Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

wtorek, 29 listopada 2011

Uśmiech utraconych wspomnień II

Zespół: D=OUT
Pairing: Reika&Hikaru
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia?
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Jak już mówiłam, nie martwić się, nie panikować, ogólnie nie. Będzie dobrze.


Reika liczył kafelki na posadzce w poczekalni. Ibuki bujał się na krześle obok, a Kouki pisał coś w swoim czerwonym notesiku, który wszędzie zabierał. Z Hikaru w gabinecie został tylko Minase. Przerażenie w oczach basisty spowodowało, że perkusista nawet nie miał najmniejszego zamiaru go tam wpuścić, a co dopiero pozwolić zostać.
 - Będzie dobrze - mruknął bezemocjonalnie Kouki. Ibuki wstał, mówiąc pod nosem, że musi zapalić, bo zaraz zwariuje i poszedł.
 - Nie będzie - zaprzeczył Reika.
 - Będzie - upierał się przy swoim Kouki. - Zobaczysz, że będzie.
 - Mówię, że nie będzie.
 - A ja mówię, że tak.
 - Kouki, przestań, to i tak nie ma sensu - westchnął Reika. - Nie będzie dobrze, bo on nic nie pamięta. A jak nie pamięta nawet swojego imienia, to nie pamięta też mnie. A jak nie pamięta mnie...
 - To nigdy się nie dowiesz, czy cię kochał - mruknął Kouki, zamykając notes. - Tak, ja nie potrafię pocieszać. Przykro mi. Nie jestem Hikaru.
 - Ale za to dodatkowe dołowanie ludzi wychodzi ci znakomicie - odparł Reika.
W tym momencie drzwi gabinetu się otworzyły.
 - Nic - Minase pokręcił głową, ale jego twarz przybrała już normalny kolor. - Kompletna pustka.
 - Nienawidzę mieć racji - westchnął Reika. Kouki położył mu dłoń na ramieniu, ale basista ją strącił.
 - I co? - zapytał Ibuki, wracając do reszty.
 - Lekarz powiedział, że może za parę dni mu ta pamięć powróci - wyjaśnił Minase. - Ale bardziej prawdopodobne jest to, że albo przypomni sobie wszystko za kilka lat albo wcale.
 - Następny, który nie potrafi pocieszać - warknął Reika.
 - Teraz trzeba się naszym zagubionym malcem zająć - oznajmił Minase. - Kouki i Ibuki się raczej do tego nie nadają, bo potrafią się zajmować wyłącznie sobą nawzajem...
 - Sobą nawzajem? - zdziwił się Hikaru.
 - Nieważne - westchnął Minase. - A ja mam własnego gitarzystę, którym się muszę opiekować. Reika?
 - Co? - Reika podniósł zaczerwienione oczy ku Minase.
 - Zajmiesz się Hikaru? - zapytał perkusista.
 - Sadysta - stwierdził Reika. - Tak, oczywiście, że się zajmę.
 - Masochista - odgryzł się Minase i położył Hikaru dłonie na ramiona. - Zostaniesz z Reiką, tak, Hikaru?
 - Dobrze - zgodził się Hikaru.
Reika wniósł walizki Hikaru do swojego domu. Blondwłosy gitarzysta spojrzał na niego z zaciekawieniem, zamykając za sobą drzwi.
 - Gdzie jesteśmy, Ra-san? - zapytał.
 - Reika - poprawił go Reika. - W moim domu.
 - A dlaczego w twoim, Ri-san? - spytał Hikaru.
 - Reika - westchnął Reika. - Dlatego, że muszę się tobą opiekować.
 - A dlaczego, Re-san? - Hikaru zadał kolejne pytanie.
 - Reika - załamał się Reika, opierając się o ścianę. - Ponieważ nic nie pamiętasz. Dlatego.
 - Aha - zrozumiał Hikaru.
Reika wprowadził Hikaru do pokoju gościnnego. Ściany były pomalowane na beżowo, meble były utrzymane w brązowych kolorach, a łóżko było dość duże, choć dwie osoby raczej by się nie zmieściły.
 - Gdybyś coś chciał, jestem w kuchni, która znajduje się za ścianą. W każdej chwili możesz przyjść - oznajmił Reika. Hikaru lekko się uśmiechnął.
 - Dziękuję, Rea-san - powiedział cicho.
 - Reika - basista poprawił go raz jeszcze i wyszedł. Hikaru usiadł na łóżku i spojrzał na figurkę aniołka stojącą na segmencie.
 - Daleko mi do niego - stwierdził, uśmiechając się zawadiacko.

niedziela, 27 listopada 2011

Uśmiech utraconych wspomnień I

Zespół: D=OUT
Pairing: Reika&Hikaru
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia?
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Oczywiście mam nadzieję, że wszyscy już wiedzą, że jeżeli coś się komuś w moich fikach dzieje, to potem zawsze z tych kłopotów wychodzi (na przykład Shin w "Mitsukai" czy Isshi w "Yume"). Tak więc, nie martwić się, nie panikować, ogólnie nie. Będzie dobrze.



Reika siedział na próbie i wpatrywał się w skaczącego z nogi na nogę Hikaru, który z niewiadomego powodu miał dobry dzień po raz setny z rzędu. Basista zastanawiał się, jak to możliwe, że ta mała, chuda, krucha i pełna pozytywnej energii istotka jeszcze nie zdenerwowała losu podchodzeniem do wszystkiego z optymistycznym uśmiechem na pół twarzy. Jedynym znanym mu większym optymistą był do niedawna inny muzyk, ale pewne okoliczności sprawiły, że Hikaru wysunął się na pierwsze miejsce.
Był jeszcze jeden mały szczegół w urodzie, delikatności i pozytywnym nastawieniu Hikaru, który dla Reiki był dość ważny - ten jego słodki, nieznikający uśmiech był czymś, co basista chciałby oglądać o wiele częściej. Tak, powiedzmy, siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Tak, tyle by mu wystarczyło.
Hikaru zajął się szukaniem struny do swojej gitary, bo stwierdził, że jedna jest "jakaś chyba popsuta, bo zaraz pęknie, a on i tak jej nie nastroi". Biegając tak po sali, bo przecież młody gitarzysta powoli to potrafi... No, przyznajmy, nic nie potrafi zrobić powoli. Tak więc, Hikaru w radosnym nastroju poszukiwał jakiejś struny, która będzie dała się nastroić i nie zauważył czegoś dość istotnego - kabla od wzmacniacza na podłodze. Kabel zrobił więc mały psikus Hikaru i gitarzysta zahaczył o niego nogą, po czym dość zabawnie machając rękami, wpadł między głośniki.
Reika już zupełnie zapomniał, że bas się stroi i że on powinien to zrobić z jakieś dwadzieścia minut temu, zamiast patrzeć na blondwłosego gitarzystę. Zamiast zabrać się w końcu do tej jakże nudnej czynności, podbiegł do Hikaru i pomógł mu wstać.
 - Nic ci nie jest? - spytał, a przy nim zjawiła się reszta zespołu. Może nie byliby tak zmartwieni, gdy Hikaru nie był... poważny.
 - Głowa mnie boli - odparł Hikaru po dłuższej chwili. - Gdzie ja jestem?
 - Na próbie, która jeszcze się nie zaczęła, a powinna jakieś piętnaście minut temu, tylko że niektórzy - tu Minase spojrzał na Koukiego i Ibukiego - bardzo lubią się spóźniać razem, a tobie struna dobrze nie grała.
 - Dziękuję za wyjaśnienie, ale mam trochę inne pytanie - oznajmił Hikaru. - Kim pan jest?
W tym momencie Minase pobladł, Kouki i Ibuki spojrzeli na siebie z przerażeniem, a Reika wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.
 - Hikaru, co się dzieje? - zapytał Ibuki, kładąc mu dłonie na ramionach i patrząc prosto w oczy młodszego kolegi.
 - Hikaru? Kim jest... - Hikaru nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ Reika gwałtownie pociągnął go za rękę i ruszył w stronę drzwi.
 - Jedziemy do szpitala. Natychmiast - zadecydował basista. Reszta zespołu w popłochu zebrała swoje rzeczy i wyszła za nim z sali.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Czternaście płatków wiśni

Zespół: Kagrra,
Pairing: Isshi&Nao
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia, angst?
Seria: "Life with a Ghost"
Ostrzeżenia: alkohol, zjawiska paranormalne, śmierć
Notka autorska: Miałam ochotę napisać właśnie taką dialogówkę.





Isshi
Nao
Akiya
Shin
Izumi
Hiroto

Pierwszy płatek
- Nao, znalazłem nam wokalistę. To jest Isshi, graliśmy razem w poprzednim zespole. Isshi, to jest Nao, mój dobry przyjaciel ze szkoły.
- Miło mi cię poznać, Nao-san.
- Mi ciebie również, Isshi-san.
Drugi płatek
- Ikkun, co robisz?
- Piszę.
- Co?
- Tekst.
- Jaki?
- Nao, czy ty już dawno nie poczułeś, jak bolą zęby po uderzeniu w nie pięścią?
- No ale...
- Dobra, siedź. Tylko się nie odzywaj.
Trzeci płatek
- A może być "Kagrra"?
- Co?
- Myśleliście nad nową nazwą zespołu, to podaję przykład.
- Nao, nikt nie będzie potrafił tego wymówić.
- Tak, najlepiej się pokłóćcie. Macie rację. To tak spaja zespół.
- Izumi, ty się na lidera nadajesz.
- Kto jest za tym, żeby Izumi był liderem?
- I tak tu rządzi, więc to głosowanie nie ma sensu. A ta nazwa mi się nawet podoba. Czasem trzeba trochę ludziom życie utrudnić.
- Jesteś w tym specjalistą. Fani już nie potrafią odczytywać twoich tekstów.
- Shin, bądźże cicho, nie poprawiasz sytuacji.
- Ale Izumi...
- Słuchaj lidera, Shin.
Czwarty płatek
- Ikkun, a dlaczego ty masz takie długie włosy?
- Do czego zmierzasz?
- Mogę ci zapleść warkoczyki?
- Nao, ja cię proszę...
- I tak ci je zrobię.
- Przecież wiem.
Piąty płatek
- Ikkun, a jak ty to robisz, że tak ładnie śpiewasz?
- Nao, wypiłeś dzisiaj za dużo.
- Ale ty ładnie śpiewasz. Jak taki... Jak taka syrenka.
- Nao, idź już spać.
- Ale naprawdę. Fanów ściągasz śpiewem niczym ta syrena marynarzy.
- Akiya, zabierz go stąd.
- Że ja? To najpierw ten pokój zatrzymaj, bo się kręci i kręci i kręci...
- Kami-sama...
Szósty płatek
- Zauważyłeś, jak Nao dziwnie się ostatnio zachowuje?
Shin spojrzał na Izumiego ze zdziwieniem, zastygając z łyżeczką w połowie drogi do ust.
- Tak? Jakoś nie. Chociaż jak się tak dobrze zastanowić, to masz rację.
- Isshi jest dla niego miły.
- Co?
- Jest miły. Tylko dla Nao.
- Akiya, czy ty sugerujesz, że...
- Tak. Że jeden i drugi czują do siebie dokładnie to samo. Tylko oczywiście tego nie zauważają.
Siódmy płatek
- Ikkun, a nie cieszysz się, że jesteśmy major?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mam pewne powody.
- Ale popatrz. Dostawiliśmy sobie przecinek do nazwy, w większych salach gramy...
- Dali nam pod opiekę jakieś małe dzieci z ADHD. Rzeczywiście, jest cudownie.
- Hę?
- No hę, hę.
- ALICE DESU!!!
- Przykład numer jeden, Nao. Mała wiewiórka o imieniu Hiroto.
Ósmy płatek
- Jak myślisz, o czym Shin i Akiya rozmawiali wtedy w autokarze?
- Podejrzewam, że o nas.
- Dlaczego?
- Ponieważ na nas patrzyli. To logiczne.
- Dla ciebie logiczne. Dla mnie nie.
- Yamada, ty rzadko myślisz logicznie. Częściej robisz coś spontanicznie, a dopiero potem zauważasz wady twojego postępowania.
- Muszę kupić słownik.
- Dlaczego?
- Chociaż wątpię, czy gdzieś można znaleźć słownik wokalistowo-japoński.
- Sugerujesz, że mówię zbyt zawile?
- To delikatne określenie, Shinohara.
- Nawet kiedy psujesz mi humor, to i tak nie potrafię się na ciebie gniewać.
- Też cię kocham.
Nao roześmiał się.
Dziewiąty płatek
- A jednak potrafisz się denerwować.
- To ty się denerwowałeś, Yamada.
- Ale okazało się, że przepraszać umiesz.
- Tak, potrafię. Sam się zdziwiłem.
- Nie sądzisz, że rozgwieżdżone niebo jest piękne?
- Ciemna noc jest piękniejsza. Wtedy można sobie wyobrazić gwiazdy. A wyobraźnia daje nam nieograniczone możliwości.
- Ciemna noc piękniejsza od gwiazd. To bardzo ciekawe, Shino.
- Ty też jesteś piękniejszy od gwiazd na niebie...
Isshi szeroko otworzył oczy.
- Yamiyo.
- Co?
- Od dwóch tygodni zastanawiałem się nad zdrobnieniem twojego imienia. Yamiyo. Jest idealne.
- Melodyjne.
- I tak świetnie do ciebie pasujące.
Dziesiąty płatek
- Shino! Dlaczego ściąłeś włosy?!
- A dlaczego ty swoje prostujesz?
- Dobra, już się nie czepiam.
- Jak małżeństwo.
- Ja ci zaraz dam małżeństwo, Akiya, to się nie pozbierasz.
- A moglibyście, no nie wiem, tak zacząć pracować?
- Izumi, czego ty od nich wymagasz? Chodź, zaparzę ci lepiej herbaty.
Jedenasty płatek
Akiya zasnął na dwóch zestawionych krzesełkach, z których spadł.
- Ty to masz coś do tego spadania zaraz po obudzeniu.
- Nao!
- Co? O co chodzi?
- Nie chcesz wiedzieć, Shino.
- Nie musisz znać naszych wszystkich tajemnic.
- Tajemnice? To wy macie jakieś tajemnice? Przede mną?
- Tak, zwłaszcza przed tobą.
- Bardzo śmieszne, Akiya, naprawdę. Wprost bajecznie zabawne, Tygrysia Lilio.
Dwunasty płatek
- Zabrałeś mnie tu, ponieważ?
- Ponieważ chcę cię zabrać na przejażdżkę.
- Samochód został na parkingu.
- A czy ja mówię o samochodach?
Isshi posadził Nao przed sobą i złapał za lejce.
- A ja myślałem, że żartujesz, jak powiedziałeś, że potrafisz jeździć konno.
- Oj, Yamiyo. Czasem naprawdę cię nie pojmuję. Trzymaj się.
Nao złapał Isshiego za ręce i zamknął oczy. To wszystko zdawało się być złudną iluzją.
Trzynasty płatek
- Yamiyo?
- Tak?
- A co byś zrobił, gdyby mnie zabrakło?
- Odrzuciłbym laskę i zrobiłbym użytek z naszego balkonu.
- Jaką laskę? Jaki balkon?
- No wiesz, jak będę miał te sześćdziesiąt parę lat, to już pewnie samodzielnie nie będę potrafił się poruszać. A bez ciebie to ja nie potrafię żyć. Więc bym się zabił.
- Nawet tak nie mów. Nie wolno ci.
- Dlaczego?
- Ponieważ...
Nao pierwszy raz w życiu widział, żeby Isshiemu zabrakło słów.
- Muszę napisać list.
Czternasty płatek
- Shino?
- Tak?
- A dlaczego ty tu dalej jesteś?
- Nie rozumiem.
- Dlaczego nie przeszedłeś na drugą stronę?
- Ponieważ tam nie ma ciebie, Yamiyo.


The end




*Kami-sama - Panie Boże
**Alice desu - Jesteśmy Alice (Nine)


sobota, 12 listopada 2011

Banira no ame

Zespół: Alice Nine&Kagrra,
Pairing: Tora&Akiya
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Wycięte (i poprawione) z mojego starego fika, który usunęłam, bo nie dało się go czytać.


  Krople deszczu powoli spadały na ziemię, tworząc kałuże o rozmaitych kształtach. Tora, z głową opartą o szybę, siedział w busie i zastanawiał się, czym Hiroto zostanie zabity przez Sagę, gdy ten obudzi się jako właściciel dwóch dziewczęcych warkoczyków. Shou popijał mleczko sojowe, uśmiechając się lekko. Najprawdopodobniej śmieszyła go sytuacja, w której znalazło się jego seme. Nao pisał kolejnego posta na bloga, uśmiechając się przy tym pod nosem. Tora zupełnie go nie rozumiał. Perkusista w pewnym momencie podniósł wzrok znad laptopa i spojrzał na Hiroto, po czym roześmiał się, widząc, co robi. Nawet ten głośny, liderowy śmiech nie obudził śpiącego basisty.
Kiedy Tora znalazł się przed swoim domem, a raczej domem Akiyi, deszcz padał coraz mocniej. Tora nienawidził końca jesieni. Jedynym marzeniem gitarzysty było znaleźć się w ciepłym pomieszczeniu z herbatą w dłoniach i przytulić się do Akiyi. Jeszcze tylko kilka stopni, jeszcze tylko drzwi, drugie schody i drugie drzwi. Tora w myślach przeklinał architekta, gdy znalazł się w ciemnym przedsionku. Drugich drzwi nie musiał otwierać. Zrobił to Akiya, ubrany w biały szlafrok, na który kapała woda z mokrych włosów gitarzysty.
 - Witaj w domu - Akiya uśmiechnął się czule.
Tora radośnie wbiegł na górę i zamknął za sobą drzwi.
W domu pachniało waniliowym płynem do kąpieli. Amano postawił parasolkę na podłodze, zdjął kurtkę i buty, po czym wszedł do kuchni. Akiya akurat zalewał herbatę wodą.
 - Zimno, prawda? - zapytał Akiya tajemniczym tonem.
 - Leje jak z cebra, a temperatura chyba zaraz spadnie poniżej zera i będziemy mieli niezłe widowisko na drogach - westchnął Tora, wpatrując się w okno. Po chwili przeniósł wzrok na Akiyę i doszedł do ciekawego wniosku. - Aki, ja mam pytanie.
 - Jakie? - zapytał Akiya, opierając się tyłem o szafkę.
 - Masz na sobie szlafrok, nie?
 - Tak - Akiya kiwnął głową. - Do czego dążysz?
 - Kocham, jak ty się tak ze mną bawisz - stwierdził Tora. - Ty masz na sobie tylko szlafrok, prawda?
 - A chcesz sprawdzić? - zapytał Akiya, uśmiechając się zalotnie.
Amano podszedł do Akiyi i jedną ręką przyciągnął go do pocałunku, a drugą zdjął pasek od jego podomki.
Tak, jak zwykle miał rację.



The end

piątek, 11 listopada 2011

Sweet home

Zespół: Kagrra,
Pairing: Isshi&Nao
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: komedia, miniaturka
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Nao nie powinien kręcić biodrami, bo przychodzi mi do głowy coś takiego.




 - Yamada! Na kwitnące wiśnie, co ty wyprawiasz?!
 - Ja? Ależ nic.
 - A doprowadzanie mnie na scenie do stanu kompletnej nieużywalności umysłowej to nic?
 - Shinohara, nie filozofuj.
 - Będę filozofował. Scena to nie dom.
Nao westchnął i zarzucił Isshiemu ramiona na szyję.
 - Ale z tobą to ja się czuję wszędzie jak w domu.
 - Yamada...
Isshi uśmiechnął się czule i delikatnie pocałował Nao.
 - To ciekawe, że czujemy się dokładnie tak samo obok siebie, mój ukochany.



The end