Pairing: Shin&Shindy
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Głupio mi, że rozwaliłam pairing Shin&Mitsuru, ale cel uświęca środki.
- Rozstańmy się w zgodzie, dobrze? - Mitsuru spojrzał na Shina proszącym wzrokiem. Wokalista kiwnął głową. To wszystko było tylko zauroczeniem, mgłą złudzenia.
- Pomogę ci się spakować - powiedział cicho, zdejmując z półki torbę.
- Jesteś zły? - zapytał Mitsuru, usiłując złapać wzrok Shina.
- Nie - Shin pokręcił przecząco głową. - Fakt, że się już nie kochamy, nie znaczy przecież, iż mamy wszczynać między sobą bezsensowną wojnę.
- Więc mogę wpadać na kawę? - Mitsuru zaśmiał się krótko, a Shin jedynie się uśmiechnął.
- Na zawsze zostaniesz moim przyjacielem, Mitsu - oznajmił Shin, roztrzepując włosy swojego byłego aniołka.
Shin obudził się wczesnym rankiem. Było mu zimno. Mitsuru wrócił do swojego rodzinnego miasta i szukał jakiejś zwyczajnej pracy, niezwiązanej z graniem w zespole. Tym razem naprawdę wyjechał i Takeru już nigdy go raczej nie odnajdzie.
Dziwnie tak rozstać się z kimś po pół roku związku. Człowiek przyzwyczaja się do obecności drugiej osoby w domu, na dworze, w samochodzie, w życiu. A potem wszystko znika, płomień miłości gaśnie i jedyne, co można zaofiarować temu drugiemu, to przyjaźń.
Shin zarzucił kurtkę na ramiona i wyszedł z domu. Bez niego próba raczej się nie odbędzie, a Reno go zabije.
- Shin-chan, znajdź sobie kogoś - stwierdził Ko-ki, dźgając kolegę palcem. - Chodzisz taki zamyślony, że mam wrażenie, iż znowu masz kogoś na oku.
- A co tam u Mitsuru? - zapytał Ivu, grzebiąc w swojej torbie.
- Wyjechał - odparł krótko Shin. - Zresztą, mam dość tego, że rozstaliśmy się jakiś rok temu, a wy cały czas pytacie, jak się trzymam. Nie jestem jakimś rozdygotanym nastolatkiem.
- To już rok minął? - zdziwił się Reno, strojąc gitarę. - Rok bez nikogo, Shin, jak ty to zrobiłeś? Nawet żadnej dziewczyny nie poderwałeś?
- Poderwałem. Wytrzymała ze mną tydzień - odparł Shin.
- Ja wam mówię, on się zakochał i dlatego jest taki zamyślony. Kto myśli tak jak ja? - zapytał Ko-ki, podnosząc rękę.
- Daj mu spokój, Ko-ki - stwierdził Ryoga. - Jakby się zakochał, to by nam powiedział.
Ale Shin, choć perkusista miał rację, nie powiedział im nic. Tym razem jednak znał osobę, w której się zakochał, choć nie była z jego zespołu ani nawet wytwórni.