią to samo ukradkiem. Jakby się przed nami kryły.

Uśmiechnęłam się. Cokolwiek przyniesie przyszłość, mamy siebie. Tylko my, zachód słońca, nasze splecione ręce i nadzieja na przyszłość.

I Momo-chan chrupiąca ciastka za naszymi plecami.

The end