Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

niedziela, 11 kwietnia 2021

Memories of Snowflake VI

Uniwersum: Genshin Impact

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy

Seria: "Light&Ice"/"Sun&Wind"

Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony

Notka autorska: Nawet nie pamiętałam, że w tym rozdziale są akurat te dwa zestawy, ale wygląda na to, że to rozdział specjalnie dla Shishuu. XD


Notatka dwunasta: Ciepło


Dzień był upalny. Najlepiej siedziałabym cały czas w jeziorze.

- Xingqiu! Mam cię poszczuć marchewkami, czy co?!

Spojrzałam w tamtą stronę. Chłopiec z błękitnymi włosami i o oczach, które miały chyba jeszcze jaśniejszy odcień, złapał właśnie drugiego... chłopca... za ramiona.

Szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy to drugie dziecko było chłopcem czy dziewczynką. Miało granatowe włosy i złote oczy. Tyle mogłam o nim powiedzieć.

- Hehe, czyżbyś się przegrzał, Chongyun? - spytało, chichocząc.

- Wrzucę cię do wody, przysięgam! - zawołał Chongyun, popychając Xingqiu w stronę oczka wodnego.

- Czyli nie dodawać do lodów chili? - spytała dziewczynka, której wcześniej nie zauważyłam.

Była ode mnie niższa, miała tak ciemnogranatowe włosy, że prawie wręcz czarne, splecione w dwa cienkie warkocze. Złotooka, nieco pulchna.

- Możesz dodawać chili - powiedział Chongyun spokojnie, po czym wepchnął Xingqiu do wody. - Ale on niech mi nie wmawia, że to truskawki!

Xingqiu wypluł wodę i znowu zaczął się śmiać.

- Xiangling, masz lody bez chili, żebym się nie przegrzał? Jeszcze bardziej? - spytał Chongyun, a ona podała mu jakieś w kolorze jego włosów.

- Miętowe - oznajmiła, uśmiechając się promiennie i przeniosła na mnie wzrok. - Też chcesz, dziewczynko?

Podała mi jednego.

Był zimny, ale nie poczułam jego smaku, jak zwykle.

Xingqiu wyszedł z wody, nadal chichocząc.

Wieczorem już nie pamiętałam, jak brzmiał jego śmiech.


Notatka trzynasta: Gildia


Doktor Baizhu potrzebował czegoś od członka Gildii Poszukiwaczy Przygód. Nie wiem, czego dokładnie, bo zapisał wszystko w liście i wysłał mnie, bym dostarczyła to temu mężczyźnie.

Od kobiety o imieniu Lan dowiedziałam się, że aktualnie przebywa w Mondstadt.

Ach, cudownie. Znowu to miasto.

Kiedy szłam w kierunku Mondstadt, coś na mnie wpadło. Chłopiec. Jasnozielone oczy, popielate włosy. Lekko ciemniejsza karnacja.

Hm?

Zamrugałam.

Ciemna karnacja. Gdzieś już widziałam ciemną karnację...

Jeszcze ciemniejszą...

- Oj, przepraszam - chłopiec zaśmiał się nerwowo, wstał i przewrócił się ponownie.

Chyba jest niezdarny.

Postanowiłam dać sobie polecenie, by mu pomóc.

Podałam mu rękę. Wstał, zachwiał się i przewrócił się na mnie.

Westchnęłam ciężko.

- Przepraszam... - jęknął chłopiec.

Za trzecim razem udało nam się w końcu podnieść.

- Jesteś cierpliwa - stwierdził chłopiec.

- Nie, jestem Qiqi - odparłam. - I jestem zombie.

- Zombie? Wooow! - chłopiec spojrzał na mnie tak, jakbym przynajmniej była jednym z Archonów. - Ja jestem Bennett, miło mi cię poznać!

Bennett podskoczył z radości i znowu się wywrócił.

...nie wytrzymam.

- Hehe - Bennett wstał i otrzepał się z piasku. - Czyli spotkałem dzisiaj anioła i zombie?

- Mówiłam ci, mój drogi przyjacielu, że nie jestem aniołem - oznajmiła dziewczynka, podchodząc do nas.

Miała jasnozielone oczy, na które opadała jej blond grzywka. Lewego oka nie widziałam wcale, więc równie dobrze mogło być nawet fioletowe.

- To jest Amy - przedstawił ją Bennett.

- Nie jestem Amy - oburzyła się dziewczynka. - Jestem Fischl von Luftschloss Narfidort, Prinzessin der Verurteilung i muszę cię uprzejmie uświadomić, że...

Amy mówiła dalej, ale nie zrozumiałam absolutnie nic.

Wieczorem nie pamiętałam już ani jednego słowa.