Zespół: Kagrra,&THE KIDDIE
Pairing: Akiya&Yuusei
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: Ostrzeżenie - fik jest... jakby to delikatnie określić... zmysłowy. Jeśli ktoś wpadnie do mojego pokoju i zdzieli mnie moją własną, drewnianą ciupagą, to niech pamięta, że ostrzegałam.
Jego dłonie zacisnęły się na moich nadgarstkach. Trzeba było nie dołączać do THE KIDDIE, a najlepiej nie zostawać gitarzystą. To był błąd, bardzo duży błąd. Gdybym nie został gitarzystą, nie pojawiłbym się na tym festiwalu i teraz nie czułbym jego oddechu na swojej twarzy.
- Boisz się? - zapytał spokojnie. - Dlaczego?
- Czuję się tak, jakbyś chciał mnie zgwałcić - opuściłem wzrok. Puścił moje ręce i przyciągnął do siebie.
- Czy ja ci wyglądam na gwałciciela? - ton jego głosu już nie był taki spokojny, jak przed chwilą. Miałem wrażenie, że te czarne oczy prześwietlają mnie na wylot.
- Ja tylko... - nie dał mi dokończyć. Pocałował mnie. Stwierdziłem wtedy, że chyba jednak to nie będzie gwałt.
Zastanawiałem się, czy ktokolwiek inny już znalazł się przede mną w jego ramionach. Czy ktokolwiek inny zagadał się z nim po występie i czy komukolwiek innemu ściągał koszulę w ten delikatny sposób. Nie spieszył się. Tak, jakby też się bał. Tylko czego ja się bałem? Chyba tego, że... Zresztą, nieważne. Ważniejsze były jego ręce i to ciepłe spojrzenie. Jakby chciał, bym mu zaufał. I zaufałem.
- Jesteś słodko piękny, Yuusei - stwierdził, przesuwając dłonią po moich plecach.
Ten spokój w jego głosie, ciepło jego ciała i jego pełne usta, składające na moich gorące pocałunki. Grzeszne niebo sprezentowane za darmo przez o wiele starszego ode mnie gitarzystę.
Obudził mnie telefon. Jego telefon.
- Nienawidzę, kiedy to robią - westchnął, głaszcząc mnie po głowie. - Co znowu? Nie miało być żadnej próby. Nie próba? To co? Wywiad? Izumi, czy ty pamiętasz, że te wywiady mamy po kolei? Tak, Izumi. Najpierw Isshi, potem ja, następnie Shin, Nao i ty. Tak, Izumi. Izumi, skończ tę rozmowę, bo zwątpię w twoją kompetencję. Ale ja nie powiedziałem, że zwątpiłem. Dobrze, zostanę godzinę dłużej na próbie. Kami, co za lider.
- Spać - mruknąłem, wtulając się w niego. Drgnął, jakby ze zdziwienia.
- Yuusei, zdajesz sobie sprawę, że jutro obudzisz się sam? - zapytał.
- Jutro, Akiya, jutro. Dzisiaj mogę się jeszcze przytulić - odparłem, uśmiechając się lekko. Zaśmiał się cicho i poprawił kołdrę, okrywając nas dokładnie.
Zastanawiam się, czy Ryohei, który teraz leży obok mnie, wie, gdzie zniknąłem te kilka lat temu i przez kogo nie mogli mnie tamtego dnia znaleźć. Pewnie nikt nigdy nie zorientował się, że Akiya wcale nie jest taki niewinny, jak większość osób myśli do dziś.
Pairing: Akiya&Yuusei
Dozwolone od: 16+
Gatunek tekstu: romans, obyczajowy
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: Ostrzeżenie - fik jest... jakby to delikatnie określić... zmysłowy. Jeśli ktoś wpadnie do mojego pokoju i zdzieli mnie moją własną, drewnianą ciupagą, to niech pamięta, że ostrzegałam.
Jego dłonie zacisnęły się na moich nadgarstkach. Trzeba było nie dołączać do THE KIDDIE, a najlepiej nie zostawać gitarzystą. To był błąd, bardzo duży błąd. Gdybym nie został gitarzystą, nie pojawiłbym się na tym festiwalu i teraz nie czułbym jego oddechu na swojej twarzy.
- Boisz się? - zapytał spokojnie. - Dlaczego?
- Czuję się tak, jakbyś chciał mnie zgwałcić - opuściłem wzrok. Puścił moje ręce i przyciągnął do siebie.
- Czy ja ci wyglądam na gwałciciela? - ton jego głosu już nie był taki spokojny, jak przed chwilą. Miałem wrażenie, że te czarne oczy prześwietlają mnie na wylot.
- Ja tylko... - nie dał mi dokończyć. Pocałował mnie. Stwierdziłem wtedy, że chyba jednak to nie będzie gwałt.
Zastanawiałem się, czy ktokolwiek inny już znalazł się przede mną w jego ramionach. Czy ktokolwiek inny zagadał się z nim po występie i czy komukolwiek innemu ściągał koszulę w ten delikatny sposób. Nie spieszył się. Tak, jakby też się bał. Tylko czego ja się bałem? Chyba tego, że... Zresztą, nieważne. Ważniejsze były jego ręce i to ciepłe spojrzenie. Jakby chciał, bym mu zaufał. I zaufałem.
- Jesteś słodko piękny, Yuusei - stwierdził, przesuwając dłonią po moich plecach.
Ten spokój w jego głosie, ciepło jego ciała i jego pełne usta, składające na moich gorące pocałunki. Grzeszne niebo sprezentowane za darmo przez o wiele starszego ode mnie gitarzystę.
Obudził mnie telefon. Jego telefon.
- Nienawidzę, kiedy to robią - westchnął, głaszcząc mnie po głowie. - Co znowu? Nie miało być żadnej próby. Nie próba? To co? Wywiad? Izumi, czy ty pamiętasz, że te wywiady mamy po kolei? Tak, Izumi. Najpierw Isshi, potem ja, następnie Shin, Nao i ty. Tak, Izumi. Izumi, skończ tę rozmowę, bo zwątpię w twoją kompetencję. Ale ja nie powiedziałem, że zwątpiłem. Dobrze, zostanę godzinę dłużej na próbie. Kami, co za lider.
- Spać - mruknąłem, wtulając się w niego. Drgnął, jakby ze zdziwienia.
- Yuusei, zdajesz sobie sprawę, że jutro obudzisz się sam? - zapytał.
- Jutro, Akiya, jutro. Dzisiaj mogę się jeszcze przytulić - odparłem, uśmiechając się lekko. Zaśmiał się cicho i poprawił kołdrę, okrywając nas dokładnie.
Zastanawiam się, czy Ryohei, który teraz leży obok mnie, wie, gdzie zniknąłem te kilka lat temu i przez kogo nie mogli mnie tamtego dnia znaleźć. Pewnie nikt nigdy nie zorientował się, że Akiya wcale nie jest taki niewinny, jak większość osób myśli do dziś.
The end