Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

piątek, 27 kwietnia 2018

Under the Water I

Zespół: Moran, w tle Matenrou Opera i Versailles
Pairing: Soan&Hitomi, w tle Ivy&Vivi i Sizna&Sono
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: AU, fantasy, romans
Seria: "The Little Mermaid"
Ostrzeżenia: na razie brak
Notka autorska: Uwaga, przed wami radosna inwencja twórcza na temat "Małej Syrenki". Wina Hitomiego i sławetnej sesji z Kamijo. Który swoją drogą też tu się pojawia. XD

Sztorm. Potężne fale obijały się o statek, który zalewało coraz więcej wody. Załoga usiłowała opanować sytuację, ale nie dawała rady. Przystojny młodzieniec w błękitnym płaszczu i białej koszuli, zupełnie już mokry, chwycił za ster w momencie, gdy statek prawie uderzył o skały. Udało mu się tylko trochę zmienić jego kierunek. Nie wiedział, że statek jednak uderzył lekko o jedną ze skał, przez co w lewej burcie powstała dziura, przez którą na pokład zaczęła wlewać się woda. A gdy już załoga to odkryła, było za późno.
Do szalupy ratunkowej weszli wszyscy, prócz tego młodzieńca. Pobiegł on po psa, który został na pokładzie. Zwierzę było bowiem przerażone. Mężczyzna znalazł go i podał swojemu towarzyszowi, ale wtedy statek ponownie uderzył o skały. Szalupa ratunkowa zerwała się z linek i opadła na wodę, wyrzucając jednego z mężczyzn wprost w ręce oceanu, ale na całe szczęście został on uratowany przez swoich kolegów.
W przeciwieństwie do młodzieńca w płaszczu, pod którym zarwały się deski i runął do wody jak kamień. Gdy wypłynął na powierzchnię, widział tylko płonące deski i żadnej ludzkiej sylwetki. Usiłując wydostać się spośród zgliszczy, nie zauważył spadającego steru, który uderzył go w głowę. Mężczyzna znów znalazł się pod wodą, tym razem nieprzytomny. Opadł powoli na dno, by kilka dni później jego zimne jak lód ciało ocean wyrzucił na brzeg plaży.
W tym momencie obudziłem się gwałtownie. Znów ten sam sen, ten sam od kilku lat. Usiadłem, oddychając ciężko, a głowa pękała mi od bólu.
Czym były te nocne wizje? Pierwszy raz w życiu miałem ten sen, jak jeszcze byłem przedszkolakiem. Im więcej lat mi przybywało, tym częściej koszmar powracał. Tata twierdził, że być może przypominam sobie śmierć mojego poprzedniego wcielenia. Ale czy to możliwe, bym był kiedyś człowiekiem?
Ach, no właśnie. Teraz nim nie jestem. Kojarzycie ryby? Kojarzycie. Ludzi pewnie też. Jak połączycie te dwie istoty, otrzymacie mnie, moją rodzinę i ogólnie wszystkich mieszkańców królestwa Atlantydy.
Tak, wiem, ludzie myślą, że Atlantyda to wymysł i tak dalej. Ale tak jest lepiej. Przynajmniej nie wtrącają się w sprawy syren.
- Paniczu? - usłyszałem głos mojego lokaja. Był konikiem morskim. Wrednym konikiem morskim...
- Tak, Haine? - spytałem, na co ten westchnął.
- Znów ten sen?
- Tak.
- Płyń na śniadanie, to o nim zapomnisz - Haine poklepał mnie płetwą po ramieniu. Pokręciłem głową i udałem się do jadalni.
Nie zapomnę o tym śnie. Nie da się zapomnieć o czymś, co prześladuje cię od dzieciństwa.
- Hej, Hitomi - biało-czarna rybka uśmiechnęła się do mnie lekko, gdy usiadłem przy stole. Spojrzałem na nią. Rybka była w zasadzie rybkiem o imieniu Sizna. Sizna, w przeciwieństwie do Haine, był miły. Tylko strasznie zakręcony na punkcie swojej młodszej siostry, Dury.
- Cześć, Sizna - mruknąłem, nakładając sobie sałatki z alg. - Gdzie rodzice?
- Twój ojciec popłynął sprawdzić, czy plotki o sztormie są prawdą - odparł Sizna, żując leniwie plankton. - A pani Manako jest u koleżanki.
- Sztorm... - mruknąłem, patrząc na algę trzymaną przeze mnie pałeczkami. - Znów miałem ten sen, Sizna.
- Oj - Sizna prawie wypluł plankton. - Durcia też miała dzisiaj zły sen. Śniło jej się, że gonił ją Haine w sukience.
- Ej! - wszystko słyszący Haine nagle zmaterializował się obok nas.
- To tylko podświadomość małej rybki, spokojnie - Sizna zaśmiał się krótko. - Co zamierzasz dziś robić, Hitomi?
- Nie wiem - odłożyłem pałeczki i westchnąłem ciężko. - Trochę źle się czuję w sumie.
- Przez ten koszmar? - spytał Haine. Kiwnąłem głową.
- Jaki koszmar? - obok mnie usiadł mój młodszy brat, Tooru. Była między nami dosyć duża różnica wieku, więc na razie był on lekko irytującym dzieciakiem. Ale kochanym.
- Ten o sztormie. Opowiadałem ci kiedyś - wyjaśniłem, roztrzepując mu jego niebieskie włosy.
- A, ten - Tooru zaśmiał się, nałożył sobie sałatki i planktonu, po czym zaczął wcinać. - Mama mówiła, że tata popłynął sprawdzić, czy takiej prawdziwej burzy dziś nie będzie i kazała ci przekazać, że jak chociaż wyściubisz nos zza drzwi, to ci obskubie łuski z ogona.
- Chciałem się przepłynąć, bo się źle czuję - oznajmiłem.
- Czyli chcesz mieć obskubany ogon?
- Chcę, żeby głowa przestała mnie boleć - odparłem. Nie byłem przyzwyczajony do bólu. Rzadko go czułem, a niektórzy podśmiewali się ze mnie, że chyba mam uszkodzone jego receptory.
- Rób, co chcesz, ale ja bym mamie nie podpadał - Tooru uśmiechnął się promiennie, ukazując światu śnieżnobiałe zęby i dziurę po ostatnim mleczaku, po czym popłynął do swojego pokoju.
...jak on tak szybko zjadł to śniadanie? Ten dzieciak zawsze mnie zadziwia.
- Paniczu, panicz pozwoli, że... - zaczął Haine, ale Sizna mu przerwał.
- Cicho, Haine. Hitomi chce wypłynąć, to Hitomi wypłynie - Sizna uśmiechnął się i poklepał konika morskiego po głowie.
- Sizna!
- No co?
- Ugh, nic... - Haine przewrócił oczami.
Chyba nigdy nie zrozumiem tych dwóch...