Pairing: Naoto&Shougo
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans, fluff
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Dalej jedziemy z miniaturkami. :D
Deski uginały się pod moimi stopami, gdy wyszedłem na taras. Zawsze lubiłem dom twoich rodziców. Było tu cicho i spokojnie. Można było się zrelaksować i odetchnąć świeżym powietrzem. W Tokyo o to coraz trudniej.
Siedziałeś na schodkach i rzucałeś patyk Vainilli. Stary pies, a ganiał za kijkiem jak szczeniak.
- Co tam? - usiadłem obok ciebie, a ty schyliłeś się po patyk i rzuciłeś nim jeszcze raz.
- W porządku - odparłeś. - Moi rodzice cię tak po prostu wpuścili?
- Znamy się od dwudziestu lat - wzruszyłem ramionami. Vainilla tym razem podbiegła do mnie. Podrapałem ją za uchem, a ona położyła się obok mnie. Z głową na moich nogach.
- Nawet twój pies mnie lubi - pogłaskałem ją po łebku.
- Myślisz, że wiedzą? - spytałeś.
- Twój tata? Sądząc po tym, że kilka razy dał mi do zrozumienia, że Satoshi jest tępy i żebym nie odwalał akcji jak on, to tak. On wie - zaśmiałem się.
- Mama to pewnie nie zauważyłaby nawet, gdybyśmy się pocałowali na jej oczach - stwierdziłeś.
- Kiedyś się pocałowaliśmy - przypomniałem mu.
- Byliśmy w liceum i obaj mieliśmy nabrane - zwróciłeś mi uwagę. - Nawet nic do siebie nie czuliśmy.
- No, nie zauważyłem jeszcze, jak ładnie się uśmiechasz - objąłem cię ramieniem i przytuliłem do siebie.
- Weź przestań - mruknąłeś pod nosem.
- Tylko nie uciekaj więcej - poprosiłem, rozdmuchując ci włosy.
- Nie ucieknę - szepnąłeś, zamykając oczy. - Za bardzo mnie tym razem irytujesz.
- He?!
Matko, jakie z ciebie tsundere...
The End