Uniwersum: Aoishiro
Pairing: Kohaku&Syouko
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj
Ostrzeżenia: spoilery do gry
Notka autorska: Ending XLVII (Kohaku's second bad ending).
Pojedynek z kenki poszedł nie do końca po mojej myśli. Właściwie, prawie się utopiłam i chyba na chwilę straciłam przytomność.
Postanowiłam wrócić do Shoushinji. Kiedy szłam przez las, zauważyłam kogoś leżącego na ziemi.
Zatrzymałam się i przyjrzałam się tej osobie uważnie.
Czy to nie było to onmyouji? Kohaku czy jakoś tak?
Liście zaszeleściły pod moimi stopami, gdy powoli zbliżyłam się do tej niebezpiecznej kobiety. Trąciłam ją stopą.
- Onmyouji - powiedziałam do niej, ale ta nie odpowiedziała. - Hej, onmyouji, żyjesz w ogóle?
Znów brak odpowiedzi. Kucnęłam, żeby sprawdzić jej puls, i wtedy zauważyłam na ziemi strzępki materiału.
Palce jednej ręki przytknęłam do szyi onmyouji, a drugą podniosłam największy skrawek materiału.
Doszłam wtedy do dwóch wniosków, które ani trochę mi się nie podobały.
Onmyouji nie żyło. Może nie ufałam tej kobiecie i nie chciałam z nią współpracować, ale patrząc na to, jak niebezpieczne było to kenki, to mimo wszystko jakakolwiek pomoc by mi się jednak przydała.
Mój drugi wniosek był jednak bardziej szokujący.
To, co trzymałam w drugiej ręce, to był kawałek bluzy Osy. Obok leżało coś, co wyglądało, jak bardzo zmasakrowana, ludzka ręka.
Cokolwiek się z nią stało, wiedziałam, że raczej nie ma szans na to, by przeżyła, dlatego też postanowiłam zająć się ciałem tej onmyouji, zanim ktoś je znajdzie.
Przerzuciłam ją sobie przez ramię i poszłam wgłąb lasu. W końcu znalazłam miejsce wyglądające na rzadko uczęszczane i rzuciłam ciało onmyouji na ziemię, po czym zaczęłam kopać dół. Nie wiem, ile czasu minęło. Pół godziny, może trochę więcej, ale w końcu dół był na tyle głęboki, że mogłam wrzucić tam ciało. Kiedy już leżało w grobie, przykryłam je wcześniej przesypaną ziemią oraz liśćmi i kwiatami zebranymi w pobliżu.
* * *
- Migi-san - zaczęła Momoko, wchodząc do mojego pokoju.
Chciałam odpocząć przed wyprawą na Urashimę, ale jak widać nie będzie mi to dane.
- Co się stało? - spytałam, siadając.
- Osa-senpai zaginęła - wyjaśniła Momoko. - Nie możemy jej znaleźć.
I wtedy przypomniałam sobie o skrawkach materiału i tej zmasakrowanej ręce...
- Nie widziałaś jej może? - spytała Momoko.
No, nie w całości.
- Dzisiaj nie - odparłam.
- Pomyślałam, że może coś ci powiedziała. Gdzie idzie albo coś - wyjaśniła Momoko.
- Ostatnio widziałam ją w lesie - oznajmiłam. - Ostrzegałam ją, że powinna wracać do Shoushinji, bo może natknąć się na jakieś dzikie zwierzęta albo gorzej.
- Czyli powinniśmy przeszukać las? - spytała Momoko.
- Myślę, że to będzie najlogiczniejsze rozwiązanie - przyznałam.
Aoi wezwała policję, która przyprowadziła ze sobą psy tropiące. Na początku Yasumin i Momoko towarzyszyły policjantom w poszukiwaniach, ale kiedy tylko znaleziono fragmenty ludzkiego ciała, odesłano je z powrotem do Shoushinji.
Psy znalazły również spinki Osy i jej komórkę. Fragmenty jej ciała były rozrzucone w promieniu trzydziestu metrów.
Kiedy Aoi oznajmiała swoim podopiecznym, co się stało z Osą, wszystkie wyglądały, jakby nie do końca jej wierzyły. Yasumin zemdlała, Momoko i Hime płakały. Nami jedynie skierowała swój wzrok na mnie, jakby niemo oskarżając mnie o to, co się stało.
Ale przynajmniej wiedziałam, że miałam rację. Osa naprawdę nie miała szans na przeżycie.
I rzeczywiście nie przeżyła.
The end