Pairing: Mikaru&Syu
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: Napisane pod wpływem dwóch koncertów. Czwartkowego i tego w zeszłym roku, który wciąż zajmuje pierwsze miejsce w moim koncertowym rankingu.
A, Riina to po prostu OC. Nikt znany. Zwykła dziewczyna, która była mi potrzebna do opowiadania.
I przepraszam za długi tytuł. XD
Syu półleżał w fotelu, oparty o jeden podłokietnik, z nogami przerzuconymi przez drugi i przeglądał Twittera, kiedy do garderoby wszedł Tetsuto. Usiadł na kanapie i westchnął ciężko, wciskając się w materiał sofy.
- Coś się stało? - spytał Syu, podnosząc wzrok.
- Erina - rzucił krótko Tetsuto. - Może ja powinienem powiedzieć Keiowi, że się do mnie przystawia?
- Nasz drogi gitarzysta po prostu taki jest. Nie martw się, nie wskoczy ci do łóżka - Syu uśmiechnął się lekko. - Lubi udawać, że kogoś podrywa, a potem wybuchać śmiechem i stwierdzać, że fajnie się go wodziło za nos. Zanim Kei się zorientował, że w jego przypadku to nie były żarty, trochę minęło. Erina sam sobie winien.
- Keia to nie wkurza?
- Ależ oczywiście, że jest potem wściekły - Syu zaśmiał się perliście. - Ale najczęściej kończy to się tak, że Erina bankrutuje przez żelki, a jego tyłek cierpi.
- I to naprawdę norma? - upewnił się jeszcze raz basista, na co Syu kiwnął głową. - Ciekawe, co na te jego śmieszki fanki...
- Fanek nie podrywa - sprostował Syu. - A fanów nie chce mu się wyłuszczać z tego tłumu dziewczyn.
- W sensie?
- Lubi chłopców. Tylko - wyjaśnił perkusista. - Ogólnie ma jakąś awersję do kobiet. To chyba przez te wszystkie fanki, które chcą go adoptować i nie traktują jak dorosłego faceta, tylko dziecko.
- Rozumiem - Tetsuto kiwnął głową. - Ale za to Mikaru chyba bardzo lubi fanki.
- Lubi... - Syu zesztywniał na samo wspomnienie, jak bardzo wokalista jest łasy na dotyk jego wielbicielek. - Bardzo lubi...
- W zasadzie, Syu... Wy jesteście w końcu razem, czy nie? - spytał Tetsuto. - Wiesz, szczere mówiąc, pogubiłem się w waszych relacjach.
- Raz jesteśmy, raz nie - odparł Futaba. - To zależy, ile wytrzymam.
- Ile wytrzymasz?
- Uznajmy, że Mikaru jest... specyficzny. A ja nie do końca mam takie pokłady cierpliwości, by wszystkie jego pomysły popierać.
- To ile razy się rozstaliście?
Syu zamyślił się na chwilę. Ile razy się rozstali i do siebie wrócili?
- Trzy - odparł, a wtedy do garderoby wpadł Erina.
- Hej, Tetsu~! - zawołał, siadając mu na kolanach. - Co u ciebie?
- Wspaniale. Pójdziemy na randkę? - spytał Tetsuto, na co gitarzysta zachichotał.
- To tylko żarcik, Tetsuto. Jestem z Keiem, no nie? - Erina poklepał go po głowie. - Taki chrzest z mojej strony. Chyba się nie zakochałeś?
- Mam dziewczynę. O niebo ładniejszą od ciebie - odparł basista, na co Erina obraził się jak pięciolatka, a Syu parsknął śmiechem.
* * *
To było w dniu, kiedy ogłosili, że Dio kończy działalność. Denka siedział w sali prób, smętnie trącając pałeczką talerz od perkusji. Ivy i Kei krzątali się po pomieszczeniu, zbierając swój sprzęt.- Może jednak namówisz Erinę do powrotu? - spytał basista gitarzystę. Ten spojrzał na niego pustym wzrokiem.
- Uznajmy, że jest uparty jak osioł - odparł Kei, zarzucając torbę na ramię i podniósł futerał z gitarą. - Ja już pójdę. Muszę jeszcze kupić żelki, bo mi się skończyły. Do jutra.
I wyszedł, zostawiając dwóch najmłodszych muzyków samych.
- Słyszałeś, że Soan i Hitomi się w końcu zeszli? - spytał Ivy, na co Denka zastygł z pałeczką nad talerzem.
- Kto?
- Soan i Hitomi. Z Morana. Zeszli się - powtórzył Ivy.
- A, oni. Czaili się chyba na siebie z pół roku - Denka uśmiechnął się niemrawo i wrócił do maltretowania talerza.
- To może weźmiecie z nich przykład? - zaproponował Ivy, a Dence wypadła pałeczka z ręki.
- Słucham?!
- Ty i Mikaru. Wiecie, cmok cmok, kocham cię, wielka miłość i wszyscy szczęśliwi - Ivy uśmiechnął się promiennie.
- Nie musisz przypadkiem wracać do domu jak Kei? Hanami pewnie się niecierpliwi.
- Wytrzyma beze mnie jeden dzień - Ivy wzruszył ramionami.
- Ale może ugotowała makaron? - przypuścił Denka, na co Ivy zastanowił się przez chwilę.
- To jest dobry argument - stwierdził, wyciągając telefon. - Hej, Hanami~! Co na obiad? O, to świetnie! Wiesz, że nasz perkusista jest jasnowidzem? To papa, Denka!
I wybiegł, ledwo unikając zderzenia basu z framugą drzwi.
- Wariat - mruknął Denka, wróciwszy do znęcania się nad talerzem.
W zasadzie nie wiedział, dlaczego aż tak się przejmuje tym rozpadem. Ale podejrzewał, że to może mieć coś wspólnego z tym, o czym mówił Ivy.
Od kiedy w zasadzie kochał jeszcze większego wariata od basisty? Tego księcia ciemności ze skrzydłami na plecach?
W tym momencie drzwi od sali prób otworzyły się cicho. Denka westchnął.
- Zapomniałeś czegoś, Ivy? - spytał, nie patrząc w ogóle w jego stronę.
- Ivy niczego nie zapomniał, ale ja tak - perkusista usłyszał głos Mikaru. Podniósł wzrok. Wokalista stał przez nim i patrzył na niego wyczekująco.
- No co? - spytał w końcu Denka, odkładając pałeczkę. - Ogłosiliśmy rozpad. Spodziewasz się, że będę rozsypywał iskierki radości?
- Nie - Mikaru oparł się o jeden z bębnów. - Ale mogę ci dać do tego powód.
I zanim Denka zdążył zareagować, pocałował go. W pierwszym momencie Futaba miał taki mętlik w głowie, że nie wiedział, czy ma go odepchnąć, czy ochrzanić, że całuje go tuż po zapaleniu papierosa, ale w końcu po prostu oddał pocałunek. A potem siebie. Na kanapie. Dobrze, że po drodze zamknęli drzwi na klucz.