Zespół: THE KIDDIE
Pairing: Yusa&Yuusei
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Biedny Yusa, trauma na całe życie...
Przed oczami wciąż mam ten obraz. Brązowe włosy, jakby rozwiane przez wiatr. Zamknięte oczy, jakbyś spał. I ta bezwładność twojego ciała. Jakbyś już był martwy.
Bałem się. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Plum! - zawołał Yuudai, śmiejąc się do rozpuku. Odwróciłem się. No tak, pewnie perkusista dla żartu wrzucił cię do jeziora. Pewnie zaraz dostanie w twarz. Dlaczego nie dostaje w twarz? Dlaczego wciąż nie wyszedłeś z wody?
- Yusa, coś jest nie tak - stwierdził odkrywczo Jun, który usiłował zepchnąć Sorao ze swojej bluzy, ale teraz oderwał się od tego zajęcia. W biegu zdjąłem buty nogą o nogę, zrzuciłem z siebie sweter i, odpychając wciąż śmiejącego się Yuudaia, wskoczyłem do wody.
Zobaczyłem ciebie w takim stanie, jak opisałem wcześniej. Yuki, dlaczego nam nie powiedziałeś? Myślisz, że łatwo było mi wydostać się z tobą na brzeg i zobaczyć tę przerażoną minę Juna, który stał z moimi rzeczami w dłoniach i nie za bardzo wiedział, co ma zrobić? Ja sam nie wiedziałem. Czułem się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce, bo inaczej nie mogę wytłumaczyć tego, dlaczego mnie tak wtedy bolało.
- Ryohei? - Yuusei trącił w ramię Yusę, który zamyślił się na zbyt długą chwilę, przynajmniej w jego mniemaniu. - Coś się stało?
- Nie, nic - Yusa uśmiechnął się i objął go ramieniem, przyciągając do siebie. - Dlaczego tak myślisz?
- Oczy przestały ci się błyszczeć - odpowiedział Yuusei, wtulając się w ramię wokalisty. - Jakbyś wyszedł z ciała i sobie gdzieś poszedł, zabierając ze sobą całą radość, którą posiadasz.
- A jak myślisz, kiedy bym stracił tę radość? - zapytał Yusa, kładąc dłoń na policzku gitarzysty.
- Jakby ci odebrali duszę? - zaryzykował Yuusei. - O, albo jakby ci zabrali te czekoladki, co je lubisz i ukrywasz miłość do nich przed Yuudaiem, że ci ich nie zjadł. Albo jakby Yuudai jednak odkrył ten twój schowek. O, albo jakbyśmy się rozpadli, co raczej nigdy się nie stanie. Albo...
- Albo jakbyś odszedł - przerwał mu Yusa. Yuusei zamrugał.
- W jakim sensie? - zapytał po chwili.
- Jakby mi ciebie zabrali. Bo sam raczej z własnej woli nie odejdziesz, prawda? - Yusa spojrzał na Yuuseia takim wzrokiem, że gitarzysta miał wrażenie, iż zaraz te głębokie oczy go wciągną niczym czarna dziura.
- A skąd ci takie głupoty przychodzą do głowy? - Yuusei roześmiał się tak głośno, że Sorao, który spał na kanapie obok, otworzył jedno oko.
- Zamknijcie się, bo pozabijam - warknął Sorao.
- Twoje uke raz próbowało, nie uda ci się - odparł Yuusei. Sorao prychnął tylko i przekręcił się na drugi bok.
- Dajcie mu pospać - stwierdził Yuudai, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że został wykorzystany w dyskusji. - Ciężką noc miał.
- Jak to miał... - Yusa spojrzał najpierw na Yuudaia, a potem na Sorao. - Co zrobił, że był uke?
- Podpadł - mruknął Yuudai. - A przed koncertem musi się wyspać. Bo inaczej zaśnie nam na scenie, a to nie będzie dobre.
- Nie, to ty się rozłącz - zaświergotał Jun, rozmawiając z Minase. Ponieważ powtórzył to po raz piąty, Yuudai wstał i zabrał Junowi telefon.
- Pa - powiedział perkusista, naciskając czerwoną słuchawkę. - Oddam ci po koncercie.
- Ale... - takiej miny Jun jeszcze chyba nigdy nie miał. Yusa i Yuusei nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem, czym po raz kolejny zbudzili Sorao, który tym razem aż podskoczył i wylądował na podłodze.
- Z kim ja muszę pracować? - westchnął Yuudai, oddając się w ręce stylistki.
Pairing: Yusa&Yuusei
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Biedny Yusa, trauma na całe życie...
Przed oczami wciąż mam ten obraz. Brązowe włosy, jakby rozwiane przez wiatr. Zamknięte oczy, jakbyś spał. I ta bezwładność twojego ciała. Jakbyś już był martwy.
Bałem się. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Plum! - zawołał Yuudai, śmiejąc się do rozpuku. Odwróciłem się. No tak, pewnie perkusista dla żartu wrzucił cię do jeziora. Pewnie zaraz dostanie w twarz. Dlaczego nie dostaje w twarz? Dlaczego wciąż nie wyszedłeś z wody?
- Yusa, coś jest nie tak - stwierdził odkrywczo Jun, który usiłował zepchnąć Sorao ze swojej bluzy, ale teraz oderwał się od tego zajęcia. W biegu zdjąłem buty nogą o nogę, zrzuciłem z siebie sweter i, odpychając wciąż śmiejącego się Yuudaia, wskoczyłem do wody.
Zobaczyłem ciebie w takim stanie, jak opisałem wcześniej. Yuki, dlaczego nam nie powiedziałeś? Myślisz, że łatwo było mi wydostać się z tobą na brzeg i zobaczyć tę przerażoną minę Juna, który stał z moimi rzeczami w dłoniach i nie za bardzo wiedział, co ma zrobić? Ja sam nie wiedziałem. Czułem się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce, bo inaczej nie mogę wytłumaczyć tego, dlaczego mnie tak wtedy bolało.
- Ryohei? - Yuusei trącił w ramię Yusę, który zamyślił się na zbyt długą chwilę, przynajmniej w jego mniemaniu. - Coś się stało?
- Nie, nic - Yusa uśmiechnął się i objął go ramieniem, przyciągając do siebie. - Dlaczego tak myślisz?
- Oczy przestały ci się błyszczeć - odpowiedział Yuusei, wtulając się w ramię wokalisty. - Jakbyś wyszedł z ciała i sobie gdzieś poszedł, zabierając ze sobą całą radość, którą posiadasz.
- A jak myślisz, kiedy bym stracił tę radość? - zapytał Yusa, kładąc dłoń na policzku gitarzysty.
- Jakby ci odebrali duszę? - zaryzykował Yuusei. - O, albo jakby ci zabrali te czekoladki, co je lubisz i ukrywasz miłość do nich przed Yuudaiem, że ci ich nie zjadł. Albo jakby Yuudai jednak odkrył ten twój schowek. O, albo jakbyśmy się rozpadli, co raczej nigdy się nie stanie. Albo...
- Albo jakbyś odszedł - przerwał mu Yusa. Yuusei zamrugał.
- W jakim sensie? - zapytał po chwili.
- Jakby mi ciebie zabrali. Bo sam raczej z własnej woli nie odejdziesz, prawda? - Yusa spojrzał na Yuuseia takim wzrokiem, że gitarzysta miał wrażenie, iż zaraz te głębokie oczy go wciągną niczym czarna dziura.
- A skąd ci takie głupoty przychodzą do głowy? - Yuusei roześmiał się tak głośno, że Sorao, który spał na kanapie obok, otworzył jedno oko.
- Zamknijcie się, bo pozabijam - warknął Sorao.
- Twoje uke raz próbowało, nie uda ci się - odparł Yuusei. Sorao prychnął tylko i przekręcił się na drugi bok.
- Dajcie mu pospać - stwierdził Yuudai, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że został wykorzystany w dyskusji. - Ciężką noc miał.
- Jak to miał... - Yusa spojrzał najpierw na Yuudaia, a potem na Sorao. - Co zrobił, że był uke?
- Podpadł - mruknął Yuudai. - A przed koncertem musi się wyspać. Bo inaczej zaśnie nam na scenie, a to nie będzie dobre.
- Nie, to ty się rozłącz - zaświergotał Jun, rozmawiając z Minase. Ponieważ powtórzył to po raz piąty, Yuudai wstał i zabrał Junowi telefon.
- Pa - powiedział perkusista, naciskając czerwoną słuchawkę. - Oddam ci po koncercie.
- Ale... - takiej miny Jun jeszcze chyba nigdy nie miał. Yusa i Yuusei nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem, czym po raz kolejny zbudzili Sorao, który tym razem aż podskoczył i wylądował na podłodze.
- Z kim ja muszę pracować? - westchnął Yuudai, oddając się w ręce stylistki.
THE END