Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

sobota, 26 października 2019

Take care of him

Zespół: D=OUT&Acme, w tle Belle i xTripx
Pairing: Naoto&Shougo, w tle Reika&Hikaru, Masato&Akiya i Yoshito&K
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia
Ostrzeżenia: zrypany humor autorki, trochę rynsztokowy język
Notka autorska: Przepraszam za moje poczucie humoru... XD
A, fragmenty kursywą dzieją się kilka lat wcześniej.


- Nie wierzę, naprawdę tak powiedział? - spytał Reika. Naoto kiwnął głową.
- Ale już sobie wszystko wyjaśniliśmy - stwierdził, usiłując poprawnie ustawić talerz. - Nawet trochę gwałtownie jak na mnie zareagowałem, więc ty już nie musisz się denerwować.
- Ja się nie denerwuję - zaprzeczył Reika.
- Nie, tylko jesteś wściekły - Naoto uśmiechnął się do niego. - Nie, Hikaru?
Hikaru, strojący swoją gitarę, drgnął na dźwięk swojego imienia.
- Na Shougo? - upewnił się.
- Czyli norma - stwierdził Ibuki, poprawiając notatki w zeszycie na temat nowej solówki. - No nie patrz tak, prawdę mówię.
- Jak Shougo z tobą zerwał, to myśleliśmy, że Reika pójdzie go wypatroszyć - dodał Kouki, mnąc w ręce kartkę z kolejnym nieudanym tekstem.
- Raz na serio do niego poszedł - oznajmił Hikaru, a reszta spojrzała na niego zdumiona. - Znaczy, nie wypatroszyć, ale powiedzieć, co o nim myśli. Ale otworzył mu Yoshi i Minoru się rozmyślił.
Naoto zamrugał i przeniósł na Reikę wzrok.
- Mino... Jestem dorosły, umiem sobie radzić z własnym życiem - powiedział spokojnie.
Jak zwykle.
- Dopóki nie chodzi o Shougo, to tak, umiesz - przyznał Reika. - I dziwnym trafem rozstawałeś się ze swoimi dziewczynami kilka dni po tym, jak spotkałeś swojego byłego. Przypadek?
Tym razem reszta Dauto przeniosła wzrok na Naoto, który jedynie westchnął ciężko.
- Niech ci będzie - stwierdził. - Ale weź przy planowaniu zemsty pod uwagę fakt, że Shogo i ja znowu jesteśmy razem, a Yoshito to mój brat, okej?
- Okej - Reika poklepał go po ramieniu i klasnął w dłonie. - Koniec przerwy! Czas przećwiczyć "Ran".
* * *
- Naoto, uspokój się. Oddychaj. Wdech i wydech.
- Reika... Czemu ty zawsze... Czemu imię?
- Bo znam cię na tyle dobrze, że mogę.
* * *
Shougo wrócił do domu i powiesił bluzę na wieszaku. Zdejmując buty, zauważył, że tych należących do Yoshiego nie ma. Za to te stare, klejone kilkadziesiąt razy, śmierdzące adidasy rozpozna wszędzie.
Te ciemnozielone glany też. Ale w przeciwieństwie do adidasów wspomnianych wyżej, były zadbane, wypucowane i równo ustawione obok trampków z szarymi sznurówkami.
Bracia Naoto siedzieli z nim w kuchni, gdy Shougo wszedł do pomieszczenia.
- Hej, Shougo! - zawołał Masato. Yoshito tylko coś mruknął w ramach przywitania. Naoto wstał i cmoknął ukochanego w policzek.
- Cześć - Shougo uśmiechnął się do nich. - Co wy tu knujecie?
- Nic - odparł krótko Yoshito.
- Planowaliśmy... - zaczął Naoto, ale w tym momencie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. - Pójdę otworzyć.
Shougo spojrzał zdezorientowany na Masato, który wzruszył ramionami.
Po chwili ich oczom ukazał się Reika, niosący jakiś pakunek.
- Powiedziałeś im już? - spytał.
- Jeszcze nie - zaprzeczył Naoto.
Shougo nie do końca rozumiał, co się właściwie dzieje.
* * *
- Już lepiej? Co to w ogóle było?
- Tylko atak paniki. Czasem je mam. Ale coraz rzadziej.
- Jaki znowu atak paniki? Żartujesz, czy co? Przecież nic się nie dzieje. Nie znajdujemy się w jakiejś stresującej sytuacji.
- Ja od pół roku jestem zestresowany...
- Wiesz co? Potrzebna ci kobieta. Chodź.
* * *
- Zwariowaliście? - spytał Shougo, patrząc na sukienkę trzymaną przez niego w dłoniach.
Masato siedział na podłodze i śmiał się od kilku minut. Yoshito patrzył to na Reikę, to na swoich braci. Na Shougo nawet nie spojrzał. Na kieckę, którą Naoto położył mu na głowie, starał się nie zwracać uwagi.
- Załóżcie je. Nawet nie wiecie, jak trudno znaleźć rozmiar na Yoshito - stwierdził Reika, na co ten go kopnął.
Masato skulił się ze śmiechu, usiłując złapać oddech, ale słabo mu to wyszło.
* * *
- Naoto, obudź się. Naoto!
- ...Reika? Co...
- Hikaru mnie obudził. Próbował ciebie, ale mu nie wyszło. Wieki nie miałeś koszmarów, co się stało?
- Kouki... Kouki ci nie opowiadał?
- O czym?
- Spytaj Koukiego, wracam do spania.
- Ale Naoto!
- ...
- ...jaki on ma mocny sen, ja nie mogę.
* * *
Była różowo-czerwona. Z koronkami. Typowo lolicia.
Shougo siedział obok równie obrażonego na cały świat Yoshito. Jego sukienka była żółta. Z dużą ilością tiulu i falbanek.
Zza drzwi do łazienki, o które opierali się pozostali, słyszał tylko zduszony śmiech Masato.
- Mamy rozmawiać - burknął Yoshito. - Jak jakieś baby.
- Czuję się zagubiony - stwierdził Shougo. - Nie wiem, o co im chodzi.
- Ja wiem - odparł Yoshito, wyciągając papierosy. - Chodzi im pewnie o to, że nagadałem ci kilka lat temu głupot.
- Ale czemu Reika bierze w tym udział? - spytał Shougo. - Masato rozumiem, ale...
- Pewnie z tego samego powodu, co mi dzisiaj przyłożył - odparł Yoshito, zapalając papierosa. - Naoto to jego najlepszy kumpel. Uznał, że to będzie zemsta idealna czy coś.
- Mnie też tak kiedyś określałeś.
- Hm?
- Najlepszym kumplem Naoto.
- A. No - Yoshito zaciągnął się dymem. - Sorry.
- Co?
- Namieszałem ci wtedy we łbie - Yoshito naprószył popiołem na kafelki, nie zwracając uwagi na oburzone spojrzenie Shougo. - Tępy byłem.
- Ale czemu? Jaki to miało cel? - zdziwił się Shougo.
- Wkurzaliście mnie tym waszym szczęściem. Zasłodzić się można było - odparł Yoshito. - K długo się na mnie darł, jak się wygadałem, co ci tam pierniczyłem wtedy. Próbowałem jakoś to odkręcić, ale pojawił się ten gnojek Satoshi i tyle było z moich dobrych chęci. A ja już patrzeć nie mogłem, jak mój brachol się męczy...
- ...męczy? - Shougo zamrugał.
Co Yoshito miał na myśli?
- Ty zawsze byłeś taki głupiutki i naiwny jak baba - Yoshito westchnął ciężko. - Te jego laski, nie? To mu się jedynie wydawało, że je kocha wszystkie. A potem spotykał ciebie i bum, znowu ataki paniki, koszmary, koniec kolejnego związku... A ten gnój parszywy jeszcze mu groził! Przylałem mu w ten zniewieściały, jak na taki chodzący trapez, ryj, ale zdania nie zmienił.
Shougo kompletnie zgłupiał. Tak właściwie, to Yoshito w życiu tyle nie mówił.
- Zabronił mu z tobą gadać. A niech by mu coś rozsmarowało gówno na mordzie. Mojemu bratu będzie grozić - Yoshito splunął na podłogę. Tego Shougo już nie zniósł.
- Nie syf mi tu! - zawołał.
- Wytrę to potem tą kiecą, nie trzęś dupką - mruknął Yoshito. - On ma nerwy ze stali. Serio. Lepiej wszystko znosi niż ja, Masato i nasza siostra razem wzięci. A potem chodzi o ciebie. Ja nie wiem, co ty takiego w sobie masz, że swoim gejowskim tyłkiem potrafisz tak zakręcić w głowie.
Yoshito zgasił papierosa na umywalce.
- Nie rań go więcej, Inoue - Yoshito schował peta do kieszeni. - On cię zna całe życie. Możesz się na niego drzeć, możesz rzucić jak szmatę. Ale do niego mów, do cholery. Bo za drugim razem przysięgam, że ci przyleję.
- Tylko spróbuj! - usłyszeli zza drzwi głos Naoto.
- Japa! - Yoshito kopnął w drzwi. - Dajcie mi wyjść, wyczerpałem już mój limit bycia miłym na dziś!
Yoshito kłócił się z nadal roześmianym Masato i poważnym Reiką jeszcze dłuższą chwilę. Shougo jednak ich nie słuchał. Za bardzo próbował pojąć, czego się podczas tej rozmowy dowiedział.
* * *
- Minoru?
- Co się stało, Hikaru?
- Shougo zadzwonił do Naoto wczoraj. Spotkali się.
- Kurczę. A zdążyłem już polubić Chou... Chwila. Zadzwonił do niego?
- Tak. Z własnej inicjatywy.
- Czemu Naoto mi nic nie powiedział?
- Bał się, że zareagujesz zbyt gwałtownie... Minoru, gdzie ty idziesz?!
- Upewnić się, że Shougo go znowu nie zrani!
- Minoru! O tym właśnie mówił Naoto, wracaj tutaj!
* * *
Yoshito wybiegł za Masato, który, promiennie się uśmiechając, uciekł z ubraniami starszego brata.
Czasem Shougo wątpił w to, ile lat ma ten wariat. Jak Wakita z nim wytrzymuje?
- Shougo? - zagadnął go Reika. - Mogę cię prosić na słówko?
- Jasne - Shougo poszedł za Reiką do kuchni.
- Mam prośbę - stwierdził Minoru. - Ja wiem, że to ty jesteś tym bardziej wrażliwym, ale... Opiekuj się Naoto. Zrobisz to dla mnie?
- Ale wy jesteście głupi. I ty i Yoshito - Shougo westchnął przeciągle. - Kocham Naoto, Reika. Drugi raz nie dam się opętać tym głupim myślom. Nie zostawię go. Wolę się ukryć pod czyimś płaszczem, takim solidnym, skórzanym, a nie z sieci na ryby, jak w przypadku niektórych. A nawet jakbyśmy się kiedyś rozstali... Jestem osiem lat starszy niż wtedy. Przekroczyłem trzydziestkę. Zmądrzałem. Jestem bardziej empatyczny niż kiedyś. Nie odetnę się.
Reika uśmiechnął się czule i roztrzepał Shougo włosy, po czym odebrał telefon, który właśnie się rozdzwonił.
- Tak, Hikaru. Tak, już wracam - Reika zaśmiał się krótko. - Spokojnie. Nic nikomu nie jest. Chyba, że Yoshito dopuścił się bratobójstwa na Masato...
* * *
- Naoto?
- Hm?
- Chobi twierdzi, że nigdy nie przestałeś mnie kochać.
- Mogę ci to udowodnić, jeśli chcesz~
* * *
Shougo wyszedł z kuchni. Naoto stał przy ścianie, wpatrując się w swoje kapcie.
- Szczerze mówiąc, nie wpadłbym na to, że mój brat powie ci aż tyle - przyznał. Shougo podszedł do niego i położył mu dłoń na policzku.
- Ja tam twierdzę, że miło jest wiedzieć, iż twój męski, silny mężczyzna ma jakieś uczucia, a nie jest tylko pozbawioną emocji kłodą - stwierdził. - Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też - odpowiedział Naoto i złożył na ustach Shougo delikatny i czuły pocałunek.
- Ale wiesz, czego nienawidzę? - spytał Inoue, kiedy już się od siebie odsunęli. - Tej kiecki. Bardziej dziewczęcej nie było?
- Jeśli tak cię ona wkurza, to trzeba coś na to zaradzić - Naoto uśmiechnął się nieco łobuzersko, rozpinając zamek błyskawiczny znajdujący się z tyłu sukienki.
- Ktoś może mi wyjaśnić, czemu na dole spotkałem Reikę usiłującego ściągnąć z Masato jego starszego, grubego brata, który na domiar złego miał na sobie... - Yoshi przerwał w pół zdania, widząc Shougo oraz Naoto, który zamarł, wciąż trzymając suwak w palcach. - Dobra. Zmieniam zdanie. Nie tłumaczcie.
I poszedł do swojego pokoju.
The end