Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 25 czerwca 2017

Listy do nocy i dni II

Zespół: DIV, w tle D=OUT
Pairing: Chobi&Chisa, Naoto&Shougo, Yoshi (ex. CatFist)&Meiko (OC)
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Ostrzeżenia: melancholia głównego bohatera
Notka autorska: Błędy w słowach to zamysł artystyczny polegający na próbie stworzenia efektu trzęsącej się ręki. To tyle z wyjaśnień. XD

"Poniedziałek, 28 listopada"

Leżę na sofie. Znowu jestem w mieszkaniu Shougo, znowu miałem chyba trzy ataki, znowu trzęsą mi się ręce. Udaję, że jest w porządku, że jestem męskim facetem i mnie to nie rusza. Fani nic nie wiedzą, na Twitterze nie daję po sobie poznać, że coś jest nie tak.
Wszystko jest w porządku, Sachi. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystkwo jest w pworządku. Wszystkwo jest w porzadkeu. Wszustlpo iest w przladi. Wwydhi ihrd w eoirsdfku...

"Wtorek, 29 listopada"

Obudziłem się w nocy cztery razy. Liczyłem. Za każdym razem z tego samego powodu.
Nie mogę oddychać.
To wygląda tak, jakbyś był moim oddechem. Moim osobistym inhalatorem, który sprawia, że moje oskrzela w końcu działają tak, jak powinny.
Przepisywałem ten wpis. Ledwo rozczytałem się z oryginału. Tak to jest, jak zamiast łapać za inhalator, bierzesz do ręki długopis.
Idiota.

"Niedziela, 4 grudnia"

Dziś są Twoje urodziny. Nie napisałem Ci nawet zwykłej wiadomości. Głupiego "Najlepszego!" na Twitterze. Nic.
Nie jesteśmy razem w zespole. Nie musimy się znać. Nie musimy się starać. Nie musimy rozmawiać.
Shougo na mnie krzyczy. Mówi, że tak nie można. Że się męczę.
Yoshi tylko patrzy. Patrzy, dzwoni do Meiko i rozmawia za ścianą, wiedząc, że wszystko słyszę. Wiedząc, że ona nic Ci nie powie, bo to tylko pogorszyłoby sytuację.
Jeśli w ogóle może być gorzej.
...
Może. Znowu nie mogę oddychać.
Astmo, błagam. Nie teraz.

"Poniedziałek, 5 grudnia"

Te wszystkie rzeczy, które sobie wczoraj kupiłem, są puste. Leżą na biurku, udokumentowane w moim telefonie, na Twitterze i pewnie na laptopach kilku fanek, które ściągają wszystkie zdjęcia, jakie zrobimy.
Puste jak ja. Jak moja dusza i moje serce. To była moja decyzja, ale czy słuszna? Czy powinienem trzasnąć tymi drzwiami i wyjść?
A może po tym, jak mnie pocałowałeś, wtedy, tamtej rozgwieżdżonej nocy, powinienem po prostu Cię odepchnąć?
Albo w ogóle nigdy... Tak. Nie powinienem się do Ciebie nigdy zbliżyć. Ani do Ciebie, ani do Shougo, który nie wie, że jestem w domu. Jestem cicho, cichuteńko jak szara myszka. Leżę w futonie, słucham muzyki przez słuchawki, a światło mam zgaszone. Nawet zamknąłem drzwi do pokoju na klucz. Nikt nie wie, że tu jestem. Panuje półmrok, ledwo widzę litery, ale piszę.
Poza tym, gdyby Shougo wiedział, że jestem w domu, teraz by tak głośno nie krzyczał...
Naoto musi być piekielnie dobry w łóżku.

"Wtorek, 13 grudnia"

Byłem z Yoshim i Meiko w kawiarni. Jadłem waniliowe ciasto z owocami i kakao. W końcu jest zima.
Ale ono smakowało jak papier. Zwykły, szary papier. Suchy, suchy jak moja dusza i skóra, która wyschła przez pogodę. Dusza jest sucha przez coś innego, dusza jest sucha, bo łzy już się skończyły. Ale jestem facetem, nie mogę płakać, nam nie wolno płakać, nie możemy mieć emocji. Nie możemy mieć traum z dzieciństwa, przecież mężczyźni nigdy nie są poniżani, molestowani, gwałceni, my jesteśmy twardzi, a co nas nie zabije, to nas wzmocni. W żyłach płynie nam sperma, nie krew. Prawda?
Nie możemy tęsknić za młodszą siostrą, nawet taką rodzoną, a nie cioteczną, która zmarła kilkanaście lat temu. Nie możemy pamiętać głosu ukochanej babci, która odeszła. Musimy być twardzi, męscy i jeść mięso, najlepiej surowe. Włosy muszą być krótkie, ubiór stosowny dla faceta, najlepiej żadnych kolorów, bo mężczyźni mają prawo lubić tylko czarny, biały i wszystkie odcienie szarości. I tylko męskie zawody, tylko męskie zachowania, z mężczyznami się nie spotykać, bo to kobiece. O emocjach nie mówić, bo cię wyzwą. Ogólnie lepiej nie mówić, bo to kobiety są gadatliwe, nie zamykają im się jadaczki, a ty siedź cicho, bądź cicho. Jesteś mężczyzną, nie masz prawa rozmawiać, masz tylko potakiwać i dyskutować o wyniku ostatniego meczu. Albo seksie.
A kakao smakowało solą. Solą życia, psia krew.

"Czwartek, 22 grudnia"

Drapie mnie w gardle, chyba się przeziębiłem. Nic dziwnego, chodziłem dzisiaj po mieście bez celu przez trzy godziny. Spotkałem wielu ludzi, mijałem ich, a oni mnie i każdy szedł w swoją stronę. Wracał do swojego życia, bardziej lub mniej udanego. Moje życie jest chyba udane, tak myślę.
W końcu wszystko jest w porządku, Sachi. To tylko rozstanie, rozstawałeś już się z wieloma kobietami i jednym mężczyzną, ten drugi nie powinien być dla ciebie aż takim wyzwaniem! Zapomnisz o nim, zapomnisz o tym, że go kochałeś, zapomnisz, jak szeptał ci do ucha, uspokajając cię, kiedy miałeś koszmary, jak w czystej przenośni wyrwał ci nóż z ręki, nóż, którego nie trzymałeś, ale chciałeś, bo cofnąłeś się na tę jedną chwilę, ten jeden moment do czasów, kiedy miałeś szesnaście lat i byłeś idiotą. Jak się tobą opiekował, gdy byłeś chory, jak całował twoje spierzchnięte usta i jak sprawiał, że odpływałeś do krainy rozkoszy, gdy kochaliście się w takie grudniowe wieczory jak ten przy akompaniamencie gradu uderzającego w parapet.
Zapomnisz. O tamtych kobietach zapomniałeś, o Tsukasie nie zapomniałeś, bo on ci nie pozwolił. Nadal się przyjaźnicie, choć on chyba wciąż cię kocha. Ale nie jesteś pewien, bo właśnie dlatego z nim zerwałeś. Zerwałeś, bo nie wiedziałeś, w którym momencie kończą się żarty, a zaczyna poważna rozmowa.
A o Ishizuce Hirokim zapomnisz, zapomnisz, bo odrzucasz wszystkie połączenia, których jest coraz mniej, a smsów nie czytasz. Zapomnisz, bo musisz go wyrzucić ze swojego serca. Zapomnisz. Kiedyś. W końcu. Pewnego dnia. Do cholery...

"Sobota, 31 grudnia"

Sylwester. Za kilka dni mamy koncert. Trzęsą mi się ręce, bo to znowu nie będziesz Ty. To znowu nie Ciebie zobaczę, odwracając się do basisty.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Słyszę, jak Mama krząta się w kuchni. Czuję zapach pierników, które zawsze piecze na Nowy Rok. Tata ogląda swój ulubiony program motoryzacyjny. Hotaka z Bunko nie przyjechali, bo Bunko źle się czuje. Pewnie będzie niedługo rodzić. A ja siedzę w swoim starym pokoju, patrzę na mojego żółwia i zastanawiam się, co by było, gdyby potrafił mówić. Pewnie opowiedziałby moim rodzicom o jakże zacnym pożyciu seksualnym ich syna, o jego myślach samobójczych sprzed dziesięciu lat i o tym, że ryczał dziś w poduszkę, bo rozstał się miesiąc wcześniej z facetem. A sam jest facetem. Chyba bym spał na dworcu, bo przecież pociągu żadnego raczej nie złapię w święta noworoczne.
Idę pomóc Mamie z drugą porcją pierników. A potem je udekoruję. Wyżyję się artystycznie i zapomnę, że plamię honor rodu Kurihara, chlipiąc po kątach jak jakaś baba.

"Niedziela, 1 stycznia"

Wszystkiego najlepszego w nowym roku, Sachi. Może kupisz tę nową figurkę, którą wypatrzyłeś na Ebayu? Kup, kup. Postawisz w swojej gablotce i będziesz patrzył na nią dniami i nocami.
Mama spytała, czemu jestem smutny. To aż tak widać? Nie chcę jej ranić. Pewnie teraz wraca wspomnieniami do tego dnia, kiedy znalazła mnie zapłakanego w kuchni, kiedy łzy spływały ciurkiem po moich policzkach, kiedy nie mogłem się uspokoić nawet, jak mnie przytuliła. Usiłowała, jestem tego pewien, naprawdę próbowała nie patrzeć na nóż, który leżał pod ścianą, usiłowała nie myśleć, że jej syn wyjął go z szuflady i stchórzył w ostatnim momencie, wolała nie myśleć, co by było, gdyby jednak to zrobił. Nie siedziałaby na zimnych kafelkach, pozwalając prawie dorosłemu synowi płakać jak małe dziecko, nie tuliłaby go, nie szeptała, że mu pomoże, że wszystko będzie dobrze, cokolwiek się stało.
I nawet jeśli Mama nie wróciła do tamtego dnia, to ja wróciłem. Przytuliłem ją i powiedziałem, że wszystko w porządku. Że to tylko zmęczenie, że mam dużo pracy. Pogłaskała mnie po głowie i stwierdziła, że ta dziewczyna nie jest tego warta.
Owszem, Mamo. Nie jest. Dziewczyną.

"Niedziela, 23 stycznia"

Wróciliśmy z trasy. Jestem padnięty, zmęczony i mam dosyć Naoto. Znaczy, lubię go i to bardzo, Shougo też, ale na Izanami... Reika mało co nie zszedł ze śmiechu, kiedy musieliśmy ich uwalniać z potrzasku. Dwóch dorosłych facetów po trzydziestce zatrzasnęło się w schowku, bo zachciało im się gzić. Aż mi się przypomniało, jak Tsukasa próbował mnie do tego namówić, ale skutecznie mu to wyperswadowałem. Swoją drogą, zastanawiam się, dlaczego wizja bycia ze mną uke jest taka przerażająca...
Kobiety jakoś nie marudzą. Ty też nie...

"Środa, 26 stycznia"

Spałem przez trzy dni z niewielkimi przerwami. Stwierdzam, że Meiko słodko piszczy, a Yoshi jest mało spostrzegawczy. Mam zapalone światło, ale chyba nie zauważył, że jestem tutaj, za ścianą. Dobrze, że mam muzykę i słuchawki.
Może jutro też pójdę z nimi na ciasto? Mam ochotę na kakao.
Tylko muszę kupić rękawiczki, bo wszystkim coś się stało. Albo pogubiłem, albo porobiły się dziury. A jedne oddałem Meiko, bo strasznie podobał jej się materiał, z którego były zrobione. Dziwne, że pasowały na jej dłonie. Może rzeczywiście moje są aż tak drobniutkie?