Pairing: Keiyu&Mai
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, komedia
Ostrzeżenia: brak
Notka autorska: Fik urodzinowy. :)
Ty.
- Nie, próba jest na ósmą, nie na dziesiątą. Tak trudno to zrozumieć?
Zabiegany.
- Próba jest na ósmą. Nie obchodzi mnie fakt, że się nie wyśpisz.
Trochę się denerwujący.
- To idź spać o dwudziestej, a nie o pierwszej, człowieku.
Nawet trochę bardzo.
- Tak, będziemy tam o dwunastej. Nie, szybciej nie damy rady. Kobieto, to jest strasznie daleko, myślisz, że my mamy do dyspozycji bolidy F1, czy co?
Ale i tak to wszystko...
- Proszę pani, ja nie wiem, dlaczego jeszcze nas tam nie ma. Może dlatego, że jest śnieżyca, minus dwadzieścia stopni i przez to samochody nam nie mogą odpalić?
...jest nieważne...
- Pani jest chyba farbowaną blondynką pochodzenia amerykańskiego.
...przy mnie.
- Ja z nimi zwariuję. Zrobić ci herbatki?
Dzisiaj powinienem zastać cię uśmiechniętego od ucha do ucha, odbierającego kolejne telefony. Ale...
W mieszkaniu panowała głucha cisza. Po chwili przerwały ją kroki. Deski powoli uginały się pod ciężarem ciała Maiego, który stanął w progu pokoju i ze zdziwieniem spojrzał na Keiyu. Kousuke leżał na kanapie z zamkniętymi oczami.
- A ty śpisz, Kou-chan? - zapytał Mai, podchodząc do niego.
- Nie – odparł Keiyu, nie otwierając oczu. - Słyszysz tę ciszę?
- Tak, słyszę – przytaknął Mai.
- Komórka mi się rozładowała – Keiyu uśmiechnął się lekko. - I jakoś zupełnie nie chce mi się jej ładować.
- Ale dzisiaj chyba powinieneś – stwierdził Mai, patrząc na kalendarz.
- Nie mam takiego zamiaru – odparł Keiyu, wtulając się w poduszkę. - Ja chcę mieć święty spokój.
- Ale pamiętasz, co dzisiaj jest? - zapytał Mai.
- Chyba sobota – odparł Kousuke.
- A dokładniej?
- Bodajże luty – przypuścił Keiyu. - Zapomniałem o czymś?
- A który dzień?
- Nie wiem, Maiccho. Pojęcia niebieskiego nie mam.
- To otwórz te swoje czarne ślepka.
- Po co?
- To ci wytłumaczę, co dzisiaj jest.
- No dobrze – Keiyu usiadł na kanapie i otworzył oczy.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Kou-chan – powiedział Mai, wręczając Kousuke prezent i kremową różę.
- Dziękuję – Keiyu uśmiechnął się lekko. - Maiccho, kup mi jakieś tabletki na pamięć. Żeby zapomnieć o własnych urodzinach, to już trzeba mieć poważną sklerozę.
- W zasadzie masz trochę racji – Mai zaśmiał się krótko. Keiyu zmierzył go wzrokiem.
- Ale ty miałeś zaprzeczyć...
- Zapomniałem – Mai wzruszył ramionami. - Kou-chan, co jest 14 kwietnia? Bo nie pamiętam.
- Mai!
Po chwili obaj wybuchnęli śmiechem.
Tak. Ja jestem najważniejszy. Dla ciebie. To mi wystarczy.
The end